Droga do domu

Historie 2018

Rozwój, zabawa formą, eksperymenty - to główne cele powstającej serii opowiadań. Publikować będę krótkie, długie bądź jedynie zarys opowieści. Dobrze przyjęte będę rozwijał, źle przyjęte poprawiał. Jestem otwarty na konstruktywną krytykę. Wierzę, że każdy znajdzie coś dla siebie.

 

Droga do domu

 

Żegna mnie uśmiechem, uściskiem, pocałunkiem. Do jutra – szepcze mi do ucha. Wrócę. Będzie czekać. Zbiegam po schodach. Temperatura – dodatnia. Wieje wiatr, pada deszcz. #zima_2018

Nad sobą mam roślinkę, przed sobą rudą bramę, za nią panią z psem. Zwierzak składa się z samego futra. Pani składa się z wody, dymu i nigdy modnej kurtki.

Prokuratura, przystanek, szkoła, rondo.#time_skip

Mijam hydrant. Ma kształt chłopca w rybaczkach. Pizzerię Black Jack. Zabiorę do niej moje oczko w głowie. Pub Aga. Mam więcej niż dwadzieścia jeden lat, nadal za mało by chcieć bawić się w nim. By bawić się z nimi. Kilku znaczy teren jak psy. Szczerzy kły, wyje – jak psy. #Pitbull

Wychodzę z parku jak z kina. Domki, samochody, koty. Wiele kotów i mężczyzna. Zwierzęta podążają za nim.(nie te z parku) Uciekają gdy mnie zauważą. Stają się dzikie, niepewne. Mężczyzna przygląda mi się. Odprowadza mnie wzrokiem każdego dnia. Zawsze po zmroku. Ta sama trasa. Ten sam cel. Domofon, schody, klucze. Jestem w domu.

Szept, schody, brama, prokuratura, przystanek, szkoła, rondo, park, dom. Szept, schody, brama, prokuratura, szkoła, rondo, park, dom. Szept, schody, brama, prokuratura, szkoła, rondo... Czerwone spodnie, szelki, usta, czapka. Czarne buty, pasek, nos, oczy, brwi. Biała koszula, żółta twarz. Uśmiechnięte usta, uniesione brwi. Zawsze patrzy w stronę przedszkola. Niewzruszony, zimny. Jak gargulec na gotyckiej katedrze – symbolizuje zagrożenie i ratunek. Zamiast strzelistej budowli w tle ma asfalt, parking i bloki. Zawsze dobrze widoczny. Nawet po zmroku. Stoi nad nim jedna z niewielu lamp. Dostrzegam go jedynie kątem oka – przeważnie. Dziś przykuł moją uwagę. On albo lampa. W ciemności migoczące światło irytuje. Zawsze irytuje. W ciemności bardziej niż zwykle. Zimny dreszcz. Na pewno mi się zdawało. Niepokój pozostał. Pojawiła się niepewność. To dziwne uczucie w brzuchu. Paląc wzrok na plecach. Oddech przyspiesza. Jest cicho. Chrzęst piachu. Zgrzyt metalu. Skrzypienie furtki. Świst wiatru. Nienaturalne. Wszystko jest obce. Chciałbym się obrócić. Nie mogę. Chcę wyjść z parku. Szybko. Szybciej. Prawa, lewa. Wdech, wydech. Zgrzyt metalu. Śpiew. Dziecięcy śmiech. Zgrzyt metalu. Mam ciężki plecak. Cięższy niż zwykle. Pewnie przez zakupy. Mam mokre plecy. Chcę usiąść. Zdjąć plecak. Zimno mi.

Rudy, czarny, siwy, biały i w ciapki. Dzisiaj koty mają spokój. Krążą wokół swojego towarzysza, żywiciela. Nie muszą uciekać, chować się, bać. Dzisiaj nikt im nie przeszkadza. Zerkają w stronę parku. Przekrzywiają łby. Zastanawiają się gdzie podział się młodzieniec, który co wieczór je odwiedzał. Tylko jeden pozostaje niewzruszony. Żyje dłużej niż one wszystkie. Wie, że ludzie znikają od tak. Nie przywiązuje się.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Aisak 31.01.2018
    czy D4wid i D4rwin, to jedna i ta sama osoba?
  • D4RWIN 31.01.2018
    Z tego, co mi wiadomo, to nie. ;)
  • Canulas 31.01.2018
    Też miałem pytać

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania