.

.

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (18)

  • mariolka 21.10.2014
    Ech, dlaczego sobie takie ciężkie tematy wybieracie, ludzie? Zamęczyłaś mnie tym tekstem, od samego początku zaczynasz z nawałem takich smętów. Nie wiadomo w sumie po co to, o co w tym chodzi, co z tego wynika. Lepiej by to wyglądało bez tego, zamiast tego poszerzyć jakoś ten opis, bo też strasznie zdawkowo przedstawiona. Chciałaś pewnie, żeby wyszło jak w trailerach hollywoodzkich filmów, ale chyba niezbyt ci to wyszło. Właśnie przez to dziwne połączenie, pierwsze dwa akapity całkiem z dupy, a kolejne są nieco przynudnawe, aż tu nagle jakieś wybuchy, płomienie, wojny, i jak mamy koniec XIX wieku, to przenosisz nas za drugą wojnę światową.
    Przynajmniej stylistycznie poziom masz już całkiem niezły, choć wciąż musisz pilnować powtórzeń. Zajrzę tu jeszcze zobaczyć, jak się fabuła rozwinęła, bo ciekawi mnie cóż ta twoja osóbka wymyśliła z tą historią. (Genewa w ogniu?)
  • LinOleUm 21.10.2014
    Genewa w ogniu to tylko mój wymysł a.a||
    Chodziło tu o napad Belzebuba, jednego ze starożytnych Arcydemonów, wielkiego księcia szkarłatnych płomieni.
    Miał to być OneShot, jednak chyba będę kontynuować. Muszę po zakańczać tylko poprzednie serie.
  • mariolka 21.10.2014
    Rozumiem, że OneShot to jakieś określenie na miniaturkowe opowiadanie? Cóż, mnie się wydawało, że to prolog do czegoś znacznie, znacznie większego, ale jeśli to miało pozostać w takiej formie, to tym bardziej, tekst dosyć mierny. Kompletnie nic z niego nie wynika. Najpierw ładnie napisane dywagacje, ale kompletnie bezsensowne, a potem przedstawienie się bohatera, taka niby zachęta, cóż to się tam z nim stało i jednak nic z tego?
  • LinOleUm 21.10.2014
    Czy ja wiem?
    Miałam cokolwiek dopisać, jednak pomyślałam, że mam za dużo pozaczynanych serii. I to jeszcze gorszych serii. A że nie miałam weny, to napisałam coś takiego... Ech... Teraz sama nie wiem, może coś doradzisz? Jestem otwarta na sugestie.
  • LinOleUm 22.10.2014
    Co do przeniesienia za wojnę, chodziło mi tu głównie o to, że owy bohater jest nieśmiertelny i przeżył dwie wojny światowe. Obecnie żyje gdzieś w Londynie.
  • Drassen Prime 22.10.2014
    No to niezły koleś ;)
  • LinOleUm 22.10.2014
    Jest ich trzech, Sin - czyli z łaciny grzech.
    Każdy z nich nosi w sobie kopię jednego z arcydemonów.
  • Drassen Prime 22.10.2014
    Kopię? Nie wiem, czy to przejdzie, chyba że dobrze to poprowadzisz ;) Liczę, że będzie to tego dużo opisów PRAKTYCZNYCH, a nie dziwacznych przemyśleń bez celu... Zastanów się
  • LinOleUm 22.10.2014
    Kopia - chodzi mi o element krwi i ognia jednego z Arcydemonów:
    - Mephistophelesa
    - Belzebuba
    - Lucyfera.
    A zastanowię się.
  • mariolka 22.10.2014
    Sin z łaciny to "Jeżeli".
    Ja ci proponuję zająć się czymś lżejszym. I to znacznie. Nie wymyślaj na siłę jakichś skomplikowanych historii, zwłaszcza jeśli nie posiadasz odpowiedniej wiedzy. Ja w taki sposób zaczynałam. Pisałam o jakichś banalnych historyjkach, takich bardziej komediowych, gdzie logika i sens nie były najważniejszym czynnikiem do tego, by opowiadanie czytało się przyjemnie, bez ciągłego stopowania co kilka stron, żeby sobie powiedzieć "What the fuck? A gdzie tu sens? Gdzie logika?". Na poważniejsze prace jeszcze przyjdzie czas, wystarczy nieco cierpliwości, zaparcia i jakiejś krytyki. Ja też na początku wrzucałam swoje wypociny na bloga i każdy komentarz co do mojej pracy sprowadzałam się do stwierdzenia "Fajnie, fajnie", w efekcie przez pół roku pisałam stylistycznie cały czas na tym samym, żenującym poziomie. Potem przeniosłam się na forum literackie, gdzie każdy każdemu komentuje opowiadania w taki sposób, że czasami i krytyka była dłuższa niż sam tekst, a więc każdy każdemu coś tam zawsze pomagał, doradzał i uwierz mi, ale jeśli weźmie się moje prace z momentu przyjścia tam, pół roku później, a rok później, to poziom wzrósł po prostu niesamowicie, tak że teraz, kolejnych parę lat później, jestem już w stanie spełniać oczekiwania wydawnictw. Przy okazji uczyłam się również na błędach innych ludzi, oczywiście czytałam wiele książek, w miarę wiarygodnych i pisanych przez prawdziwych pisarzy, a nie Paolinich, którzy jako smarkacze wydali jakieś swoje książeczki. Doświadczenie jest cholernie ważne w pisaniu ;) Ucieczka w fantastykę, gdzie niby można samemu wymyślać i naginać fakty, to błędne koło. Trzeba się na czymś znać, żeby coś pisać, więc lepiej zacznij od czegoś prostszego.
  • Pokojowonastawiony 22.10.2014
    Przeczytałem i taka rada. Też kocham mangę i anime i często mnie one mnie inspirują ale trochę przesadzasz. Nie jesteś zła ale to co nadaje się na mangę i anime niespecjalnie nada się na opowiadanie. A co do tego Sin to mariolka ma rację. Grzech o ile się nie mylę (dawno oj dawno uczyłem się łaciny) to: peccatum ale ręki nie dam sobie odciąć.
  • LinOleUm 22.10.2014
    Tak, teraz zapytałam... Przepraszam. Po prostu uwielbiam tego typu tematy, a trudno napisać mi coś lepszego, dlatego nie staram się na siłę przedobrzyć. Ale to nie jest inspirowane m&a o.o.
    Dzięki za rady, postaram się dostosować...
  • T. Weasley 26.10.2014
    Trochę przekombinowane, zbyt dużo przemyśleń które miały być głębokie, a wyszły takie sobie. Myślę, że jak zajmiesz się czymś mniej skomplikowanym powinno być całkiem nieźle.
  • LinOleUm 26.10.2014
    Dzięki:3
  • Drassen Prime 26.10.2014
    Właśnie, powinnaś zacząć od prostszych gówien, a nie zajmować się tematami godnymi mistrzów, które słabo ci wychodzą
    pzdr
  • LinOleUm 26.10.2014
    Ok... ,_,
  • Alexis 30.12.2014
    Przeczytałam kilka Twoich opowiadań. To akurat najmniej przypadło mi do gustu. Fajnie piszesz, ale masz dziwny styl pisania. Straszny monolog. Te pytania, które zadaje sobie narrator i odpowiada na nie... To jest, może nie tyle męczące co drażniące.
  • LinOleUm 31.12.2014
    Wiem, teraz jak na nie patrzę, to też mi się nie podoba ;-;

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania