Tylko od lepszych? Od innych absolutnych amatorów nie? ?
Opowiadanie bardzo ciekawe i dobrze poprowadzone. Po prostu chce się je przeczytać do końca, mimo karkołomnego w niektórych miejscach stylu wypowiedzi, bądź co bądź chłopców. Jo szesnastoletni (choć z opisu wydaje się dużo młodszy), a drugi trochę starszy.
,,wzruszył ramionami ze śladami rubasznej lekkości na twarzy"
rubaszna lekkość,czyli?
,,Tamtego dnia, było to co najmniej niewłaściwe, ale te ogromne jak galaktyki źrenice pogrubione od trawienia ostatek euforii, skutecznie tamowały powódź moralizatorskich słów, które pragnęły wypełznąć z moich ust.
Odchrząknąłem, stwarzając pozory nerwowego oczekiwania na odpowiedź, choć w rzeczywistości niespecjalnie wyglądałem jej nadejścia"
,, Zacieśnione supłem gorszącej rozpaczy wargi rozwarły się na moment, ale ostatecznie zdecydowałem się wyłącznie na bierne kiwnięcie głową.
Nie miałem najmniejszej ochoty na konfrontację, która mogłaby wyniknąć z podważania jego przeczuć kuriozalnego pochodzenia.
Chcąc uniknąć złapania na gorącym uczynku, czytelnie zmęczone oczy, zawiesiłem na krajobrazie"
Bardzo kwieciście, staromodnie, przyznam, że dla mnie dziwnie. Ale poczekajmy na innych.
Bardzo dziękuję za celne uwagi i wskazanie mi kierunku w nauce - szczerze doceniam i biorę do głowy! Popracuję solidnie nad stylem i kreacją bohaterów. Ma nadzieję, że moje następne wypociny będą przystępniejsze.
Nie czuję się "lepsza", mimo wszystko ryzykuję wpis. ;)
Szczerze mówiąc, z trudem doczytałam. Szczególnie ciężko idzie początek, potem jest lepiej. Piętrowe konstrukcje słowne rażą i zagłuszają fajną historię. Stanowczo za dużo słów. Powstają określenia potworki.
"supeł gorszącej rozpaczy"
"rubaszna lekkość"
"czytelnie zmęczone oczy"
"pokornie rezydowały jednopokoleniowe domki"
(Wypisałam tylko kilka...)
To obiecujący tekst, który jednak potrzebuje zdecydowanej korekty, polegającej na cięciu i upraszczaniu narracji.
Dziękuję za przebrnięcie przez tekst i opinie - to naprawdę pomocne! Postaram się pozbyć zbędnej wymyślności, porzucić niepotrzebne opisy i podszlifować styl. Mam nadzieję, że będzie tylko lepiej! Raz jeszcze dziękuję.
Komentarze (4)
Opowiadanie bardzo ciekawe i dobrze poprowadzone. Po prostu chce się je przeczytać do końca, mimo karkołomnego w niektórych miejscach stylu wypowiedzi, bądź co bądź chłopców. Jo szesnastoletni (choć z opisu wydaje się dużo młodszy), a drugi trochę starszy.
,,wzruszył ramionami ze śladami rubasznej lekkości na twarzy"
rubaszna lekkość,czyli?
,,Tamtego dnia, było to co najmniej niewłaściwe, ale te ogromne jak galaktyki źrenice pogrubione od trawienia ostatek euforii, skutecznie tamowały powódź moralizatorskich słów, które pragnęły wypełznąć z moich ust.
Odchrząknąłem, stwarzając pozory nerwowego oczekiwania na odpowiedź, choć w rzeczywistości niespecjalnie wyglądałem jej nadejścia"
,, Zacieśnione supłem gorszącej rozpaczy wargi rozwarły się na moment, ale ostatecznie zdecydowałem się wyłącznie na bierne kiwnięcie głową.
Nie miałem najmniejszej ochoty na konfrontację, która mogłaby wyniknąć z podważania jego przeczuć kuriozalnego pochodzenia.
Chcąc uniknąć złapania na gorącym uczynku, czytelnie zmęczone oczy, zawiesiłem na krajobrazie"
Bardzo kwieciście, staromodnie, przyznam, że dla mnie dziwnie. Ale poczekajmy na innych.
Szczerze mówiąc, z trudem doczytałam. Szczególnie ciężko idzie początek, potem jest lepiej. Piętrowe konstrukcje słowne rażą i zagłuszają fajną historię. Stanowczo za dużo słów. Powstają określenia potworki.
"supeł gorszącej rozpaczy"
"rubaszna lekkość"
"czytelnie zmęczone oczy"
"pokornie rezydowały jednopokoleniowe domki"
(Wypisałam tylko kilka...)
To obiecujący tekst, który jednak potrzebuje zdecydowanej korekty, polegającej na cięciu i upraszczaniu narracji.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania