Ciekawe stadium kobiecej walki ze sobą. Można powiedzieć, że tylko my kobiety możemy wyjść z tej okropnej zamkniętej niewoli. Będziemy pokaleczone, ale wolne i silne. Jeśli same nie zechcemy sobie pomóc, nikt nam nie pomoże. Mężczyźni widzą pewne rzeczy inaczej, przez inny pryzmat postrzegają gwałt na kobiecie. Często w ich opinii to kobiety same prowokują... chodzić o tej porze po takich krzakach. Skróty czasem wychodzą na dobre. Miłej nocki. 5)
Bardzo trudny temat sobie wybrałaś. To co nazywasz delikatnością jest wg mnie raczej biologicznym stygmatem gatunku Homo (jego żeńskiej części). (Tu wizja lwicy - do wyjaśnienia). Trudność tematu polega na całkowitym braku określeń, definicji pojęć. Co to jest prowokacja? Gdzie są granice prowokacji? Co to jest szacunek? Gdzie są granice szacunku? Itd, itd. Tak więc pozostaje próba oceny od strony literackiej. Tego się nie podejmę, to domena Skoi i Jej podobnych. Moje wrażenia? Za mało! Za mało ohydy i gniewu w uczuciach podmiotu (jak to pisze Skoi). Za mało w poincie buntu i wstrętu oraz krzyku; "zrozumcie fiuty!". Pozdrawiam z płaszczyzny męskiej. Pięć za odwagę i na zachętę powrotu do trudnego ćwiczenia!
Masz rację, granice pojęć rozmywają się w takich sytuacjach niezwykle łatwo. Do tematu szybko nie wrócę, bo pisanie było ciężkie i jakby to ująć... niekomfortowe.
Tak, być może faktycznie za mało tu skrajnych emocji. Dla ścisłości, ten temat sam mnie wybrał. I w sumie to opowiadanie jest moim właściwym debiutem jeśli chodzi o prozę w ogóle. Pierwszą taką historią, która została przeze mnie zmyślona od początku do końca.
Aha, i jeśli chodzi o puentę - chciałam skupić się przede wszystkim na dziewczynie; na tym, w jaki sposób dojrzała do wybaczenia sobie. Do pogodzenia się z tym, co ją spotkało i zrozumienia, że to wcale nie była jej wina.
Karawanie, dziękuję Ci bardzo za tak merytoryczny komentarz i pochylenie się :)
Enchanteuse Przyjemność czytania moja!! Miałem kiedyś do czynienia z pomocą psychologiczną i z brudami życia stąd i wtrącenie się do utworu. Nie wiem, czy na miejscu dziewczyny nie zabiłbym (lub zrobił co mogę by zabić) kata. Emocje w przypadku wrócenia do raniącej sytuacji są tak wielkie, że nie wiem czy dałbym rady nad nimi zapanować...
A pierwsze kroki... czy pamiętasz próby nauki jazdy na nartach, łyżwach, rowerze? Nie przejmuj się! Na pewno można się nauczyć! Pozdrawiam serdecznie.
Komentarze (12)
Zawsze miło mi Cię gościć.
I Tobie miłej :)
Tak, być może faktycznie za mało tu skrajnych emocji. Dla ścisłości, ten temat sam mnie wybrał. I w sumie to opowiadanie jest moim właściwym debiutem jeśli chodzi o prozę w ogóle. Pierwszą taką historią, która została przeze mnie zmyślona od początku do końca.
Aha, i jeśli chodzi o puentę - chciałam skupić się przede wszystkim na dziewczynie; na tym, w jaki sposób dojrzała do wybaczenia sobie. Do pogodzenia się z tym, co ją spotkało i zrozumienia, że to wcale nie była jej wina.
Karawanie, dziękuję Ci bardzo za tak merytoryczny komentarz i pochylenie się :)
A pierwsze kroki... czy pamiętasz próby nauki jazdy na nartach, łyżwach, rowerze? Nie przejmuj się! Na pewno można się nauczyć! Pozdrawiam serdecznie.
Wiedz, że czuję się zmotywowana :)
Dobrze, że się wtrąciłeś - doceniam bardzo i się cieszę.
Pardon
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania