Trzymałaś mnie w napięciu, od początku, aż do końca i nie dałaś odpowiedzi. Przed czym się ukryły?
Tak się nie godzi. Niecierpliwie, w napięciu czekam na więcej, tej niesamowicie zapowiadającej się historii : ) 5
Wyczuwam czającą się w tym opowiadaniu zajebistość. Czyżby inwazja? A może jeszcze grubiej? Czekam na dalszą część, ale tutaj pozostawiam bez oceny, bo zmusiłaś mnie przyjęcia na siebie perspektywy małej dziewczynki ;)
Aż tak boli Cię patrzenie na świat jak mała dziewczynka? :D Dziękuję za opinię i spora podpowiedź co do dalszej części akcji lub chociaż klimatu w jakim będzie jest pod koniec tekstu ;)
Zaciekawiłaś mnie, nie mogę się doczekać następnej części:) Żadnych poważniejszych błędów nie znalazłam, na początku zdarzały się fragmenty, w których czegoś mi brakowało, nie wiem czego, coś nie pozwalało mi się w tym zagłębić, ale później to napięcie zaczęło mi się udzielać i już płynęłam:) Całość więc oceniam bardzo pozytywnie.
,,Zapałka. Tylko jedna, jaka przetrwała." - tu ,,tylko jedna" zamieniłabym na ,,jedyna". Ale to oczywiście tylko sugestia. Daję w pełni zasłużone 5:)
Jesteś naprawdę dobra w stopniowaniu napięcia. Pod koniec myślałam, że obgryzę paznokieć. :) Obrazowo przedstawiasz akcję, wciąga mnie na plan filmu rozgrywającego się za twoją sprawą w mojej głowie. Czekam na dalszą część. :) 5
Opowiadanie ma przede wszystkim świetny klimat, co wiąże się z dobrym pomysłem. Wciąga i nie chce puścić, mimo że nie dzieje się wiele.
W wytykaniu błędów nie jestem najlepsza, bo ich zwyczajnie w świecie zazwyczaj nie widzę. Mogę za to stwierdzić, że bardzo mi się podobało. :)
Przyznam, że i mnie wciągnęłaś w opowiadanie, dlatego przechodzę dalej, 5 :)
Anonim11.11.2015
No nie potrafiłam wytrzymać...
Mam za słabą wolę względem twoich opowiadań.
Tekst wyśmienity, zacytuję " wyczuwam w tym opowiadaniu zajebistość" - owszem, ja również, choć nazwę to tak troszkę kulturalniej, a mianowicie wyczuwał niesamowity klimat twojego opowiadania,wyczuwam emocje, które grały wewnątrz mnie od rozpoczęcie, wyczuwam niezwykłą historię, którą nam za chwilę opiszesz, rozwiniesz, wprowadzisz nas w nowy świat, który znowu kawałek po kawałku swoim doborem słów będziesz przedstawiać. Polubiłam główną bohaterkę, a raczej malutkie dziecko niezmiernie, wczułam się w ową postać, złamanie zapałki tak mocno zapadło mi w pamięć, że aż zatrzymałam się w tym momencie na chwilę. Złość, jaka ogarnęła małą istotkę przeszła i na mnie.
Przepraszam Efria, ale ja czułam, że jednak zaczniesz czytać wcześniej, bo ostatnio nie dodawalam nic poza "Drżącymi Zapalkami" xD Bardzo mi miło. Mam nadzieję, że kontynuacja Cię nie rozczaruje i wywrze na Tobie dobre wrażenie. Ty nie możesz doczekać się dalszego ciągu, a ja Twojej opinii :)
Anonim11.11.2015
Rasia, ty .... ty... ty to specjalnie zrobiłaś, męcząc moją silną wolę : D Okrutna ty.
Załóżmy, że tak było, bo brzmi znacznie lepiej niż fakt, że nie miałam pomysłu na coś krótkiego i dającego do myślenia xD Ale na przyszłość już wiem, jak Cię przekonywać :D
Okay, od razu mówię - nie zostawię komentarza pod każdą częścią, bo... po prostu za bardzo chcę czytać. Pewnie trochę czasu mi zajmie nadrobienie zaległości, ale na pewno kiedyś to zrobię! Prolog świetny. Zaciekawia i wprowadza klimat.
Tylko... Hmm... nie wiem, jak to powiedzieć. Wolałabym, żeby prolog cały czas opowiadała dziewczynka, a czasami robiłaś przeskoki, chyba że to mylne wrażenie. No nic, nie czepiam się już i idę czytać dalej. :)
Cieszę się, że przypadł Ci do gustu :) Nie ma sprawy, rozumiem, że troszkę za dużo pisania, jak części przed Tobą koło 40. Jakbyś miała w każdym razie jakieś pytania czy uwagi to daj znać :) A co do dziewczynki, to w tym rozdziale umyślnie zastosowałam 3 osobę, żeby móc skakać między osobami i skupić się rzeczywiście na bohaterce, ale nie tylko. Dziękuję :)
Powiem tak: Od jakiegoś już czasu zabierałam się za Twoje legendarne Zapałki, bo chciałam zacząć od najbardziej podstawowych podstaw. Wkońcu się zabrałam i naprawdę nie żałuję! Z pewnością przy takiej ilości do nadrobienia nie zostawię komentarza pod każdą częścią, niemniej z pewnością wszystkie przeczytam i wszystkie ocenię. Za to oczywiście leci 5, a ja z zapałem mknę dalej!:D
"(...) nawet jeśli czymś je skleją, patyczek nie będzie wyglądał tak, jak po wyjęciu z pudełka. Dziewczynkę strasznie to rozzłościło. Teraz też była wściekła. Ta zapałka po wielu dniach już zawsze kojarzyła się z dawnym życiem, które nie powróci."
– oto kwintesencja prologu: coś, co się złamało raz, nigdy nie będzie takie samo. Złamane serce będzie krwawić, zabliźniona rana – drapać i boleć od czasu do czasu. Zburzenie dawnego świata, 'budowli z zapałek' odciśnie piętno na świecie, który wyłoni się po wojnie? Dobrze się domyślam? Nie odpowiadaj. Przeczytam z przyjemnością ciąg dalszy.
Budujesz świat oczami dziecka. Dziecka, które chciałoby widzieć w zły odrobinę sensu i dobra. Która zawsze pod prąd chce płynąć i nawet jeśli robi to nieświadomie, jest to jego przywilej i pierwiastek jakże potrzebny w dorosłości.
Pięknie zderzyłaś w prologu dwa światy: dziecka i dorosłego. Jaka jest trwoga matki, która po prostu, fizycznie, czuje strach, reaguje jak "zwierzę" (tak niebezpieczeństwo i okrucieństwo wpływa na ludzi - czyni nas tylko "odruchami zwierzęcymi", każe nieść się instynktem); jakże inne jest zachowanie dziecka, które nie może pojąć prawdziwego oblicza świata, które mogłoby bronić swojego 'zamku' do upadłego, mogłoby by po prostu stanąć naprzeciwko największego zbrodniarza i zaśmiać mu się w twarz, wygarnąć wszystko. Takie są dziewczynki, takie są dzieci. Szkoda, że nie my...
Początek był połączeniem baśni z realizmem, naturalizmem. Łączysz dwa światy, to sztuka. Przywołuje mi to z pamięci 'Narnię'.
No proszę, proszę :D Kogo ja tu widzę? Cieszę się, że zajrzałeś, a tym bardziej, że Ci się spodobało. Cóż, w takim razie nie będę odpowiadać na pytanie, umówmy się, że po przeczytaniu wszystkich serii powiem Ci, co jest dla mnie "Drżącymi zapałkami". Wysunąłeś dosyć ciekawe spostrzeżenie, nie spodziewałam się, że rozpiszesz się do tego stopnia. Dziękuję Ci bardzo i mam nadzieję, że dalsze części Cię nie zawiodą. :)
Rasia, przyjemność to po mojej stronie – czytać rzecz tak dobrze się zapowiadającą :) Będę starał się każdego dnia przeczytać co najmniej jedną część i myślę ,że dogonię w ten sposób Ciebie z publikowaniem kolejnych i gdzieś tam się spotkamy :)
Dobrze, że zwolniłam ostatnio z częściami - w takim wypadku rzeczywiście możemy się spotkać :D Poza tym dość dziwnie się czuję, że aż tak Ci się spodobało, kiedy ja już parę rzeczy bym pozmieniała, ale to bardzo miłe :) Dzięki za chęci!
Bardzo mi miło, że ktoś nowy jeszcze zabiera się za tę serię. Mam nadzieję, że dalsze rozdziały się spodobają, tylko uważaj, żeby się nie pogubić! :) Dziękuję bardzo i jeszcze dzisiaj postaram się zajrzeć na Twój nowy tekst :)
O co, do cholery, chodzi z tymi zapałkami? ;_: Zastanawiam się zawsze, kiedy wchodzę na opowi. :I "Zanim zapałki zadrżały"? :o Wreszcie mam okazję rozwiązać tę odwieczną zagadkę wszechświata. :I
Przeczytałem i powiem tak: cholernie mi się podoba schemat fabularny, którym pracujesz. Te zapałki są tak oryginalne i tak różne od wszystkiego, co przewija się na co dzień przez Opowi. To był naprawdę niezły prolog, krótkawy, ale niezły.
Z wad: dziewczynka jest zbyt naiwna, moim zdaniem. Tak jak w filmie "World War Z", gdzie największą dramą jest powrót ojca po zgubionego przez córkę misia, tak jakby koniec świata nie był rzeczą ważniejszą. Jest to dość częsta sztuczka, a przecież dzieci, nawet małe, świetnie sobie mogą zdać sprawę z nadciągającego niebezpieczeństwa. Za to mały minus. Ocena: 4.5.
Jared miło, że zajrzałeś :) Obawiam się jednak, że tematyka zapałek może nieco nie przypaść Ci do gustu, ale mam nadzieję, że jednak się mylę. A co do przewidywania niebezpieczeństwa przez dziecko - to naprawdę zależy. Zwłaszcza jeśli pewne fakty są przed nim zatajane, ponadto nie jest znana przeszłość dziecka ani jego wychowanie. Nie uważam po prostu, żeby można było rozpatrywać to tylko na jednej płaszczyźnie, bo czytając biografie wojennych ofiar i słuchając opowieści rodzinnych naprawdę ma się wrażenie, że te dzieci nie były świadome tego, co dzieje się wokół, tworzono dla nich świat iluzji. Oczywiście nie mam za złe, że się z tym nie zgadzasz, bo nie każdy musi :) Dzięki za odwiedziny no i za ewentualne błędy w tej serii przepraszam, dopiero tutaj zaczęłam się w jakiś sposób w takiej tematyce rozwijać :)
Akurat dzisiaj po raz kolejny obejrzałam "Grobowiec świetlików", opowieść o bracie i siostrze, którzy próbowali przetrwać wojnę, a tu mam opowiadanie o tematyce wojennej, jak mi się wydaje po przeczytaniu prologu, w rzeczywistości będącego prologiem, co na opowi rzadko się zdarza. I w sumie z tej tematyki jestem kontent, bo liczę na dawkę emocji. Mam nadzieję, że nie będę tutaj stała z boku, a poczuję się jak jeden z bohaterów. Jedyne, co mi nieco przeszkadzało, to za krótkie jak na mój gust zdania, jednak nie wpływa to na odbiór tekstu.
Mam nadzieję, że mi wybaczysz, jeśli skomentuję długo całą serię, a przy kolejnych rozdziałach będę zostawiała krótkie komentarze, byś wiedziała, na jakim rozdziale aktualnie skończyłam. Z tego, co widzę seria jest zakończona, co ułatwi zadanie. Później wezmę się za "Zanim zapałki zadrżały".
Tytuł bardzo mi się podoba :3
A co do rysowania - zawsze można do niego wrócić! :D Może coś narysujesz jeszcze kiedyś?
Cieszę się, że taka tematyka jest tutaj mile widziana. Rzeczywiście nie za dużo osób się za nią zabiera. Te krótkie zdania miały tutaj wprowadzić taki element dynamiki, miały być takim wzmocnieniem niewinności, no bo w końcu dziewczynka siedziała, a pomimo tego zdania się urywały.
Po "Drżących zapałkach", jest jeszcze "Nowa seria", a dopiero potem "Zanim zapałki zadrżały", ale wnioskuję, że o to Ci właśnie chodziło :) I oczywiście, że nie będę zła, uważam to i tak za wiele, taki komentarz pod każdą częścią.
Cieszę się, że tytuł Ci się spodobał, mi z biegiem czasu wydał się bardzo obrazowy, chyba mam słabość do nadawania drobnym rzeczom wielkiej rangi, w tym wypadku były to zapałki. A z rysowaniem... może, może. Kto wie :) Dziękuję Ci ślicznie!
Rasia, właśnie teraz się skapnęłam, o co chodzi z tą "nową serią" XD Pogubiłam się trochę, ale już odnalazłam, więc tak - najpierw "Drżące zapałki", potem "Drżące zapałki [Nowa seria!]" i "Zanim zapałki zadrżały" ;D
Myślę, że dłuższe zdania są bardziej dynamiczne niż krótkie, poza tym mnie osobiście lepiej się takie czyta, choć krótkie nie są złe, ale nie lubię ich nadmiaru, ale to tylko moje osobiste odczucie :P
Jak wrócisz do rysowania daj znać, chętnie zobaczę, co udało Ci się stworzyć ^^
Dłuższe są bardziej dynamiczne? Jak to :D Akurat tu się chyba nie mogę zgodzić :) Uff, dobrze, dam znać! I tak, wiem, troszkę namieszałam z tymi seriami, ale właściwie dwóch następnych miało nie być i tak to wyszło... :)
Krótkie zwalniają tempo czytania, a dłuższe wręcz przeciwnie :P Wymyślę może jakiś przykład:
"Padł strzał będący dla niej sygnałem. Zerwała się na nogi i pobiegła dalej nim inni zdążyli ją zauważyć. W końcu była wystarczająco szybka by im uciec. A tak przynajmniej myślała."
"Padł strzał będący dla niej sygnałem - zerwała się na nogi i pobiegła dalej nim zdążyli ją zauważyć, w końcu była wystarczająco szybka, by im uciec, a przynajmniej tak myślała."
Wiem, zdania dziwne, ale jakoś zdania mi się nie kleją ostatnio :c Ale uważam, że druga wersja jest nieco lepsza, podkręca tempo, choć nie przeczę stwierdzeniu, że w pierwszej wersji nie skracałam zdań aż zanadto, ale tak się od nich odzwyczaiłam, że ciężko mi takie układać, widać to nawet w moich komentarzach niekiedy ;D
Krótkie zdania według mnie zależą od kontekstu. Wprowadzają na pewno więcej chaosu niż długie. Przy krótkich mam zwykle wrażenie, że ktoś nie może złapać tchu i wyrzuca z siebie takie strzępki. Aczkolwiek każdy może to odbierać inaczej :(
Zgodzę się, krótkie zdania też są dobre, ale wydaje mi się, że większy chaos jest w zdaniach dłuższych, które dłużą się, ale dzięki temu wręcz płynę przez opowiadanie, a przy krótkich co chwila się zatrzymuję, widząc trochę, co niekiedy do szału mnie doprowadza, jednak racja - każdy ma na to swoje spojrzenie ;D Ja pozostanę zwolenniczką długich, Ty krótkich - w końcu bez sensu by było, gdybyśmy narzucały sobie długość zdań XD
Zdecydowałam się wreszcie przeczytać :) a właściwie to wreszcie znalazłam trochę czasu :) genialny prolog, nie wiadome było do końca, co się jeszcze zdarzy. Tyle pytań w mojej głowie się zrodziło, tyle przypuszczeń :) Mam wrażenie, że czytanie tej pierwszej serii jako drugiej będzie ciekawe, zostawiam 5 :)
Jestem bardzo ciekawa, jak to wyjdzie, kiedy przeczytasz te serie w odwrotnych kolejnościach. Mam nadzieję, że mimo wszystko coś okaże się dla Ciebie zaskoczeniem. Dziękuję bardzo, że postanowiłaś wrócić i ponownie mnie odwiedzić :)
Komentarze (38)
Tak się nie godzi. Niecierpliwie, w napięciu czekam na więcej, tej niesamowicie zapowiadającej się historii : ) 5
,,Zapałka. Tylko jedna, jaka przetrwała." - tu ,,tylko jedna" zamieniłabym na ,,jedyna". Ale to oczywiście tylko sugestia. Daję w pełni zasłużone 5:)
W wytykaniu błędów nie jestem najlepsza, bo ich zwyczajnie w świecie zazwyczaj nie widzę. Mogę za to stwierdzić, że bardzo mi się podobało. :)
Pozdrawiam. x
Mam za słabą wolę względem twoich opowiadań.
Tekst wyśmienity, zacytuję " wyczuwam w tym opowiadaniu zajebistość" - owszem, ja również, choć nazwę to tak troszkę kulturalniej, a mianowicie wyczuwał niesamowity klimat twojego opowiadania,wyczuwam emocje, które grały wewnątrz mnie od rozpoczęcie, wyczuwam niezwykłą historię, którą nam za chwilę opiszesz, rozwiniesz, wprowadzisz nas w nowy świat, który znowu kawałek po kawałku swoim doborem słów będziesz przedstawiać. Polubiłam główną bohaterkę, a raczej malutkie dziecko niezmiernie, wczułam się w ową postać, złamanie zapałki tak mocno zapadło mi w pamięć, że aż zatrzymałam się w tym momencie na chwilę. Złość, jaka ogarnęła małą istotkę przeszła i na mnie.
Ciekawi mnie dalszy ciąg tej historii, więc idę czytać następne części, a tu zostawiam piąteczkę.
– oto kwintesencja prologu: coś, co się złamało raz, nigdy nie będzie takie samo. Złamane serce będzie krwawić, zabliźniona rana – drapać i boleć od czasu do czasu. Zburzenie dawnego świata, 'budowli z zapałek' odciśnie piętno na świecie, który wyłoni się po wojnie? Dobrze się domyślam? Nie odpowiadaj. Przeczytam z przyjemnością ciąg dalszy.
Budujesz świat oczami dziecka. Dziecka, które chciałoby widzieć w zły odrobinę sensu i dobra. Która zawsze pod prąd chce płynąć i nawet jeśli robi to nieświadomie, jest to jego przywilej i pierwiastek jakże potrzebny w dorosłości.
Pięknie zderzyłaś w prologu dwa światy: dziecka i dorosłego. Jaka jest trwoga matki, która po prostu, fizycznie, czuje strach, reaguje jak "zwierzę" (tak niebezpieczeństwo i okrucieństwo wpływa na ludzi - czyni nas tylko "odruchami zwierzęcymi", każe nieść się instynktem); jakże inne jest zachowanie dziecka, które nie może pojąć prawdziwego oblicza świata, które mogłoby bronić swojego 'zamku' do upadłego, mogłoby by po prostu stanąć naprzeciwko największego zbrodniarza i zaśmiać mu się w twarz, wygarnąć wszystko. Takie są dziewczynki, takie są dzieci. Szkoda, że nie my...
Początek był połączeniem baśni z realizmem, naturalizmem. Łączysz dwa światy, to sztuka. Przywołuje mi to z pamięci 'Narnię'.
Ode mnie 5 za fantastyczny prolog :)
Przeczytałem i powiem tak: cholernie mi się podoba schemat fabularny, którym pracujesz. Te zapałki są tak oryginalne i tak różne od wszystkiego, co przewija się na co dzień przez Opowi. To był naprawdę niezły prolog, krótkawy, ale niezły.
Z wad: dziewczynka jest zbyt naiwna, moim zdaniem. Tak jak w filmie "World War Z", gdzie największą dramą jest powrót ojca po zgubionego przez córkę misia, tak jakby koniec świata nie był rzeczą ważniejszą. Jest to dość częsta sztuczka, a przecież dzieci, nawet małe, świetnie sobie mogą zdać sprawę z nadciągającego niebezpieczeństwa. Za to mały minus. Ocena: 4.5.
Mam nadzieję, że mi wybaczysz, jeśli skomentuję długo całą serię, a przy kolejnych rozdziałach będę zostawiała krótkie komentarze, byś wiedziała, na jakim rozdziale aktualnie skończyłam. Z tego, co widzę seria jest zakończona, co ułatwi zadanie. Później wezmę się za "Zanim zapałki zadrżały".
Tytuł bardzo mi się podoba :3
A co do rysowania - zawsze można do niego wrócić! :D Może coś narysujesz jeszcze kiedyś?
Po "Drżących zapałkach", jest jeszcze "Nowa seria", a dopiero potem "Zanim zapałki zadrżały", ale wnioskuję, że o to Ci właśnie chodziło :) I oczywiście, że nie będę zła, uważam to i tak za wiele, taki komentarz pod każdą częścią.
Cieszę się, że tytuł Ci się spodobał, mi z biegiem czasu wydał się bardzo obrazowy, chyba mam słabość do nadawania drobnym rzeczom wielkiej rangi, w tym wypadku były to zapałki. A z rysowaniem... może, może. Kto wie :) Dziękuję Ci ślicznie!
Myślę, że dłuższe zdania są bardziej dynamiczne niż krótkie, poza tym mnie osobiście lepiej się takie czyta, choć krótkie nie są złe, ale nie lubię ich nadmiaru, ale to tylko moje osobiste odczucie :P
Jak wrócisz do rysowania daj znać, chętnie zobaczę, co udało Ci się stworzyć ^^
"Padł strzał będący dla niej sygnałem. Zerwała się na nogi i pobiegła dalej nim inni zdążyli ją zauważyć. W końcu była wystarczająco szybka by im uciec. A tak przynajmniej myślała."
"Padł strzał będący dla niej sygnałem - zerwała się na nogi i pobiegła dalej nim zdążyli ją zauważyć, w końcu była wystarczająco szybka, by im uciec, a przynajmniej tak myślała."
Wiem, zdania dziwne, ale jakoś zdania mi się nie kleją ostatnio :c Ale uważam, że druga wersja jest nieco lepsza, podkręca tempo, choć nie przeczę stwierdzeniu, że w pierwszej wersji nie skracałam zdań aż zanadto, ale tak się od nich odzwyczaiłam, że ciężko mi takie układać, widać to nawet w moich komentarzach niekiedy ;D
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania