Obywatel Google nie chce mi pokazać tej Hali Czworaka :(
Wiejska scenka rodzajowa... bardzo sprytaśna.
Teraz pisarstwo bardziej podchodzi pod dziedzinę zawodu niż sztukę.
Mam właśnie otwarty słoiczek grzybków...
Na bobki w mące to jeszcze nie trafiłem, już prędzej na żywe stworzonka. Ale te to mogą występować w wielu sypkich artykułach spożywczych. Ostatnio było cuś żywego w czekoladzie - nienadziewanej ani twardej, tylko takiej z bąbelkami powietrza... i w tych bąbelkach miały swoje domki :) Pozdrawiam
Dzięki, Freya, za wizytę i komentarzyk!
Hali Czworaka nie znajdziesz raczej, ale tak w ogóle, to pierwowzorem tutaj było moje pielgrzymowanie po Beskidzie Żywieckim i okolicach Hali Pawlusiej. Załapałem się ostatnio na Dziady Żywieckie 2018-2019.
A co do drabbelków pozbawionych mocnej pointy, to powiem jeszcze, że wg mnie taki lajtowy i obyczajowy klimat ma / może mieć swój urok. Niektóre opowiadania Himilsbacha czy nawet Hłasko dałoby się ułożyć z podobnych szortów. Pozostaje tylko kwestia długości. Ja wiem, że taki Hłasko publikował niezwykle dramatyczne historie, ale już np. Himilsbach pisał bardzo, bardzo lajtowo. I pomyśleć, że zacząłem od kina rosyjskiego (dramatycznego, naturalistycznego), a skończyłem po prostu na "obyczajówce". ;-)
Pozdrawiam!
Marka Hłasko mam zaliczonego w całości, a Himilsbacha nic nie czytałem... no poza takimi ogólnymi publikacjami dotyczącymi jego życia, filmów... i oczywiście relacji z Maklakiewiczem :)
Marka Hłasko mam zaliczonego w całości, a Himilsbacha nic nie czytałem... no poza takimi ogólnymi publikacjami dotyczącymi jego życia, filmów... i oczywiście relacji z Maklakiewiczem :)
Polecam "Łzy Sołtysa i in. opowiadania". Wisienka na torcie literatury polskiej po prostu, he. :)) Może Ci się akurat spodobają. Autor był dobrym obserwatorem i znał życie, twarde życie jak mało kto.
Komentarze (5)
Wiejska scenka rodzajowa... bardzo sprytaśna.
Teraz pisarstwo bardziej podchodzi pod dziedzinę zawodu niż sztukę.
Mam właśnie otwarty słoiczek grzybków...
Na bobki w mące to jeszcze nie trafiłem, już prędzej na żywe stworzonka. Ale te to mogą występować w wielu sypkich artykułach spożywczych. Ostatnio było cuś żywego w czekoladzie - nienadziewanej ani twardej, tylko takiej z bąbelkami powietrza... i w tych bąbelkach miały swoje domki :) Pozdrawiam
Hali Czworaka nie znajdziesz raczej, ale tak w ogóle, to pierwowzorem tutaj było moje pielgrzymowanie po Beskidzie Żywieckim i okolicach Hali Pawlusiej. Załapałem się ostatnio na Dziady Żywieckie 2018-2019.
A co do drabbelków pozbawionych mocnej pointy, to powiem jeszcze, że wg mnie taki lajtowy i obyczajowy klimat ma / może mieć swój urok. Niektóre opowiadania Himilsbacha czy nawet Hłasko dałoby się ułożyć z podobnych szortów. Pozostaje tylko kwestia długości. Ja wiem, że taki Hłasko publikował niezwykle dramatyczne historie, ale już np. Himilsbach pisał bardzo, bardzo lajtowo. I pomyśleć, że zacząłem od kina rosyjskiego (dramatycznego, naturalistycznego), a skończyłem po prostu na "obyczajówce". ;-)
Pozdrawiam!
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania