Dywizjon sto-pierwszej nogi stonogi

Pamiętacie mnie jeszcze,

z czasów gdy swoje palce zamieniałem w kleszcze

i wykręcałem aż spod skóry żarówkę

która nocą świeciła i wypatrywała gdzie mamy kryjówkę

 

Myśleliście, że chwalę się tym przed wami

a dbałem o wasze ciała zapełnione snami

Byliśmy dywizjonem sto-pierwszej nogi

najdłuższej stonogi

 

Zaczynaliśmy spotkania przy cmentarzu

gdy nas gonili, kłębiły się tłumu i tabuny kurzu

To byli Oni, dokładnie nie pamiętam od Kogo, ale zastali daleko w tyle

nigdy nie dopuściłem, żeby dobiegli tak blisko, aż marzy się być motylem

Średnia ocena: 3.4  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (10)

  • Dostałeś 5 nie ode mnie. Po tym wierszu ja napiję sie jeszcze wina.
  • Antoni 22.07.2017
    Oj Człeniu, zrzuć z tonu, nie ma co spinać pośladów.
  • motomrówka 21.07.2017
    Jest tu ciekawa przewrotność i twój humorek. I po raz pierwszy od jakiegoś czasu, jest niebełkotliwie ;) Choć sensu nie złapałam, czuję że nie o sens tu chodzi, lecz o pewne myślowe paradoksy ;) Najlepsza jest żarówka ;)
  • Antoni 22.07.2017
    Stara Dobro Motomrówka <3 Na Ciebie zawsze można liczyć! :)
  • Pan Buczybór 21.07.2017
    Fajny wiersz do interpretacji. Jakość najwyższa (jak dla mnie). 5
  • Antoni 22.07.2017
    Kolejna stara twarz, ale dont worry już wracam na nowo na salony, iha!
  • Desideria 22.07.2017
    Zabawny, głęboki i tajemniczy. 5 :)
  • Antoni 22.07.2017
    Dzięki Maleńka :)
  • KarolaKorman 22.07.2017
    Sto-jedno noga stonoga to jak czterolistna koniczyna :)
  • Antoni 22.07.2017
    Dziekówka

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania