Do wzięcia (drabble)
Artur był samotnikiem, co nie wynikało z jego woli, a raczej z ogromnej nieśmiałości. Ilekroć kogoś spotykał w windzie, na ulicy czy autobusie robił wszystko, by jego wzrok nie spotkał się z tym drugim. Może to dziwne, ale czasem, podświadomie, marzył o tym, aby ktoś na siłę chciał go poznać, żeby zmusił do opowieści o sobie, bo przecież miał tyle do zaoferowania! Tyle do przekazania! Chciał dzielić się sobą, chciał dawać i brać, chciał żyć… Tymczasem uśmiercał się każdego dnia.
W końcu został dawcą krwi, zaistniał w bazie potencjalnych dawców szpiku, a w portfelu nosił zgodę na pobranie organów.
Czeka.
Komentarze (26)
Pozdrawiam
Jednak... no trzeba, jeśli można komuś jakoś pomóc :) Pozdrawiam
Dziękuję za odwiedziny i pozdrawiam !
Bo ciało i tak zgnije lub zostaje popiołem i żaden z tego pożytek. A tak, cząstka człowieka żyje nadal w drugim, by ten drugi mógł żyć.
I np; odwiedzając takiego Biorcę, można pozdrowić np: serduszko, bliskiej nam osoby, której już nie ma, a część jej żyje nadal.
Ale się rozpisałem. Ja nie mogę.:~) Oczywiście→5
Pozdrawiam i dziękuje!
Pozdrawiam!
Pozdrawiam!
Bardzo ważny problem poruszasz, samotność wśród ludzi. Otwartość to cecha nie zawsze dobra i nie każdy ją posiada. Jednak czasem warto porozmawiać z ludźmi.
Być może ma nietypową grupę krwi i dlatego czeka.
Pozdrawiam serdecznie
Dziękuję Ci za komentarz I wizytę.
Pozdrawiam serdecznie!
Pozdrawiam serdecznie!
Od strony wyważenia środków - max.
Pozdrawiam serdecznie!
Pozdrawiam!
Dziękuję Adelajdo za komentarz i pozdrawiam;)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania