Dewojtylizacja

Marcin był zwykłym studentem historii, który interesował się życiem i działalnością Jana Pawła II. Pewnego dnia otrzymał tajemniczy list od nieznajomego nadawcy, który twierdził, że posiada dowody na istnienie sekretnej organizacji, która chce zniszczyć dziedzictwo polskiego papieża. List zawierał adres spotkania i hasło: "Dewojtylizacja".

 

Marcin poczuł ciekawość i zdecydował się udać na wskazane miejsce. Była to stara kamienica w centrum Warszawy, która wyglądała na opuszczoną. Marcin wszedł do środka i podążył za znakami, które prowadziły go do piwnicy. Tam zobaczył drzwi z napisem "Dewojtylizacja" i zapukał.

 

- Hasło? - usłyszał głos zza drzwi.

- Dewojtylizacja - odpowiedział Marcin.

- Wejdź - drzwi się otworzyły.

 

Marcin wszedł do małego pokoju, w którym stał stół z komputerem i kilkoma dokumentami. Przy stole siedział mężczyzna w okularach, który przedstawił się jako Janusz.

 

- Witaj, Marcinie. Cieszę się, że przyszedłeś. Mam dla ciebie coś bardzo ważnego - powiedział Janusz i podał mu pendrive.

- Co to jest? - zapytał Marcin.

- To są dowody na istnienie Dewojtylizacji - odpowiedział Janusz. - Dewojtylizacja to tajna operacja, która ma na celu zatrzeć ślady Jana Pawła II z historii. Jest prowadzona przez grupę ludzi, którzy nienawidzą polskiego papieża i chcą go oczernić. Na tym pendrive znajdziesz nagrania, zdjęcia, dokumenty i inne materiały, które udowadniają, że Dewojtylizacja istnieje i działa.

 

- Dlaczego mi to dajesz? - zapytał Marcin.

- Ponieważ chcę, żebyś pomógł mi ujawnić prawdę światu. Jesteś studentem historii, masz dostęp do źródeł i mediów. Możesz zrobić coś, czego ja nie mogę. Musimy powstrzymać Dewojtylizację, zanim będzie za późno - powiedział Janusz.

 

Marcin nie wiedział, co myśleć. Czy to wszystko było prawdą, czy tylko wymysłem szalonego człowieka? Czy miał wziąć ten pendrive i sprawdzić jego zawartość, czy uciec stąd jak najszybciej? Czy miał ryzykować swoje życie dla sprawy, która mogła być fałszywa?

 

Wtedy usłyszał huk i krzyk. Drzwi do pokoju zostały wyważone, a do środka wpadli uzbrojeni ludzie w czarnych kombinezonach. Na ich piersiach widniał napis: "Dewojtylizacja".

 

- Złapaliśmy was! - krzyknął jeden z nich. - Oddajcie nam ten pendrive!

- Uciekaj, Marcinie! - krzyknął Janusz i rzucił się na napastników.

 

Marcin nie zastanawiał się długo. Chwycił pendrive i wybiegł z pokoju. Słyszał strzały i krzyki za sobą, ale nie odwracał się. Biegł przez korytarze, schody i wyjście. Dopiero na ulicy zatrzymał się i złapał oddech. Spojrzał na pendrive w swojej dłoni i zrozumiał, że właśnie znalazł się w środku największej intrygi w historii. Intrygi, która nazywała się Dewojtylizacja.

Średnia ocena: 2.0  Głosów: 8

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Bettina pół roku temu
    Dobry wieczór,
    ....
    :)
  • Bettina pół roku temu
    Widzẹ ciągle biało - czerwoną flagẹ.
  • Bettina pół roku temu
    Cio ty mówisz BETTINA - mówiẹ do siebie.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania