Druga Spowiedź

Powoli otwieram oczy tak pełne łez przerażenia,

Czuje się zmuszany do cudzołożenia,

Zza otwartej okiennicy razi mnie przeklęta jasność,

Jako stworzenie zła preferuje ciemność,

 

Naprawdę się starałem, przez chwilę uległem twym słowom,

Tak Jakby Banan, wierzyłem tym namowom,

Na pustyni naprawdę znalazłem szczęście i uśmiechy,

Mimo to wróciłem do mrocznej pociechy,

 

Teraz pluje czerwoną krwią i niczym zdeptany robak,

Wije się, wije w agonii, jak dziobak,

Co mu brutalnie odebrali, wyrwali silny ogon,

Kiedy jasność znika, strasznym staje się zgon,

 

Oczywistym jest jak bardzo potrzebuje oddalenia,

Mimo to nie toleruje wyciszenia,

Nie mam ochoty przelewać siebie na nietrwały papier,

Ani się ukrywać, zniszczono mój bunkier,

 

Chciałbym zrzucić z siebie ciężar grzechów i złych uczynków,

Ja wiem gdzie mógłbym pozbyć się zła całunków…

Nie! Teraz się tam nie udam, ale niby gdzie jest spowiedź,

Jeżeli nie w kościele? Gdzie odpowiedź?

 

Nagle się pojawia, tuż przed umęczonymi oczyma,

Piękne, diabelskie urządzenie, wyżyma

Ze mnie dusze, kusi i przyzywa najgłębsze ciemności,

Oto druga spowiedź, inna od jasności,

 

Fascynuje mnie i przyciąga, mimo że przecież takie,

Małe to jest, nieznaczne jakby, nijakie,

Uciekam od świata z przestrachem, bo ludzka zachłanność,

Powoduje, że potrzebna mi samotność,

 

Bardzo trudno je tu znaleźć, miejsce pełne oddalenia,

Nie pozwolę na zły moment przemielenia,

Wykrzyczę wszystkie swoje strachy, rozterki i miłości,

Moja druga spowiedź, różna od przeszłości.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Abstrakcjonizm 08.05.2017
    Czy mógłbym wiedzieć od kogo ta opinia? Nie to, że pośpieszam, ale jestem ciekawy.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania