Droga
Idę sam, błądząc w ogromnym lesie,
Niemożność postoju i chwilami ból,
Dalej ma dłoń niewiedzy toń niesie,
Odmawiam spojrzenia w kłamliwy spis ról,
Rysopis życia widziany oczyma starca,
Niczym zamglone odbicie pierwowzoru,
Pokazane Ci przed zesłaniem, zakańcza,
To lśnienie zaiste przedsmakiem horroru,
Wychodzę już ze złej puszczy na słońce,
Widzę polanę, drwi niecodzinność,
Nieostre, lecz wyraźne czerwone końce,
Wreszcie doczekana żywa odmienność,
Dwojga maków kołyszących się z wolna na łące,
Nieostre, lecz wyraźne czerwone końce.
Komentarze (1)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania