Diabelska dziewczyna
– Karolina, to dziewczyna jak malina – podśpiewywał chudy chłopak podglądający ponętną osiemnastolatkę, wieszająca pranie na lince przeciągniętej od biura posła Widziała do biura posła Słyszała.
– Hi, hi, hi – zaszczebiotała ubrana w powiewną sukienkę panienka.
– Zdejmij te łachy – krzyknął poseł Widział, wychodząc z budynku.
W dłoni trzymał do połowy objedzone udko kurczaka.
– Niech sobie wiszą Karolinko – rozległ się donośny baryton posła Słyszała.
– Najpierw blokujecie nasz projekt ustawy o możliwości wieszania prania w miejscach publicznych – kontynuował Słyszał. – A teraz nie pozwalacie tej słodkiej istocie na wysuszenie jej seksownej bielizny?
– My? – zapytał Widział. – To wy nie chcieliście dojść do porozumienia w sprawie wykazu co wolno wieszać. Spodnie tak, ale już kurtki z mongolskich bobrów to nie.
– Mamy własne, polskie bobry – odparował zarzut poseł Słyszał.
– Są pod ochroną – z satysfakcją zripostował Widział.
– Bzdura, zaczynają być plagą w niektórych lasach.
Karolina właśnie wieszała swój cieniutki sweterek w najwyższym punkcie linki. Musiała stanąć na palcach i wyciągnąć ręce wysoko nad głowę. Jej sukienka uniosła się na tyle, że odsłoniła ponętne, opalone udo. Poseł Widział zapomniał z wrażenia, że właśnie ma w ustach kość. Połknął ją niechcący i zmarł na miejscu ze wzrokiem utkwionym w pięknej nodze Karoliny.
– Stary zboczuch – zaśmiał się Słyszał. – Dobrze mu tak.
– Ojej – zaszczebiotała dziewczyna. – Niech pan dzwoni na pogotowie.
– Komórka mi się rozładowała – odparł poseł. – Zresztą oni zablokowali ustawę o dojazdach pogotowia w przypadku udławienia się kością kurczaka.
– Tak, to prawda – odezwał się podglądający Karolinę chłopak. – Słyszałem w wiadomościach. Pozwoli na kaczki, indyki i ości rybie, ale kurczaki zablokowali.
– Debile – mówił Słyszał. – Kurczaki są najpopularniejsze.
– O kasę im pewnie chodziło – wtrąciła Karolina wieszając swój różowy biustonosz ze skóry kobry.
– Taa – potwierdził chłopak.
– Co zrobimy z panem Widziałem? – zapytała dziewczyna.
– Karolina to dziewczyna jak malina – zaczął znów nucić chłopak.
– Hi, hi, hi – z zadowoleniem znów zachichotała panienka.
– Pójdziesz na lody?
– Bo ja wiem?
– A na karuzelę?
– Hi, hi, hi.
– No to może do kina?
– Hi, hi, hi.
– Chodź do mojego biura, mała – odezwał się Słyszał.
Karolina ruszyła natychmiast, zrzucając z siebie sukienkę. Pod nią nie miała nic.
– Stać! – rozległ się głos Sandora Meszarosa, znanego węgierskiego obrońcy moralności. – Niech cię piekło pochłonie nierządnico!
Zrobiło się nagle bardzo gorąco i znikąd pojawił się czarny Cadillac.
– Zapraszam – rozległ się ze środka pojazdu głos Diabła.
Karolina wskoczyła nagusieńka na tylne siedzenie limuzyny, która zniknęła tak szybko i niespodziewanie jak się pojawiła.
– Hmm – mruknął Słyszał. – Jakieś cholerne, nowe ugrupowanie polityczne.
Komentarze (4)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania