smutna deszczowa historia
dedykuję mojej jedynej miłości
deszcz od rana pierze brudy ulicy
coś w nim zachwyca nie wiem
może klimat poduszny może pożycie
szła boso niespiesznie
w dłoniach czerwone sandały rozjaśniały szarość
a krople oblepiające białą sukienkę
uwypuklały sutki i wzgórek łonowy
odkrywały po kawałku nagość szaloność pragnienie miłości
ukazywały jej oczyszczenie
rytm oddechu wtapiał się w monotoność szemrzących pluszczy
wyciszajacych powroty do normalności której nie ma w jej życiu i obok
Komentarze (34)
nie do komentarzy
śmiszna babo spamiaro
tu
przecież 78 procent twoich słuf to spammowanie
słabe zresztą, takie wsiowe
sio chłopie
no........ łodnoś sie do tekstu blablanla......... zaspamowala martyna
napisal go jery a nie lukaszeko
nie spamuj nie spamuj ciociu
Jak nie twoje?
Jak twoje, bo widzę.
ić se
Nie szkodzi.
I?
?
Nie, w weekendy przychodzi chyba jego kobieta i wtedy tłuką się razem, czyli jedzą śniadanie, a normalnie sam się tłucze.
Tarasy oddziela tylko śmieszna ściana.
Jakoś to chyba o koniu jest?
W sensie kobyle?
Niemniej, jest to możliwe.
Pierze o, pieczyste
Lubię liczby rzeczywiste
Piorę, biorę, maczam pranie
Zamoczone me ubranie!
Kurczę, bo za ciepło było
A czy miło to jest miło?
W ilu stopniach maczam palec.
Deszczyk pada, wieszam pranie.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania