Dawnych wspomnień czar
– Cholerna pralka! – krzyknęła Wikta.
Kopnęła urządzenie z taką siłą, że stopa przebiła obudowę i znalazła się w bębnie.
– Z czego oni robią te sprzęty? Jak papier!
Nie była to do końca prawda. Wikta dysponowała siłą, która obca była zwyczajnym ludziom. Była ona sportsmenką uprawiającą karate, podnoszenie ciężarów, pchnięcie kulą, rzut młotem, dyskiem, oszczepem. Grała w reprezentacji rugby i w wolnym czasie skakała na tyczce. Tak, nie o tyczce, tylko na tyczce. Wdrapywała się na pięciometrowy, metalowy kij, wykonany ze stopu tytanu i jakiegoś dziwnego metalu, który kiedyś przysłali jej z NASA. No i skakała sobie po ulicy.
Wikta złapała pralkę i wyniosła ją na zewnątrz, stawiając obok kontenera na śmieci.
– Czas na nową – mruknęła.
Zza zakrętu wyjechał czarny opel. Wyskoczyło z niego czterech dziennikarzy.
– Pani Wikto prosimy o wywiad! – zaczęli się przekrzykiwać jeden przez drugiego.
– Czy zaatakuje pani rekord świata w pchnięciu kulą?
– Czy pani udział w finałach mistrzostw świata w karate jest pewny?
– Bułgarzy chcą zorganizować próbę bicia podnoszenia ciężaru tysiąca kilogramów. Weźmie pani w tym udział?
Wikta nie lubiła dziennikarzy. Dziś dodatkowo humor zepsuła jej pralka.
– Spierdalać – powiedziała krótko.
Mężczyźni bez słowa wsiedli do Opla i odjechali. Wiedzieli, że z Wiktą nie ma żartów. Kiedyś ekipa japońskiej telewizji skończyła w szpitalu z ciężkimi obrażeniami. Zaczęli do kobiety mówić w języku, którego ni w ząb nie rozumiała, więc wnerwiła się i machnęła parę razy w prawo i lewo, rękoma i nogami. Musiał nawet interweniować ambasador Polski w Japonii. Groziło skandalem dyplomatycznym.
Niedaleko domu Wikty mieścił się market ze sprzętem AGD. Kobieta skierowała się tam z zamiarem kupna nowej pralki. Kiedy weszła, natychmiast pojawił się obok niej jeden ze sprzedawców.
– Czy mogę w czymś pomóc? – zapytał.
– Chcę kupić pralkę. Porządną, mocną, trwałą. Ma mi służyć latami. Jasne?
– Hmm – mruknął sprzedawca.
– Czy to jakiś problem? – zapytała Wikta agresywnie.
– Nie, nie. Pokażę pani czym dysponujemy.
Skierowali się do działu pralek. Każdą wskazaną przez sprzedawcę, Wikta kopała w bok obudowy. Żadna nie wytrzymała tego testu. Przy wyjściu do działu stała, jako dekoracja, stara radziecka pralka Riga 17. Wściekła kobieta potraktowała ją jednym ze swych wymyślnych uderzeń stopą. Obudowa nawet się nie zarysowała. Zdumiona Wikta spojrzała na urządzenie.
– Chcę tę – powiedziała.
– To antyk, zabytek, dekoracja – odparł sprzedawca.
– Chcę tę – powtórzyła Wikta patrząc na mężczyznę wzrokiem mrożącym krew w żyłach.
Dostarczono więc Wikcie pralkę Riga 17, która służyła jej bezawaryjnie wiele lat.
Komentarze (9)
zdecyduj się: "krzyknęła Wikta." - czyli ona,
"Wikta dysponował siłą," - czyli on, albo....hermafrodyta?
wulgaryzm w tym kontekście mnie nie zraził, o dziwo:
Wikta nie lubiła dziennikarzy. Dziś dodatkowo humor zepsuła jej pralka.
- Spierdalać – powiedziała krótko.
Mężczyźni bez słowa wsiedli do Opla i odjechali.
Ależ Ty masz pomysły :) sprawdź następny razem tekst o jeden raz więcej:) 5
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania