Filozof na targowisku
„Jesteś życiem, które pragnie żyć pośród życia, które pragnie żyć” – to słynne słowa Alberta Schweitzera teologa, filozofa, muzykologa, obrońcy życia i laureata nagrody Nobla. Jego teoria etyki poszanowani życia powstała w epoce wyścigu zbrojeń, w czasie zagrożenia wojna atomową wzbudziła szacunek i przyczyniła się u wielu ludzi do zrozumienia, że życie w każdej postaci, nie tylko człowieka, czy zwierząt, ale nawet roślin wymaga szacunku. Mądre to i zawsze aktualne, lecz rzeczywistość dzisiaj i upiorna gonitwa za konsumpcją, uleganie manipulacji przez media, zacierają poczucie szacunku do życia. Widać to nie tylko w świecie nieustannych zbrojeń i wojen, lecz też w życiu codziennym i to na poziomie zwykłych ludzi.
Pewnego dnia w N. spacerując w południe w okolicy targowiska miejskiego, byłem świadkiem niecodziennej rozmowy, a właściwie sporu na temat wartość życia i szacunku do niego. Przedmiotem były „Bogu ducha winne” zwykłe płatki z krzewu różanego.
Pewna kobieta, zapewne już od dawna emerytka i mieszkanka tego miasta, z pozorów wyglądająca na osobę wykształconą, robiącą wrażenie damy z dawnych lat, zrywała kwiaty róży, które rosły sobie w ogródku przed blokami mieszkalnymi pewnej spółdzielni mieszkaniowej.
Teren ten był zadbany, zatem można było sądzić, że ktoś te kwiatu i inne rośliny pielęgnował dla radości mieszkańców i dekoracji otoczenia. Gdy już owa dama nazrywała sobie prawie połowę torebki tych płatków róży, podeszła do niej równie starsza osoba, zapewne to też jakiś emeryt i nie wykluczone, że to dawny nauczyciel.
- Co pani robi? Przecież zrywa pani kwiaty, niszczy krzew, a do tego należy on do terenu spółdzielni – powiedział oburzony mężczyzna. – Czy słyszała pani o Albercie Schweitzer (czytaj: szwajcer)?
- Co pan mówi? Jaki Szwajcar? – odpowiedziała owa dama, robiąc wrażenie, jakby nie dosłyszała. - Albert to mój zięć i mieszka w Szwajcarii, a co panu do niego? A płatki zrywam, bo potrzebuję do łazienki, one tak ładnie pachną w domu.
- Schweitzer to filozof, obrońca życia, twórca etyki poszanowania życia w każdym zakresie, nawet w odniesieniu do tych kwiatów róż, które pani tak zachłannie zrywa! Nie słyszała pani o nim?- zapytał z oburzeniem mężczyzna.
- Daj pan spokój! Znalazł się filozof tu na targowisku i poucza innych! – zaśmiała się ironicznie kobieta.
„No cóż? Może zmieniłaby zdanie ta dama, gdyby choć raz słyszała o Albercie Schweitzerze?” – pomyślałem sobie i ze smutkiem spojrzałem na ten oberwany z kwiatów krzak róży i jego obrońcę – „filozofa z targowiska miejskiego”.
Komentarze (3)
Te potrzebne służą - mimo wszystko - ludziom.
Te niepotrzebne, a wręcz szkodliwe, służą tylko rządzącym.
Problem jest w proporcjach, które u nas, niestety, są kompletnie zdegenerowane.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania