Do wszystkich
Witam Ciebie i każdego z osobna. Piszę do Ciebie, choć tak naprawdę sama nie wiem po co, ale pali się we mnie jakaś iskierka nadziei, która każe mi to zrobić, choć pewnie jak zwykle się zawiodę.
Kim dla ciebie byłam? Pewnie odpowiesz: nikim. I tutaj się zgodzę z Tobą. Bo Ty też byłeś dla mnie nikim. Pamiętam, jak tutaj przyszłam. Dodałam pierwszy rozdział, gdzie pewna pani, skomentowała, że robię błędy. Nic nie powiedziałam, podziękowałam za komentarz i wytłumaczyłam, że kiedyś robiłam dużo gorsze błędy. I wtedy pojawiłaś się Ty. Tak o Tobie mówię. Komentarz, który zostawiłaś wbił mnie w ziemię. Naprawdę. Z moich oczu popłynęły łzy, choć tak naprawdę nic nie powiedziałaś: „ ty do tej pory robisz błędy, bo nawet poprawnie komentarza nie potrafisz zapiaać. I taką radę daję. Jeśli dodajesz tutaj coś, co napisałaś jakiś czas temu już, to najpierw przeczytaj to jeszcze z pare razy, popraw błędy i dopiero to dodaj...”. Jednak mnie to zabolało. Zapytasz: czemu? Nie wiem. Zazwyczaj mam w dupie zdanie innych, ale tym razem tak nie było. Byłaś w rankingu, więc w moim mniemaniu byłaś ważna. I to był taki punkt przełomowy, kiedy stwierdziłam, że będę pisać na bieżąco, chociaż dodałam jeszcze kilka rozdziałów, to potem stwierdziłam, że to usunę. Wzięłam udział w bitwie, sprawdziłam ją kilka razy i wtedy… Wtedy pojawił się On. Tak, o Tobie mówię. Poprawiłeś wszystkie moje błędy, a ja byłam załamana ich ogromem, ale były i się nie kłóciłam. Choć niektóre z nich nie były nimi. Wtedy, na forum, broniłam Cię. Bo każdy po Tobie jechał, ale ja broniłam… Po jakimś okresie spędzonym tutaj, napisałam utwór pt. „Wyznanie Opowijczyka” – dalej możecie je znaleźć na moim profilu. Przyjeliście mnie ciepło i było mi miło, ale ktoś, tak, o Tobie mówię, wytknął mi błędy. Znów mnie to zabolało, ponieważ napisałam coś z uczuciem, z kawałkiem własnego serca. Włożyłam wysiłek, aby opisać coś, co było dla mnie ważne. Tak, było. Już nie jest. Poznałam tutaj kilka osób, które bardzo polubiłam między innymi KarolęKroman, którą szanuję i cienię jej zdanie. Jako jedna z niewielu patrzy na treść, nie na błędy. Elenęwest, która jest cudowna i w ogóle kocham ją za jej charakter, bo jest taki sam jak mój, też mówi co myśli, tylko, że po najeździe na nią stara się tego unikać. Ps. Nie unikaj tego, bo Cię zjedzą. Akwusa – jego rady się dla mnie liczyły zawsze, mimo że dziś rano się nie zrozumieliśmy. Numiego, który swoim stylem bycia po prostu jakoś przypadł mi do gustu. W ostatnim czasie pojawił się Karo, co myślałam, że jest dziewczyną, ale nie jest. Był bardzo miły. Kogo jeszcze polubiłam? Efrię, za jej styl pisania, delikatność, którą w sobie kryła. To są osoby, z którymi się liczyłam. A, zapomniałabym – Rasia. Dużo nie mogę powiedzieć, ale jest okej. Więc przechodząc do rzeczy, na początku mi się tutaj podobało, ale zauważyłam, że jest wiele kłótni, a ze w nich uczestniczyłam, ba. Po prostu mówię to, co myślę. Lubię tę adrenalinę. Jak się tutaj czułam? Jak w rodzinie. Patologicznej, ale rodzinie. Większości z Was nie kojarzę, a nawet kojarzyć nie chcę. Na tym forum nie liczy się treść, a liczą się błędy, które każdy z nas popełnia, dlatego nie będę tu publikować. I tak, nawet nie sprawdziłam pod względem błędów tego tekstu, ale po co? I tak jakiś znajdziecie.
Chciałam tylko powiedzieć, że się wycofuję z życia społecznego na tym forum. Nic nie jest takie, na jakie wygląda na pierwszy rzut oka. On miał rację – bagno, serio. W niektórych momentach. Po prostu. A więc żegnajcie, możecie wypisać wszelkie błędy, mnie to już zwisa. I jeżeli kogoś uraziłam na tym forum, to nie, nie przepraszam. Za prawdę nigdy nie przepraszam.
Ps. Jeżeli chodzi o publikację. – dla tych co czytali.
Lofree – lofreee.blogspot.com
Idealnie nieidealna Maraja - https://www.wattpad.com/myworks/57816882-idealnie-nieidealna-maraja
Fanfik Arrowa – arrowksiazka.blogspot.com
W sidłach zniewolenia – Myślę, że będę to publikować tutaj dalej, ale nie dla siebie, dla koleżanki. Albo jeżeli przyjdzie taki pomysł, to założymy bloga i wtedy na nim będziecie mogli czytać dalsze rozdziały, jeżeli ktoś oczywiście chce.
Komentarze (10)
Radzę ci, nie odchodź. Jeśli jednak już całkowicie postanowiłaś, pamiętaj o tym że tu byłaś, poznałaś świetne osoby, nauczyłaś się wielu rzeczy. Może i napisałaś, że to wszystko jest ci obojętne, ale tak naprawdę dla nikogo takie nie jest. Daj temu, nam drugą szansę.
Tyle ode mnie. Trzymaj się ;)
Ja Tobie życzę powodzenia i żebyś dalej sobie pisała, żeby inni Cię w tym wspierali :) Żebyś wyciągała z błędów wnioski, ale nie denerwowała się nimi i nie kłóciła o każdą pierdołę, bo za mało życia na to mamy. Poświęć ten czas na doskonalenie się w tym co lubisz robić i nie daj sobie zabrać tej przyjemności. Jeśli tu jest Ci źle, to znajdź takie miejsce, gdzie poczujesz się ze swoją twórczością szczęśliwa. Głowa do góry i mam nadzieję, że chociaż troszkę ucieszył Cię ten komentarz.
Dla mnie literatura, zawsze była pasją. Ba! Była nierozerwalną częścią mojego życia. Połykałem książki, jedna za drugą, nigdy nie mając dość. Kiedy przyszedł czas wyboru studiów, bez zastanowienia podjąłem filologię (mimo, że obcą, literaturoznawstwo było specjalizacją mojego kierunku). Przez pięć lat udało mi się nabrać przekonania, że jestem nic nie wart, i znienawidzić słowo pisane. Po obronie miałem dość wszystkiego, jedyne co chciałem zrobić to żucić wszystko i zacząć od nowa. Więc uciekłem, najdalej jak mogłem, zostawiłem rodzinę, przyjaciół, dom i swoje książki. Odszedłem najdalej jak mogłem, zmieniając nie tylko, kraj i kontynent ale i profesję, nawet swoje imię. Przez ponad rok nie przeczytałem ani nie napisałem niczego. Dopiero po tym czasie wspomniałem słowa wspaniełego człowieka, którego miałem zaszczyt być uczniem. Był to jedyny prawdziwy nauczyciel, jakiego miałem na uniwersytecie i kiedy pewnego dnia wyżucałem z siebie wszystke żale odnośnie poetyki i gramatyki opisowej, krzycząc, że ci ludzie zabijają literaturę, że nie da się poznać duszy człowieka przeprowadzając na nim sekcję zwłok, on tylko uśmiechał się kiwając głową. Następnie powiedział mi: "Naszczęście sekta ludzi liczących zgłoski jest nieliczna. Pan jest pasjonatem, humanitą. Rozumiem przez co pan przechodzi, bo sam doświadczyłem tego samego. Mam nadzieję, że po skończeniu studiów, gdy zajmie się pan tym czym chce, żadko będzie miał pan kontakt z tym gatunkiem ludzi. A jeśli pan na jakiegoś wpadnie, to najlepiej ich ziignorować i robić dalej swoje." Dopiero wtedy sięgnąłem po "Rudego Orma" - moją ulubioną książkę, którą czytałem już dziesiątki razy. Był to nowy początek. Zanim zacząłem znów pisać i publikować tutaj musiały upłynąć kolejne cztery lata i po pierwszych komentażach, wytakających przecinki i "orty" miałem ochotę znowu to żucić. Pewnie bym to zrobił, gdyby nie dobry duszek, który kazał sobie moje teksty wysyłać przed publikacją, i przyjął na sieie rolę korektora. Tym sposobem moje błędy w jakiś sposób stały się jej błędami i nawet gdy ktoś dalej znajdował jakieś, które ona przeoczyła, nie miało to znaczenia. "To tylko sekta ludzi liczących zgłoski. Na szczęście nieliczna"
Nie powiem ci nie odchodź z opowi bo to twoja decyzja ale powiem ci żebyś nigdy nie pożucała tego jest dla ciebie ważne. Nie odcinaj się od tego co kochasz robić, tylko dlatego, że ktoś nie umie tego docenić. Uwierz mi, nie warto. Pisz gdzie indziej, pisz do szuflady, ale pisz! Pisz bo jeśli naprawdę jesteś taka jak ja, to jest to coś co definiuje ciebie i sprawia, że jesteś lepszym, szczęśliwszym człowiekiem. Trzymam za ciebie kciuki, i mam nadzieję, że podejmiesz decyzję, która jest dla ciebie najlepsza.
P.S. Przepraszam za błędy (nie tak naprawdę) :P
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania