Dotyk Wspomnień
Codziennie chodząc przez cienie,
Ona spoglądała na Ciebie.
Niewinne nieistotne marzenie,
Rozjaśniały gwiazdy na niebie.
Pustka, żal i smutek ogromny,
Rozwija się budząc lęk.
Lecz on jedyny, bezstronny.
Ciągnie bezszelestny dźwięk.
Gonitwa myśli bitwe toczy,
Rozwlekające niepewności.
Boleśnie milcząc kroczy,
Po schodach ludzkich mądrości.
Nieustannie modląc się o losy,
Bezwonny zapach nadzieji.
Niczym delikatność rosy,
Czeka aż czas wszystko sklei.
Patrząc w białą chmurę,
Zapomina swój ból nieustanny.
Lecz blask opadający na górę,
Przywołuje żywot czarny.
Błądząc po przeklętych zakrętach.
Cicho odchodzi w podzięce.
Zgubiona w trwogich odmętach,
Znika pamiętając jego ukryte serce.
Komentarze (4)
P.s. nadziei jak coś xd
Literówka xd
Może bez interpunkcji i z małych liter- byłoby bardziej - ''wierszowato''. Ale to jest Twój wiersz. Twoja wizja. Pozdrawiam.****
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania