Dlaczego powstanie Warszawskie przegrało i przegrać musiało
Wtedy, gdy armia wasza jest słabsza liczebnie, ma mniej kawalerii i artylerii, należy unikać regularnej bitwy
Napoleon
Wprowadzenie
Jest to poprawiona wersja mojego artykułu z 2013 roku. Był głosem w dyskusji dotyczącej oceny Powstania Warszawskiego pod kątem strategicznym, a nie próbą dyskredytacji bohaterstwa samych powstańców. Ze względu na minione lata i zmieniający się klimat usunąłem wątki polemiczne. Oczywiście jest to artykuł popularnonaukowy, a nie akademiczki, więc pojawi się w nim kilka uproszczeń i elementów publicystycznych. Życzę miłej i refleksyjnej lektury.
Czym jest, a czym nie jest ruch oporu?
Od niepamiętnych czasów tak jak istniały armie regularne, tak istniały obok nich inne armie, z pozoru słabsze, ale w praktyce nie mniej silne. Tymi armiami są ruchy oporu. Czasami nazywa się je partyzantką. Jakkolwiek, w dyskursie akademickim używanie tych dwóch słów, jako synonimów jest powszechnie przyjęte, to jednak wzbudza to wątpliwości. W niektórych kręgach partyzantka1 kojarzy się wyłącznie z ruchomym ruchem oporu, który nie ma stałego lokum. Dlatego, też będę starał się unikać w mojej publikacji słowa partyzantka. Natomiast formę walki jaką najczęściej ruch oporu przyjmuje nazywamy działaniami nieregularnymi.
Bardziej archaiczne nazwy to wojna szarpana, podjazdowa czy urywcza. Działanie nieregularne są więc tym, na czym ruch oporu powinien się opierać.
Oczywiście terminów ruch oporu i działania nieregularne nie można zrównywać. Tak samo jak nie można utożsamiać armii regularnej z działaniami regularnymi. Mam nadzieję, że mój artykuł nie doprowadzi to takiego uproszczenia.
I tutaj samorodnie rodzą się pytania: Czym właściwie jest ruch oporu? oraz: Czym są działanie nieregularne? Spójrzmy jak opisują to polscy eksperci od obronności:
"działania regularne możemy zdefiniować jako formę walki zbrojnej określającą, czołowe i otwarte starcie walczących stron w danym miejscu (...) i w danym czasie dążących do rozstrzygającego zwycięstwa"2.
Działania nieregularne określają natomiast jako:
"antytezę, przeciwieństwo działań regularnych- możemy zdefiniować jako formę walki zbrojnej polegającej na realizacji dwóch działań, pierwszego - unikania czołowego i otwartego starcia z silniejszym przeciwnikiem (...), drugiego - atakowaniu (...) z zaskoczenia (...) obiektów i urządzeń przeciwnika (...) w celu stopniowego wyniszczania (...) i paraliżowania jego zdolności działania".3
To co piszą naukowcy, znajduje potwierdzenie w tym co twierdzi praktyk, żołnierz Armii Krajowej Jerzy Mościcki:
"Ruch oporu to stanowczy sprzeciw (...) społeczeństwa wobec niechcianej władzy (...), w usunięciu której inny sposób niż łamanie jej oporu nie wchodzi w rachubę."4 A poniżej: "Celem ruchu oporu jest szkodzenie (...) na wszelkie możliwe sposoby i w każdej okoliczności."5
Reasumując ruch oporu zajmuje się celowym utrudnianiem, okupowania jakiegoś terenu, nie zaś próbą pokonania wroga w otwartej bitwie. Oczywiście istnieje możliwość przejścia z walki nieregularnej do regularnej 6, lecz muszą być ku temu odpowiednie warunki (o tym później).
Ktoś mógłby powiedzieć, że takie działania, chociaż nieprzyjemne dla okupanta, są jednak na dłuższą metę bezowocne. Jednak doświadczenie uczy nas czegoś innego. W Wietnamie komunistyczna partyzantka zwyciężyła potężne armie wrogów (japońską, francuską, amerykańską i chińską). W Afganistanie ZSRR musiał ustąpić przed ruchem oporu, teraz zaś nad tym terenem nie potrafi zapanować 150 0007 żołnierzy NATO. Natomiast w 400 000 armia Napoleona przegrała z hiszpańską guerrrillą. Potężna armia Izraela, o ile znakomicie rozgramiała większe od siebie wojska arabskie, o tyle walkach z Hamasem czy Hezbollahem poniosła same porażki. Również sukcesy Kurdów należy zaliczyć w ten poczet. Takie przykłady można mnożyć.
Nasi przodkowie wielokrotnie prowadzili działanie nieregularne, np. podczas obrony chłopów polskich przed Krzyżakami. Mimo tego istnieje w naszym narodzie jakiś strach przed ruchami oporu. Nasze dawne tradycje partyzanckie zostały zastąpione powstańczymi czyli wojną regularną na siłę. Zaczęło się wszystko od Konfederacji Barskiej i Powstania Kościuszkowskiego. Pokłosiem tego były powstania romantyczne i Powstanie Warszawskie.
Bez wystarczającej liczby ludzi, odpowiedniego sprzętu, należycie wyszkolonych żołnierzy i potrzebnych warunków Polacy stawali do otwartej walki. Starty zarówno ekonomiczne jak i polityczne oraz ofiary w ludziach (w tym w ludności cywilnej) mówią same za siebie. Komunistyczna propaganda, która lekceważyła użyteczność ruchów oporu i działań nie regularnych, a do powstań odnosiła się w bardziej przychylny sposób, ugruntowała ten błędny pogląd. Czy nie pora zastąpić polskiej tradycji powstańczej, starszą tradycja partyzancką?
Klasyczne zasady dowodzenia ruchem oporu wobec Powstania Warszawskiego
Jak ukazaliśmy poprzedniej części Powstanie Warszawskie nie mieściło się w definicji walk nieregularnych. I jakkolwiek na tym moglibyśmy zakończyć dyskusję postanowiłem opisać problem dokładniej.
Od kilkudziesięciu lat ruchy oporu na całym świecie szkolą się korzystając z "Mini podręcznika partyzanta miejskiego" autorstwa Carlosa Marighella. Był to słynny bojownik komunistycznego ruchu oporu w Brazylii. Paradoksalnie jego rady bywały często używane do walki z komunistycznymi reżimami. Strategia nie możne być prawicowa czy lewicowa. Może być tylko skuteczna lub nie skuteczna. Ten ojciec ten ekspert teorii i praktyki współczesnych ruchów oporu na terenach zurbanizowanych wymienia następujące zadanie dla partyzantów miejskich:
Zamach,
Najazdy i wdzierania się,
Okupowanie pomieszczenia,
Wciąganie w zasadzkę,
Taktyka uliczna,
Strajk i przerwa w pracy,
Dezercje, dywersje, zajmowanie, eksportacja broni, amunicji i materiałów wybuchowych,
Uwalnianie więźniów,
Egzekucję,
Porwania,
Sabotaż,
Terroryzm,
Propaganda zbrojna,
Wojna nerwów. 8
Widzimy, że nie ma tutaj ani słowa o przejmowaniu miast. Największy autorytet w dziedzinie ruchu oporu w ogóle nie rozważa takiej możliwości. Nie tutaj nawet mowy o regularnych bitwach. Od takich pomysłów odżegnywał się następującymi słowami:
"Unikać otwartej walki i decydującego starcia z rządem, odgraniczając walkę do krótkich, raptownych ataków z błyskawicznymi rezultatami". 9
Czyli to co miało być podstawą powstania jest tutaj przedstawiane jako zwykły błąd.
To samo pisze Jerzy Mościcki:
„Partyzantka powinna unikać podejmowania i prowadzenia walk pozycyjnych z regularną armią, bo nie w tej formie zmagań (...) i zwyciężania, rozstrzyga się sprawy dominacji nad silnym przeciwnikiem”. 10
Cytat ten, jakkolwiek dziwny stylistycznie, w sensie merytorycznym oddaje sedno.
Zaś źródło akademickie podaje:
"istota działań nieregularnych (...), jest (...) unikanie (...) czołowego (...) starcia z silnym przeciwnikiem"11.
Natomiast o pomyśle zajmowania terenu przez oddziały ruchu oporu stwierdza następująco:
"Działania koncentrować jedynie na niszczeniu sił przeciwnika, nie zaś na opanowywaniu terytorium- bowiem zniszczenie sił przeciwnika uwolni je od jego panowania."12
Możemy też przypomnieć słowa13 wielkiego chińskiego filozofa i stratega Sun Zi, na którego mądrościach bazują współczesne armie azjatyckie, a uczą się wojskowi, politycy i biznesmeni na całym świecie:
"Kiedy jest (wróg - przyp. M.G.) groźny, przyczaj się i bądź podwójne gotów. Kiedy silniejszy, unikaj go."14
Bardzo różne (aczkolwiek, zawsze wiarygodne) źródła piszą to samo.
Marighella utworzył pojęcie 7 grzechów partyzanta miejskiego. Oto one:
Brak doświadczenia,
Afiszowanie się działalnością podziemną,
Próba skupienia wszystkich działań ruchu oporu na terenie własnego miasta,
Podejmowanie akcji niewykonywalnych,
Brak cierpliwości, robienie wszystkiego na szybko,
Atakowanie wroga kiedy ten jest żądny krwi,
Zbytnio spontaniczne działanie15
Pominę dwa pierwsze grzechy, gdyż są to typowe błędy indywidualne i nie mogą być rozpatrywane grupowo. Wszystkie pięć pozostałych było stałym elementem Powstania Warszawskiego, wypisanym w samą jego wizję. Chyba gorzej nie dało się tego zrobić.
Idea Powstania Warszawskiego
Niemiecka i Radziecka agresja na Polskę okazała się dla naszej ojczyzny prawdziwą klęską. Siły Zbrojne zostały rozbite, a państwo zostało podzielone przez nowych zaborców. Jednak, naród nie ugiął się i niemal natychmiast powstał ruch oporu. Polskie Państwo Podziemne było coraz silniejsze i coraz sprawniejsze w działaniach.
Z początkiem 1944 Naczelne Dowództwo Armii Krajowej zarządziło operację "Burza". Miała być to wielka ogólnokrajowa ofensywa działań nieregularnych wymierzona przeciwko Niemcom. W żadnym stopniu "Burza" nie była powstaniem. Oto fragment opisu dokonany przez przedwojennego oficera, Zastępcy Szefa Komendy Głównej AK i zasłużonego historyka wojskowości Jerzego Kirchmayera:
"Burza nie chciała wielkich bitew. Ograniczała zadania tylko do nękania straży tylnych, a nawet i to wydawało się w pewnych wypadkach za dużo"16.
"Burza" w prawdzie przewidywała opanowywanie terenu, jednak chodziło tutaj o zajmowanie miejsc opuszczonych przez Niemców, ewentualnie potyczki z małymi oddziałami. Błędem było nie objęcie Warszawy (w której stacjonowało ok. 40 000 AK-owców) planem "Burzy". Powód był prosty, nie chciano narażać miasta i jego mieszkańców. Świat jednak jest pełen paradoksów, Warszawiacy nie mogli znieść tego, że walki toczą się bez nich. Wyłączenie stolicy z "Burzy", spowodowało pół roku później Powstanie, której obróciło to miasto w gruzy.
Często powtarzaną nieprawdą jest zaliczanie Powstania Warszawskiego do "Burzy" lub twierdzenie, że powstanie było owocem "Burzy". Cytowany przed chwilą Kirchmayer dobrze ukazuje absurdalność tej tezy:
"są albo świadomym fałszem, albo też nierozumieniem planu »Burza«. Instrukcja, a ściśle rzecz biorąc jej uzupełniające zarządzenie z marca 1944 r., nie tylko przekreśla powstanie w Warszawie, ale w ogólne nie przewiduje możliwości takiej walki, jaką zaimprowizowano w stolicy". 17
Należy, też uwzględnić, że przeciwnicy Powstania (np. gen. Władysław Anders), byli do "Burzy" nastawieni przychylnie. Zdaniem Andersa i Sosnowskiego późniejsze włącznie Warszawy do "Burzy", byłoby lepszym rozwiązaniem. Często, jako argument na korzyść Powstania podaje się tezę, że ludność już nie była w stanie dalej czekać, ludzie chcieli walczyć.
Wchodzimy tutaj na pole psychologii społecznej. Trudno ocenić prawdziwość tej tezy. Po pierwsze nikt nie przeprowadził wówczas badań. Po drugie takie badania byłby niepewne, gdyż psychika człowieka jest nieprzewidywalna. Czasem jedno przypadkowe zdarzenie może zmienić nasze działania. Jednak przyjmiemy, że argument jest prawdziwy, czy wówczas nie było innego rozwiązania? Było. Mianowicie włączenie Warszawy do "Burzy", co proponował Anders.
Wielu Warszawiaków (w tym niektórzy przywódcy AK) miało w pamięci rozbrojenie żołnierzy niemieckich z 1918 r., liczyło na powtórzenie tamtego wyczynu. Jednak realia były inne. Mieliśmy do czynienia nie z zmęczoną i przegraną armią, która myślała tylko o powrocie do domu, lecz z armią przygotowującą się do wielkiej walki, i żądną krwi. To też finał nie mógł być tożsamy.
Problematyczną kwestią pozostaje stosunek dowódców powstania do ZSRR18. Sprzeczne informacje uniemożliwiają nam jasne sprecyzowania ich stanowiska. Najprawdopodobniej sami oni nie mogli zdecydować, jak należy traktować Armię Czerwoną. Z jednej strony zależało im, żeby opanować teren przed wkroczeniem Sowietów. Z drugiej jednak strony liczono na pomoc Stalina. Owszem, można przypuszczać, że gdyby taka pomoc została udzielona to Powstanie Warszawskie byłoby sukcesem podobnym do Powstania Paryskiego.
Jednak założenie było błędne z dwóch powodów. Po pierwsze Stalin nie chciał nam pomóc. Po drugie o ile Amerykanie oddali Francuzom wyzwolony Paryż, o tyle Stalin chciał samemu zgarnąć Warszawę, więc byłaby to tylko zmiana jednego okupanta na drugiego. Udział w powstaniu Armii Ludowej wskazuje na tę drugą opcję.
Istniało jednak wśród Polaków duże lobby prosowieckie. Jego centrum był niestety nowy rząd Londyński Słuszne (wręcz prorocze) były obiekcie Gen. Władysława Andersa dotyczące tego rządu. Oto jego słowa:
„Czternastego Lipca19 dowiedzieliśmy się przez radio o stworzeniu nowego rządu z premierem Stanisławem Mikołajczykiem na czele. Byłem całkowicie zaskoczony i zaniepokojony składem rządu. Nazwiska Mikołajczyka, Jana Stańczyka i Ludwika Grosfelda, a przede wszystkim prof. Kota, nie wzbudzały zaufania.”20
Jednak rząd Mikołajczyka był faktem; i ten rząd podjął negocjacje z Związkiem Radzieckim. Logika premiera była prosta, skoro nie jest możliwa pełna niezależność od Stalina, trzeba wynegocjować najlepsze warunki współegzystencji. Angers krytycznie oceniał negocjacje.
„Było rzeczą jasną, że pierwszą i jedyną stanowczą sprawą w stanowisku Stalina było uzyskanie od rządu Polskiego zgody na zejście z gruntu prawa w sprawie graniczy polsko-rosyjskiej. Wszytko inne pozostawało w zakręcie ogólnikowych obietnic, których znaczenie i wartość wykonania mogło być różne, w zależności od tego jak Rosja będzie pojmowała niepodległość Polski i niezależność jej władzy. Doświadczenia zaś w tym względzie były niezawodnie odstraszające.”21
W dniu 27 Lipca delacja rządu Polskiego z Mikołajczykiem na cele przybyła do Moskwy. Plan premiera był następujący w Warszawie wybucha powstanie. Później z odsieczą przybywa Armia Czerwona. Przywitana przez zwycięskich powstańców czyni Mikołajczyka premierem Polski. Dzięki Andersowi znamy treść depeszy gen. Sosnowskiego do prezydenta Polski w tej sprawie:
„ … Jaki jest cel tej podróży pod względem politycznym, jaki przyniesie ona plon dla godności i honoru narodu, skoro dzieje się to w warunkach wytworzonych przez sowieckie gwałty (…) Wszelka myśli o powstaniu zbrojnym jest nieuzasadnionym odruchem, pozbawionym sensu politycznego, mogącym spowodować tragiczne, niepotrzebne ofiary. (…) Eksperyment ujawnienia i współpracy z czerwoną armia nie uda się ...”22
Dodajmy tylko, że Anders podzielał krytyczną oponie Sosnowskiego.
Rozpoczęcie i przebieg Powstania Warszawskiego
Było lato, środek 1944 r. atmosfera w Warszawie była coraz bardziej napięta. Armia Radziecka zbliżała się. Okupanci niemieccy szykowali się do walki z komunistami. Jednocześnie coraz bardziej szykanowali polską ludność cywilną. W Warszawie istniał gigantyczny ruch oporu. Utrzymanie tak wielu żołnierzy na tak małym terenie było błędem. Siłą partyzantki jest jej rozproszenie. Skupiona w jednym punkcie staje się łatwa do wykrycia i rozbicia. Dzięki temu okupant zmuszony jest rozdzielić swoje siły w celu pilnowania ogromnych przestrzeni, tym samym tracąc swoją przewagę wynikającą z koncentracji wojsk.
Miejski ruch oporu nie musi być taki duży, gdyż żeby go zdławić siły okupacyjne muszą w mieście dysponować przewagą 52:1.23
Istniejąca już od dawna24 idea zorganizowana powstania w Warszawie coraz bardziej rosła w głowach co niektórych. Zarówno w stolicy jak i w Londynie toczyły się wielkie spory o to co robić. Głównym przeciwnikiem powstania był gen. Władysław Anders. Oto jego wspomnienia:
"Uważałem, że jakakolwiek akcja przeciwko Niemcom w warunkach istniejących w kraju doprowadziłaby tylko do niepotrzebnego przelewu Polskiej krwi."25
Identyczne stanowisko utrzymywał gen. Kazimierz Sosnkowski. Widzimy tutaj nie tylko wielką troskę o życie żołnierzy Armii Krajowej, ale również26 o ludność cywilną Warszawy. Jest to podejście bardzo humanitarne. Nie ma w tym niczego zaskakującego. Carlos Marighella pisze:
"Jedną z stałych trosk partyzanta miejskiego jest utożsamianie się z sprawami ludowymi, by zdobyć publiczne poparcie."27
Jakkolwiek intencje zdają się być różne to jednak praktyczny wniosek jest taki sam. Z ludźmi, a nie przeciwko ludziom. Nie pojmował tego przywódca powstania gen. Leopold Okulicki, który dla zwycięstwa był w stanie poświęcić życie cywili. Powracając do Andersa, wspomina on:
"doszedłem do przekonania, że powodzenie powstania zależy od:
1.od rozkładu niemieckiej armii;
2.od pomocy jakiej udzielić by mogły odziały Polskie i sprzymierzone z zachodu;
3.od stanowiska, jakie zajmie Rosja Sowiecka"28.
Chyba dalej możemy sobie sami dopowiedzieć. Żaden z warunków nie był spełniony na naszą korzyść. Armia niemiecka miała się dobrze, a na niczyją pomoc nie można było liczyć.
Nie byliśmy przygotowali Do Powstania nie byliśmy przygotowali ani materialnie, ani taktycznie. Broni było mało, a jej jakość nie była najlepsza. Co ciekawe jeszcze miesiąc przed powstaniem gen. Bór-Komorowski przekazywał warszawską broń oddziałom AK działającym w innych rejonach Polski. Nie przygotowano nawet planu Powstania, co jest tragikomiczne. Oto stosowny cytat:
"Nie opracowano aktualnego planu walki dla Warszawy, pozbawiono ją bezcennej broni, rozwalono aparat dowodzenia, a równocześnie szykowano największa bitwę, jaką Polskie Siły Zbroje stoczyły podczas II Wojny Światowej. Tak niektórzy bohaterzy naszego dramatu pojmowali swe obowiązki i odpowiedzialność".29
Komunistyczne ulotki i proradziecka radiostacja "Kościuszko" zachęcała Polaków do Powstania, co udowadnia, ze Powstanie nie było antykomunistyczne. Jednak nie należy zaczynać walki kiedy wróg do tego namawia. Jak napisał Sun Zi:
"Jeśli wróg szuka swej korzyści, pokaż mu przynętę, aby go zwabić".30
Niestety, ludność Warszawy dała się nabrać na tę starą sztuczkę. Inne motto od tego samego filozofa:
"Wojna to sztuka wprowadzania w błąd"31.
I na koniec jeszcze jedno:
"Zwycięży ten, kto wie, kiedy walczyć, a kiedy nie walczyć".32
Nie wiemy kiedy dokładnie zapadła decyzja o wybuchu Powstania Warszawskiego; różni historycy podają różne daty. Wiadomo jednak, że 1 sierpnia wybuchło Powstanie. Walczyły w nim wszystkie siły polityczne (nawet komuniści). Nie można mówić, że Powstanie było prawicowe bądź lewicowe. Początek był nawet przyzwoity, udało się pozbawić Niemców kontroli nad lewym brzegiem Wisły. Szybko jednak odzyskali te tereny. Paradoksalnie bardziej by się opłacało powstańcom opuścić ten obszar przed nadejściem kontrataku. Ruch oporu może chwilowo opanować teren miejski, lecz nie powinien pozostawać tam na stałe. Jerzy Mościcki pisze:
"Celem operacji opanowania miasta nie jest trwałe władztwo nad aglomeracją miejską (...), a przekonanie wroga, że nie panuje (...) nad sytuacją ciemiężonego kraju".33
Niemcy zaczęli wysyłać coraz większa liczbę żołnierzy do Warszawy. Los miasta był już przesądzony. Na ratunek stolicy ruszyli żołnierze AK z innych terenów kraju. Był to błąd. Powstania już nie dało się uratować, a ta decyzja tylko zwiększyła liczbę poległych oraz wziętych do niewoli Polaków, będąc tym samym bolesnym ciosem dla ruchu oporu w całym kraju. Być może to ten cios spowodował, że tak niewielu ludzi walczyło w WiN-e.
Rząd londyński próbował uzyskać pomoc od Anglików i Amerykanów. Niestety okazała się ona znikoma. Powstanie skapitulowało 3 października.
Bilans i ocena
Powstanie było bez wątpienia przegrane. Cel jakim było odebranie Niemcom lewego brzegu Wisły nie został osiągnięty. Stało się wręcz przeciwnie; lewobrzeżna Warszawa była jedynym miejsce, w którym polski ruch oporu został całkowicie zniszczony. Straty niemieckie były znikome. Lewobrzeżna Warszawa legła w gruzach. Budynki, które przetrwały działania wojenne, Niemcy zburzyli w ramach zemsty34. Nie udało się powtórzyć sytuacji z np. Krakowa, który miasto mało ucierpiało. Ludność została wysiedlona z stolicy i zesłana na przymusowe roboty.
Warto porównać straty w ludziach pomiędzy Powstaniem Warszawskim a pozostałymi działaniami ruchu oporu.35 W Powstaniu Warszawskim straciliśmy36 52 000 żołnierzy, natomiast we wszystkich pozostałych działaniach 50 000. Jakkolwiek różnice są niewielkie, to jednak wskazują, że bilans powstańczy był gorszy, a przecież Powstanie trwało tylko dwa miesiące37 i obejmowało jedynie pół miasta.
Ktoś mógłby powiedzieć, że dane są niepewne i jest możliwe, że naprawdę poza powstaniem zginęło więcej partyzantów niż w Powstaniu lub przynajmniej tyle samo. Przypominam, jednak, że porównujemy tutaj 6 lat do 2 miesięcy, pół miasta do reszty kraju.38 Wiec proporcje powinny być jeden na tysiące na korzyść Powstania Warszawskiego.
Do liczby ofiar należy doliczyć 200 000 cywili, którzy zginęli na skutek walk w Warszawie. Czy naprawdę regularne Powstanie było bardziej korzystne od innych form walki? Uważam, te pytanie za retoryczne.
Zawsze pozostanie pytanie o to co by było gdyby Powstanie nie wybuchło? Pełnej odpowiedź nigdy nie poznamy. Niektórzy twierdzą, że Warszawa też byłaby zburzona, gdyż Niemcy planowali obronę totalną. Czy było to możliwe? Po pierwsze są tylko przypuszczenia co do tego, że Niemcy mieli taki zamiar. Po drugie nawet jeśli taki pomysł był naprawdę, to pojawił się za późno, ażeby taka obronę można by było jeszcze skutecznie przygotować. Po trzecie obrona totalna wymaga współpracy z ludnością cywilną, tak jak miało to miejsce np. we Wrocławiu. Jeśli ludność ma nastawienie neutralne, nie może być o niej mowy. A co dopiero mówić o sytuacji, kiedy ludność ma nastawienie wrogie, a w mieście działa prężny ruch oporu. Nieudana próba wykorzystania Polaków do budowy obwarowań potwierdza to o czym piszę.
Armia Radziecka zdobywała Warszawę niemal natychmiast po rozpoczęciu ataku, a gdyby nie Powstanie Niemcy mieliby tam zapewne zgromadzonych mniej żołnierzy39, a obronę dezorganizowałby ruch oporu, więc walka byłaby jeszcze krótsza. Nie kwestionuję, że jakieś straty (być może duże) by były, jednak sugerowanie, że sama walka Niemców z Rosjanami przyniosłaby podobne straty jak ta walka połączona z pacyfikacją Powstania, jest nielogiczne.
Innym argumentem są plany wysiedlenia mieszkańców powstałe rzekomo przed Powstaniem, co ma dowodzić, że wysiedlenie nie miało związku z Powstaniem. Tutaj sprawa jest bardziej skomplikowana. Nie ulega wątpliwości, że wyrok na Warszawę był faktem. Jednak takie wyroki zapadły na wiele innych miejsc, lecz nie zawsze były wykonane. Nie wiadomo, kiedy pacyfikacja miała nastąpić. Być może po zwycięskiej wojnie, a więc w praktyce nigdy.
Na pewno Niemcy nie mogli planować, jednocześnie pacyfikacji i obrony totalnej, gdyż jak już pisałem do takiej obrony potrzeba ludności. Przed atakiem, potrzebowali ludności polskiej do np. tworzenia wałów, a potem byliby już zajęci walką. Jednak sama pacyfikacja była realnym zagrożeniem. W tej sytuacji ruch oporu powinien wycofać się z miasta i w ramach swoich możliwości odbijać wywożona ludność (co jednak byłby trudnym zadaniem). Powstrzymanie pacyfikacji nie było możliwe, jednak dało się zmniejszyć jej rozmiary. Rząd londyński wydał całą instrukcję w tej sprawie; i bynajmniej nie przewidywała ona Powstania.
Na prawobrzeżnej Warszawie, gdzie powstanie nie miało miejsca (z wyjątkiem krótkich walk na Pradze) nie było ani tak wielkich zniszczeń, ani wysiedlenia całej ludności. Z reszta sytuacja Warszawy była wyjątkowa o czym pisze Kirchmayer:
"Niemcy nie zastosowali w żadnym z większych miast środków, jakich użyli w Warszawie. (...) w żadnym z tych miast a tylko w Warszawie doszło do Powstania. Zniszczenia wojenne, które dotknęły na przykład Poznań, były bez porównania mniejsze".40
Czy to wszytko można uznać za czysty przypadek? Przypominam tutaj, że straty związane z Powstaniem, to nie tylko straty ludności warszawskiej, ale również straty partyzantów idących im na odsiecz. Dlatego, też nawet mało prawdopodobna wersja, o tym, że Powstanie niczego nie zmieniło w samej Warszawie, nie neguje jego szkodliwości.
Jak pod względem moralnym należy ocenić dowódców? Jest to w sumie trudne pytanie. Jest oczywiste, że podjęli błędną decyzję. Dowódca ponosi etyczną odpowiedzialność za życie swoich podwładnych, oraz ludności cywilnej, a nawet przeciwników, gdyż nie można zabijać nadaremno. Nawet Katechizm Kościoła Katolickiego uważa nieroztropne dowodzenie za grzech, co wyraża tymi słowami:
"Należy ściśle wziąć pod uwagę dokładne warunki usprawiedliwiające obronę z użyciem siły militarnej. (...) Aby istniały poważne warunki powodzenia"41.
Gen. Anders chciał dla nich sądu wojskowego42. Czy jednak nie była to przesada? Sytuacja była trudna, a decyzja podjęta w nie do końca zawinionym pośpiechu. Ówczesna wiedza o ruchach oporu była niewielka. Samemu powoływałem się porady Marighella, lecz te zostały opracowane dopiero po wojnie. Może powinniśmy być bardziej wyrozumiali. Nawet bez Powstania Warszawa musiała ponieść jakieś straty, trudno oszacować jak wielkie.
Też zawsze pozostanie pytanie czy można było zapanować nad rządną walki ludnością. Może tak, a może nie. Osądzenie dowódców mogłoby być uznane za usprawiedliwienia różnych form kolaboracji, a tego należało uniknąć.
Z drugiej strony jest faktem, że Okulicki z Komorowskim doprowadzili do śmierci tysiąca Polaków, zburzenia miasta, a także częściowo przyczynili się do słabej kondycji WiN-u. Reasumując idee Powstania oceniam jednoznacznie negatywnie, zaś samych ojców tej idei ocenić nie potrafię.
Natomiast ocena samych żołnierzy nie jest dla mnie problemem. Obowiązkiem żołnierza jest wykonać rozkaż, nawet niesłuszny43. Po za tym, co mogli innego zrobić zdezerterować? "Nie wiem, czy jest sens; wiem, że jest mus"- powiedział Romuald Traugutt przy innym nieszczęsnym powstaniu. To słuszne słowa. Sam pochodzę z rodziny powstańczej (ale nie w prostej linii) i powstańcy zawsze pozostaną dla mnie bohaterami. Natomiast tak samo bohaterskie było walczenie metodami nieregularnymi.
Czasami sprzeciw wobec Powstania jest brany za tchórzostwo, lecz czy w takim razie "Burza' była tchórzostwem? Czy WiN był tchórzostwem? Czy wcześniejszym ruch oporu był tchórzostwem? Przecież nawet "Oddział Wydzielony Wojska Polskiego", dowodzony przez majora Henryka Dobrzańskiego "Hubala", nie zorganizowała powstania. Powstanie to tylko jedna z form walki, pamiętajmy o tym.
Zakończenie
Czy napisałem wszystko? Bynajmniej, ale niesposobna napisać wszystko. Opisany przez mnie problem nie jest już tak emocjonujący jak kilka lat temu. To dobrze, iż potrafimy już podejść do sprawy z większą powagą.
Mam nadzieję, że ten artykuł pobudzi co poniektórych do refleksji.
Być może kiedyś jeszcze Polacy staną przed podobnym wyzwaniem. Czy wówczas będziemy w stanie prowadzić wojnę nieregularną, czy też znów zorganizujemy nieudane powstanie? Czas pokaże.
Marek Adam Grabowski
Bibliografia:
Sun Zi, Sztuka Wojenna, Tytuł orginału Bing Fa, tłum. i opr. Robert Stiller, vis-a-vis etiuda, Kraków, 2007
Wybór artykułów pod redakcją Leszka Grota, Geneza Powstania Warszawskiego 1944, dyskusje i polemiki, Wydawnictwo Ministerstwa Obrony Narodowej, Warszawa, 1984
Jerzy Mościcki, Regulamin walk partyzanckich, Chołupnictwo "Zadra" Jerzy Mościcki, wydanie pierwsze, Słubnice, 2003
Władysław Anders, Bez ostatniego rozdziału, Wspomnienia z lat 1939-1946, BELLONA, Wydanie oparte na wydaniu II na uchodźstwie z Kwietnia 1950 r., Warszawa 2007
Józef Marczak, Ryszard Jakubczak, Krzysztof Gąsiorek, Hubert M. Królikowski, Działania Nieregularne, Element strategii bezpieczeństwa narodowego Polski, Publikacja wydana przy finansowaniu Ministerstwa Obrony Narodowej, Bellona, Warszawa, 2011
Carlos Marighella, Mini podręczni partyzanta miejskiego prywatny PDF
Literatura uzupełniająca:
II Wojna Światowa, praca zbiorowa pod redakcją Piotra Matusiaka, Bellona, Warszawa 2005
Katechizm Kościoła Katolickiego, tytuł oryginalny Catechismus Catholicace Ecclesiac, Wydanie II poprawione, PALLOTYNIYM, 2012
1Nie podaje źródła, gdyż tutaj chodzi bardziej o prywatne rozmowy
2Józef Marczak, Ryszard Jakubczak, Krzysztof Gąsiorek, Hubert M. Królikowski, Działania Regularne, element strategii bezpieczeństwa narodowego Polski, BELLONA, Warszawa 2011, publikacja wydana przy współfinansowaniu Ministerstwa Obrony Narodowej, s.39
3 Tamże, s.39
4 Jerzy Mościcki, Regulamin Walk Partyzanckich, Chałupnictwo "Zadra", Słubice 2003, s.7
5Tamże s. 7
6Jak i na odwrót
7Od czasu jak to pisałem liczba żołnierzy NATO spadła do 20 000 (stan na Lipiec 2019)
8Carlos Marighella, Mini Podręcznik Partyzanta Miejskiego, prywatny PDF, s.12
9Tamże. s.12
10 Jerzy Mościcki, regulamin walk partyzanckich, s.20
11 Józef Marczak, Ryszard Jakubczak, Krzysztof Gąsiorek, Hubert Królikowski, Działania nieregularne, s.66
12tamże. s.66
13Dla uczciwości trzeba jednak zaznaczyć, że cykat dotyczy nie samych ruchów oporu, lecz zasad ogólnych
14 Sun Zi, Sztuka Wojenna, tytuł oryginalny Bing Fa, tłum. i opr. R. Stiller, vis-a-vis etiuda, Kraków 2007,s.21
15Własnymi słowami streszczam tutaj dłuższy wywód z Mini podręcznika partyzanta miejskiego
16Zbiór artykułów wybrany i opracowany przez Leszka Grota, Geneza Powstania Warszawskiego 1944, dyskusje i polemiki, Wydawnictwo Ministerstwa Obrony Narodowej, Warszawa 1984 r. s. 124
17Tamże, s.126
18 Inna sprawa, że ogólnie stosunki z ZSRR były problemem dla Polaków. Najlepszym dowodem na to są tragiczne dzieje Gen. Sikorskiego.
191944 r. M.G.
20Władysław Anders, Bez ostatniego rozdziału wspomnienia z lat 1939-1946, Bellona, Warszawa 2007, s.202
21Tamże s. 262
22Tamże. s.270
23 Dane z książki Józefa Marczaka, Ryszarda Jakubczaka, Krzysztofa Gąsiorka i Huberta Królikowskiego, Działania nieregularne, s.31
24Niemal od początku okupacji
25 Władysław Anders, Bez ostatniego rozdziału, s.273
26A właściwie przede wszystkim
27Carlos Marighella, Mini podręcznik partyzanta miejskiego, s.22
28 Władysław Anders, Bez ostatniego rozdziału, s. 272
29Zbiór artykułów pod redakcją Leszka Grota, Geneza Powstania Warszawskiego s.255
30Sun Zi, Sztuka wojenna, s.21
31tamże. s.21
32tamże. s.41
33Jerzy Mościcki, Regulamin walk partyzanckich, s.225
34Inna sprawa, że jest tajemniczą poliszynela, że duża część domów przetrwała wojnę, ale została potem wyburzona przez Stalinowców
35Dane pochodzą z książki pod Redakcją naukową Piotra Matusaka, II Wojna Światowa, BELLONA, Warszawa, 2005r.
36Mowa zarówno o poległych, jak i zaginionych, jeńcach oraz rannych
37dokładnie dwa miesiące i trzy dni
38A nawet nie tyle, gdyż wszelcy polegli na terenie Warszawy w innym okresie nie liczą się do powstanie, lecz do pozostałych działań podziemnych
39Przypominam o posiłkach, które przyszły by zwalczać Powstanie
40Zbiór artykułów pod redakcją Leszka Grota, Geneza Powstania Warszawskiego, s.138
41Katechizm Kościoła Katolickiego, tytuł oryginalny Catechismus Catholicace Ecclesiac, wydanie II poprawione, PALLOTTINUM 2012 s.535
42Tak napisałem wówczas. Jednak z zbiegiem czasu, muszę przyznać, iż nie natrafiłem nigdzie na źródło potwierdzające tę informację. Na pewno nie ma o tym mowy w „Bez ostatniego rozdziału”.
43Pomijam tutaj kwestie specyficzne takie jak Holocaust czy zbrodnie komunistyczne
Komentarze (196)
Z tym się nie zgodzę, po Stalingradzie, Leningradzie, Kursku, może nie myśleli jeszcze o powrocie do domu, ale entuzjazmu już w tej armii nie było. Najlepszy dowód, że do tłumienia powstania skierowano w większości jakichś dzikich własowców.
Decydujące było to, że armia niemiecka opuszczała stolicę, ludność widziała zmęczonych żołnierzy wracających z frontu, bez chęci do dalszej walki, ewakuowały się instytucje administracyjne. Poza tym nikt nie wiedział, że Stalin zatrzyma front na pół roku. I bynajmniej nie zrobił tego z powodu powstania, tylko po prostu chciał zgromadzić zasoby na decydującą walkę o Berlin. Poźniej ofensywa i pokonanie kilkuset kilometrów poszło już bardzo szybko.
Co by było gdyby sowieci weszli jednak do miasta w początkach sierpnia?
Niemcy by uciekli, powstanie trwałoby parę dni, czyli tak jak miało trwać, byłoby tylko demonstracją zbrojną. Co zrobili by sowieci? Prawdopodobnie to co pod Wilnem, niemniej polska radiostacja ogłosiłaby, że Polacy przejęli swoją stolicę sami.
Ale niestety, ówcześni decydenci nie mieli tych informacji i powstanie potoczyło się, jak się potoczyło. NIikt też chyba nie mógł przypuszczać, że Niemcy kosztem innych ważnych frontów, ściągną do stolicy sześćdziesiąt tysięcy ludzi, po to tylko, żeby pokazać Polakom środkowy palec. Bo ta walka ze strony Niemców też żadnego sensu ani taktycznego, ani tym bardziej strategicznego nie miała.
takie jest moje zdanie.
Szkoda.
Powstanie to nie tylko największy zryw cywilny w Drugiej Wojnie Światowej, ale jak widać z powyższego ciągłe pole do działań propagandowych mających na celu pokazanie, że Powstanie nie miało sensu. I żadnego z piszących nie zastanawia fakt, że ciągle jeszcze żyjący świadkowie tamtych dni uważają inaczej, bo tylko zdrajcy i wrogowie mogą poddawać celowość walki o wolność wątpliwościom. Co ciekawe robią to z reguły ci co uważają się za patriotów.
"Z drugiej strony jest faktem, że Okulicki z Komorowskim doprowadzili do śmierci tysiąca Polaków" samo to sformułowanie godne jest najwyższej pogardy!! To ci Bohaterowie czy Niemcy i Rosjanie mordowali Polaków? O czym bredzisz?? Twoja znajomość historii jest w kontekście tego zapisu przerażająca i w całości potwierdza com napisał wcześniej Radziecka Myśl Polityczna. Brawo Ty!!
Karawan wczoraj o 18:42
Proszę o wskazanie gdzie jest atak personalny na Autora? Dla mnie i normalnie myślących jest oczywistym, że ofiara ma prawo do obrony. Prowadzenie tego typu "rozważań" jak przedstawione powyżej sprowadza się do tego, że za gwałt odpowiada gwałcona, czy gwałcony, a wszelka obrona jest bezprawiem ( bo i głosy o rozliczenie tych co podjęli decyzję można przeczytać!!!). Haniebne są takie głosy!
''Powtórzę raz jeszcze tylko zdrajcy i wrogowie Polski i Polaków mogą poddawać celowość walki o wolność wątpliwościom. I nie ma znaczenia ani to, ani inne powstania.''
Karawan - za te słowa - wielki szacunek.
Powstanie w Warszawie powstało z inicjatywy AK, dołączyli cywile, bo każdy miał dość pięciu lat wojny. Głodu i kata nad głową. Ty w ogóle wiesz o czym Ty piszesz i kogo rozliczasz?
Jak można wielki zryw nazwać ''bezsensem''? Tu trzeba pochylić tylko głowę i czapkę zdjąć. Nic więcej.
Nie mieli broni, wycieńczeni głodem - podjęli heroiczną walkę, a Ty siedząc sobie dzisiaj wygodnie w fotelu dywagujesz, czy powstanie miało sens? Wybacz, ale to jest nie w porządku wobec tych, którzy oddali życie za ojczyznę.
Trzeba trochę myśleć drogi panie, bo wstyd.
deliberacje, dociekania, kalkulacje, obliczenia, przemyślenia, rachuby, refleksje, rozmyślania, rozważania, wnioski, zapatrywania, dywagacja, główkowanie, kombinowanie, myśl, myślenie, refleksja, rozmyślanie, rozumowanie, rozważanie, spekulowanie, wywód,
Jaki masz problem z tym słowem i kto go nie rozumie?
Sorry betti
Ale zmiana - NIE ZAWSZE JEST DOBRA
Bać się zmian
A rozumieć że część z nich jest głupia - to dwa inne zwierzęta
Bo zmiana nazw i znaczeń ma FAKTYCZNY i NEGATYWNY wpływ na świat
Jak myślisz co ma lepsze brzmienie - Kaleka, czy Niepełnosprawny
A może w wojnie? Shell Shock, czy może PTSD
Jak myślisz - kto dostanie szybciej pomoc - kaleka, czy niepełnosprawny
Ktoś kto jest pod wpływem Shell Shocku czy PTSD
Rozpuszczaj i zmieniaj znaczenie słów - śmiało - może jeszcze więcej osób nie dostanie pomocy kiedy będą jej potrzebowali
Miłego dni i ... odpoczynku, życzę.
"Dnia" - "miłego dnia" jeśli już i dziękuję
Ale nie uciekaj - tchórzu malutki - nie odpowiedziałaś na moje pytania?
Gdzie uciekasz?
Boisz się, czy nie masz argumentów i zwyczajnie plujesz na lewo i prawo, tak jak cię rząd nauczył?
https://www.youtube.com/watch?v=GqJjiAXnWdQ
Idę, bo szkoda czasu.
Marek Adam Grabowski Stalin bez problemu poradził sobie w Polsce z ''ruchem oporu'', miał na to pozwolenie z Anglii i Ameryki. Czy nie byliśmy okupowani przez lata komunizmu? Za krótko?
Podobnie zgadzam się, że otwarta walka była szaleństwem
Osobiście gardzę tym polskim "bohaterstwem" gdzie bohater zdycha za darmo. Powstanie było, a polska jak pod okupacją była, tak jest - i nadal ludzie uważają to za coś pozytywnego
Kiedy była to totalna porażka.
Ale tu trzeba dziękować romantyzmowi i idiotom co z kosami na karabiny szli.
5
Pozdrawiam
Kapelusznik
Między bohaterstwem a głupotą jest bardzo cienka granica
Osobiście nie wiem - GDZIE - w zginięciu w przegranej walce i przy okazji pociągnięciu garści cywili ze sobą w odmęty niebytu - jest bohaterskie
W Polsce bohaterowie mają jedną wspólną cechę - GINĄ - i to mi się cholernie nie podoba
Od czasu do czasu bohater powinien, cholera - nie wiem - przeżyć?
Ale nie - tak nie wygląda bohaterstwo w tym kraju
Tu medal i chwałę dostajesz wraz z śmiertelną dawką ołowiu
Zgodzę się -
Odwaga to pokonanie strachu
Głupota to szturm z nożem na karabin maszynowy
Odwaga i inteligencja - to zajście z nożem karabinu maszynowego od tyłu
POKOJOWYM
Rozmowom okrągłego stołu
Upadku sowieckiej gospodarki
Słabości Moskwy
I wielu innych
Słabość Moskwy? Gdzie? W Kremlu widać tę słabość...
W Rzymie, Paryżu czy Moskwie?
Okrągły stół - hańba?
Czyli co - wolałabyś jak w państwach bałtyckich? Gdzie czołgi przejeżdżały protestujących?
Wolałabyś słuchać o tym jak ciężkie karabiny maszynowe rozszarpywały na kawałki tłumy ciwilów
Może jeszcze przelot MI-29 i dawka sowieckiej miłości w formie zmasowanego ataku rakietowego
Może kilka pożarów - zburzenie kilka miast
TAK - to brzmi jak znacznie lepsze rozwiązanie, nić (właściwie) bezkrwawe obalenie komunistycznego reżimu
Co - myślisz że polacy by wstali z bronią w ręku - a ARMIA CZERWONA - nie wiem - by się wystraszyła
I uciekła z podkulonym ogonem?
Czy może otworzyłaby ogień i dała nam kolejną dekadę, byśmy naprawdę mogli docenić ideę Marksa, Lenina i Stalina?
Matko Boska Częstochowska i cała reszta tych diabłów!
Czy jesteś aż tak naiwna?
Czy masz tak wielką rządzę krwi?
Czy tak nisko cenisz ludzkie życie?
Ciekawy cytat
Powołujesz się tutaj na Hitlera, Mussoliniego czy Erdogana?
Czy masz świadomość, że oskarżając innych o wspieranie sowieckiej propagandy - sama używasz nazistowskiej?
A nie zaraz - zapomniałem - w tym kraju ignorancja jest darem
Polska - piękny kraj, z długą tradycją i osiągnięciami
Polacy - naród owiec - niegodny by porównać ich do kóz!
Idealny dla tych, którzy garścią kłamstw i niemożliwych obietnic mogą ich kontrolować
Wojnie, czy pokojowemu rozwojowi?
Walkach, czy wsparciu z Unii? (Żeby nie było - zgadzam się że UE zamieniło się w gniazdo komuchów, ale początek zapowiadał się naprawdę dobrze)
Sam nie wiem!
Kiedy to ostatnio Polacy z kimś walczyli - nie licząc polaków - oczywiście?
I coraz częściej znajduję ludzi z podobnym nastawieniem - co budzi we mnie nadzieję
Jako polak który kocha Polskę chcę dla niej jak najlepiej - i wiem na przykładzie historii - że dotychczasowa polska mentalność nie jest najzdrowsza
Ale czekaj - nie zmieniaj tematu:
Czemu nie odpowiadasz na moje pytania?
Unikasz tematu?
Ty dzielna "patriotka"?
Przecież wierzysz w to co piszesz - WIĘC BROŃ SWOICH PRZEKONAŃ
albo zamilknij i nie trać naszego czasu
Podziwiam ludzi, którzy dla ojczyzny oddali życie, młodzi ludzie. Podziwiam, że stać ich było na to, w okupowanej Warszawie. Głodni, wycieńczeni - stanęli do walki i jak ostatnio słyszałam, nie nazywają siebie bohaterami. Mówią, ''że trzeba było''
Mnie tyle wystarczy.
Dziękuję za ciekawą polemikę, ale muszę panów opuścić, ponieważ idę na spacer.
Pozdrawiam.
Masz na myśli dzieci poniżej 18 roku życia, które zostały wysłane do walki przez dorosłych, dlatego że nie rozumiały z czym się mierzą i nie miały takiej samej świadomości strachu?
Mam nadzieję, że skoro wspierasz ideę "dzieci żołnierzy" - wspierasz też Hitlerjugend - gdzie "młodzi ludzie oddali życie dla ojczyzny"
...
Widzisz swoją własną hipokryzję, czy nadal żyjesz w świecie fantasy?
Dziecko to dziecko
Nie ważne jaki dorosły posyła je w bój
Porównuje dziecko do dziecka
Oba zmanipulowane w ideę dorosłych
Dzieci nie zostały aniołami
A truchłami
Niemieckie, polskie, co za różnica?
Czy naprawdę życie polskiego dziecka jest więcej warte tylko dlatego że jest z polski?
I ty Mnie oskarżasz o szaleństwo, kiedy coś takiego piszesz?
Zresztą, na domiar wszystkiego
Jesteś katolikiem, prawda?
A polskie dzieci zostały zmuszone do złamania przykazania
"Nie zabijaj"
Więc nawet z twojej perspektywy
Zgodnie z prawem bożym
Trafiły one do piekła
I ludzie dziwią się że jestem ateistą
Hipokryta
Przynajmniej nie jestem hiporytą
"Widziałem takich|szczególnie mężczyzn|, którzy niby są wierzący, a wstydzą się wyraźnie przeżegnać i robią coś w rodzaju namiastki znaku krzyża. Jest to doskonały przykład psychozy wstydu i lęku - żeby jakiś bałwan z tłumu - kolega - nie ''podśmiał''. Raczej gnuśnieć w tłumie baranów byleby się nie narazić na wytknięcie palcem, jako człowiek niezrozumiały dla przeciętniaków. Wcale nie znaczy to, że chciałem siebie ponad innych wynieść - Przeciwnie!
Chciałbym wstrząsnąć każdym, żeby z tego, dorośniętego tylko do pewnego znormalizowanego poziomu - tłumu, wystrzeliły, jeśli nie można wszędzie - to przynajmniej tu i ówdzie - pędy myśli, czynu...".
Witold Pilecki.
I zauważ że nie podważyłem ich poświęcenia, czy bohaterstwa
Jedynie porównałem z młodzierzą niemiecką
I tyle wystarcza by doprowadzić do wścieklizny hipokrytów
A bombardowania berlina przez aliantów
Czy bomby zapalające nie zamieniały miasta w piekło?
Nie przeczę, pewnie bym się bronił
"Żadna ze stron nie była w pełni święta"
O!
O to właśnie mi chodzi
Nie walczę z samym czynem, ale jak jest odbierany
Osobiście, tak jak napisałem - otwarta walka była szaleństwem
Nie oznacza to jednak że dałoby się jej uniknąć. Powiedziałbym nawet że powstanie warszawskie to kwintesencja tego, co z ludzkim umysłem robi wojna totalna.
Live to fight another day
Co?
Jakie koszty? Masowa eksterminacja cywilnej ludności, życie straciło ponad 150 tys, ludzi, zniszczone miasto - odwetowe wyburzanie miasta, niemalże sto procent infrastruktury przemysłowej i osiemdziesiąt procent mieszkalnej, całkowicie zniszczone Stare Miasto...
Moi dziadkowie ( dziadek walczył w powstaniu, uciekał kanałami), babcia w tym czasie przebywała w piwnicach kamienic, stracila trzyletniego syna, umarł na zapalenie płuc i drugiego po porodzie w styczniu, zmarł z głodu i zimna. Opowiadała, że prochy spalonych ludzi zgarniano łopatami i wywożono furmankami. Ile było takich tragedii? Mało się o nich mówi. Piękny zryw, ale wart tych wszystkich niewinnych istnień?
Raczej wątpię, by Sowieci interesowali się zabytkami, zarzucili by Warszawę salwami z katiusz, mając gdzieś cywil. A Niemcy zaprzęgliby mieszkańców do przygotowania prowizorycznej obrony, kosztem ich zdrowia i życia. Różnica byłaby pewnie w statystykach, w wojnie nie liczą się jednostki, a śmierć staję się statystyką. . Gruzy łatwo odbudować i podporządkować danej ideologii. Stracone życie to zawsze ogromna cena, ale nie zawsze można jej uniknąć.
Twierdzisz, że nie liczą sie jednostki, ale jednostki decydowały o losie dziesiątkach tysięcy, w kraju już tak wykrwawionym i przetrzebionym; nie dano szansy na ucieczkę z miasta, a były plany ewakuowania sie ludności cywilnej przed nadchodzącym frontem, przygotowania do ucieczki. Może udałoby się ocalić połowę, jedną trzecią, jedną czwartą cywilów, a to zawsze byłoby kilkadziesiąt tysiecy cywilów.
Jakby nie patrzeć, nie godzi się dzisiaj debatować nad zasadnością Powstania, a Powstańcom należy się szacunek, kto tego nie potrafi - ten nie jest Polakiem.
Pa.
Chciałbym wstrząsnąć każdym, żeby z tego, dorośniętego tylko do pewnego znormalizowanego poziomu - tłumu, wystrzeliły, jeśli nie można wszędzie - to przynajmniej tu i ówdzie - pędy myśli, czynu...
Witold Pilecki.
Ty to nazywasz brataniem się ze Stalinem? Ty nie zrozumiałeś, co ja napisałam i tworzysz jakieś chore jazdy.
Ps. Żeby nie było ja w moim artykule do pomysłu trybunału się zdystansowałem.
Trudno nam dzisiaj podjąć się oceny Powstania i decyzji, które zostały podjęte. Z jednej strony lata głodu, poniżeń, represji - z drugiej furka do wolności, marzenia o niej. Kiedy człowiek jest długo bity, to albo umiera w nim wola walki, albo wybucha jak dynamit.
Dla mnie ci ludzie, którzy walczyli, to bohaterzy i właściwie żadne dywagacje na temat, czy Powstanie było słuszne czy nie - nie zmieni tego. Gdybyśmy wygrali nikt by się nad tym nie zastanawiał, nie oceniał i nie szukał winnych.
Heroizm stanąć do walki z Goliatem.
Również pozdrawiam.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania