depresja..wszystko psuje

Jesteś okropna, brzydka, nic nie znaczysz, wszystkich do okoła ranisz, nie potrafisz przyjąć krytyki, czego się dotkniesz to psujesz to, nic nie umiesz porządnie zrobić. Wszystkie te słowa słyszałam przez 15 lat mojego życia. W szkole byłam wyśmiewana i poniżana przez wszystkich tylko dlatego, że miałam dobre oceny, starałam się dobrze wyglądać, bo byłam jedyną szczupła dziewczyną w klasie. Cierpiałam. Zdarzało się nawet, że po powrocie do domu płakałam. Bałam się że następnego dnia w szkole znowu będzie to samo i nie dam rady. Byłam bliska popadnięcia w depresję. W domu wcale nie miałam lepiej, kuzyni mnie nie lubili, siostry poniżały i do tego rodzice którzy robili ze mnie przed rodziną kogoś kim nie jestem. Nie chciałam nigdzie jeździć ani wychodzić z domu. Uważałam siebie za nic nie znaczącą osobę która ne może być szczęśliwa. Kiedy miałam iść do gimnazjum myślałam, że wszystko się zmieni. Miałam nadzieję, że zacznę wszystko od nowa. Jednak myliłam się. Jak zwykle wszystko zepsułam. Na poczatku nikt mnie nie znał, ale gdy zaczęliśmy się wszyscy poznawać ze sobą, zrobiłam z siebie totalną kretynkę. Nie potrafiłam udawać kogoś innego i tym właśnie zepsułam swój nowy początek. Pod koniec roku miałam jednak chłopaka. Wydawał się być naprawdę super. Dużo ze sobą pisaliśmy, spotykaliśmy się jednak po około trzech miesiącach zerwałam z nim. Tak naprawde nie wiem dlaczego, nie umiałam tego wytłumaczyć sobie a tym bardziej jemu. Bardzo tego żałowałam. W drugiej klasie gimnazjum jednak wszystko się zmieniło. Gdy wracaliśmy z klasowej, trzydniowej wycieczki koleżanka pokazała mi że mój były jest oznaczony w związku na jednym z portali społecznościowych. Postanowiłyśmy, że napiszemy mu gratulację z jej profilu. Bardzo zabolała mnie ta informacja. Jednak po dłuższej konwersacji z nim okazało się że jest to nieprawdziwa informacja. Nie wiem dlaczego ale poczułam wtedy ogromną ulgę. Chyba tak naprawdę nadal coś do niego czułam. Postanowiłam do niego sama napisać. Była to jedna z niewielu dobrych decyzji jakie podjęłam. Wróciliśmy do siebie. Wszystko mi wybaczył. Na początku nasz związek rozkwitał, byliśmy razem naprawdę szczęśliwi. Jednak kiedy zaczęłam wyjeżdżać wszystko się zmieniło. Coraz rzadziej pisaliśmy i w końcu postanowiliśmy zerwać. Tym razem była to nasza wspólna decyzja. Znowu stałam się smutną i wredną osobą. Nasze relacje jednakże nie popsuły się do końca. Zostaliśmy przyjaciółmi. Jak teraz się zastanowię to nie brakuje mi go. Brakuje mi tylko osoby która dawałaby mi szczęście. Osoba dzieki której przestałabym płakać wieczorami.....

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania