Duchy przeszłości

Stojąc zmęczona w potężnym zimnie, zdana tylko na ubranie wierzchnie w nadziei, że zazna choć odrobinę ciepła. Spogląda tęsknym wzrokiem na będący niegdyś zaczątkiem emancypacji kobiet budynek. Niepozorny, całkiem zwyczajny w zakamarkach wnętrza niesie ciche przesłanie poprzez szepty przeszłości. Dwudziestoletnia dziewczyna marząca o wolności i życiu pełnym idei wcielanych w codzienność- spuszcza wzrok, jak gdyby zawstydzona swoimi myślami. To co za chwilę ujrzy przejdzie jej najśmielsze wyobrażenia i rozpocznie zupełnie nowy rozdział w jej smutnym, lecz pełnym wartościowych ludzi życiu. Ciemność zdaje się być dołująca i sprawia, że przytłoczony chwilą monument pragnie pokazać to co miał w sobie najlepsze. Nagle, w jednym z okien pojawia się iskierka światła, powoli pojawia się kolejna, a po niej jeszcze jedna. Dopiero ta ostatnia dołączając do pozostałej dwójki sprawia, że jasność jest już prawie zauważalna. Karolina mruga pospiesznie oczami i odwraca głowę zaskoczona całym zajściem. Światło zniknęło. Teraz patrzy jeszcze dokładniej i stara się upewnić, że to co wydarzyło się przed kilkoma sekundami było zwykłym błędem ludzkiego oka. Uśmiecha się sama do siebie i patrzy na nadchodzący szybkim krokiem tłum. Nic nowego. W zatłoczonym i pełnym studentów Krakowie grupka ludzi idących ulicą to widok zupełnie normalny. Co innego u niej na wsi... Gdyby o tej porze spotkała taką ilość ludzi- byłaby co najmniej zdziwiona, a prawdopodobnie lekko wystraszona. I znów utkwiła wzrok w oknie. Tym razem wraz z iskrami pojawiła się uśmiechnięta twarz dziewczyny. Miała ona lekko opadające na ramiona włosy o ciemnym odcieniu. Na sobie nosiła coś na kształt mundurku szkolnego. W chwili, gdy Karolina próbowała przyjrzeć się jej lepiej, wcześniej widziany tłum zupełnie nieoczekiwanie skręcił i otwierając drzwi dawnego żeńskiego gimnazjum, wszedł do środka. Równocześnie z nim cały budynek wypełniło światło. Przez duże okna było widać dziewczęta biegające po korytarzach, śmiejące się i rozmawiające bardzo żywiołowo. Szybko zaczęła szukać wzrokiem znajomej twarzy. Znalazła ją w samym kącie, po prawej stronie budynku. Wcześniej widziana dziewczynka siedziała i czytała książkę. Z takiej odległości z jakiej Karolina ją obserwowała, nie było widać małych złotych literek widniejących na okładce. "Spójrz na mnie"- powiedziała cicho. Słowa zadziałały jak magnes. Dziewczynka podniosła wzrok z nad lektury. W jej spojrzeniu Karolina odnalazła smutek. Uśmiechnęła się, więc delikatnie w geście podtrzymania na duchu. W odpowiedzi dostała to samo. Niezwykła fala serdeczności rozlała się w jej sercu. "Mówiłaś coś?"-usłyszała głos dobiegający z prawej strony. Odwróciła twarz i zobaczyła koleżankę z grupy. "Hmmm?"- odmruknęła. Stała tak przez chwilę nie wiedząc, gdzie się znajduje. Znów utkwiła wzrok w budynku. Tym razem nic się nie wydarzyło. Był zupełnie pusty, w żadnym oknie nie paliły się światła, a już z całą pewnością nikogo nie było w środku. Z zewnątrz wyglądał jak bardzo mocno dotknięty przez ząb czasu. Gdzieniegdzie wisiały pojedyncze plakaty teatralne reklamujące jakąś sztukę. "Chyba się zamyśliłaś. Jeszcze trochę, a nie zauważyłabyś, jak odchodzimy. Chodź. Nasz następny przystanek to pierwsza apteka prowadzona przez kobietę." Kiedy odchodziła czuła się jakby odzyskiwała władzę w nogach, jak gdyby w jej żyłach płynął jakiś rodzaj jadu powodującego odrętwienie całego ciała. Przeszła kilka kroków i znów przystanęła, odwróciła wzrok i znów spojrzała na wiekową kamienicę. Uśmiechnęła się pod nosem i ruszyła żwawym krokiem, wolna od ciężaru, ale z nową tajemnicą.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Namei 29.11.2018
    Podoba mi się Twój pomysł na to opowiadanie. Jeszcze tylko lekka korekta zdań i naprawdę jest z tego całkiem niezła historia. :)
  • bukız 29.11.2018
    Dziękuję ;)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania