Dzień Odjechanych Przygód

"Dzień Odjechanych Przygód"

 

gatunek: sny/fantastyka/podróże/przygoda

 

Średniej wielkości subtropikalne plażowe miasto. Słoneczny środek dnia, późna wiosna 2000. Inna, alternatywna, pozytywniejsza rzeczywistość.

 

Przez całe miasto, od wyluzowanych wybrzeży, przez gwarne centrum, aż po sielankowe dalekie przedmieścia, ciągnęła się niezwykła dzielnica, utrzymana w stylu starożytnych: Rzymu i Grecji. W momencie, w którym działa się ta historia, wszystkie osoby będące jej motywem przewodnim mieli po dwadzieścia dziewięć lat.

 

Wilgotniejsza część przedmieść, zbudowana na styl plażowy.

 

Na balkonie klimatycznego, otoczonego ogrodem i trawnikiem, trzykondygnacyjnego domu mieszkalnego, wyglądającego na zainspirowany hotelami znad subtropikalnych plaż, przebywali Podróżnik, Podróżniczka, Plażowicz, Plażowiczka, Hipis, Hipiska, Imprezowicz i Imprezowiczka. Leżeli na leżakach oraz słuchali muzyki tanecznej i dyskotekowej, rozlegającej się z radiomagnetofonu.

 

— Chodźcie, jedziemy na słoneczniejszą stronę przedmieść! Będzie odjechana podróż pełna przygód i niezwykłych zjawisk! — zaproponował podekscytowany Podróżnik.

— Odjazdowy pomysł! No to jedziemy! — odpowiedzieli uradowani pozostali.

 

Wszyscy wstali z leżaków, przeszli z balkonu przez dom do ogrodu i wsiedli do nietypowego, stojącego na podjeździe busu, który wyglądał trochę jak rakieta na kółkach. Dodatkowo posiadał magiczne właściwości. Przybierał kształt samolotu albo statku kosmicznego, a wtedy dosłownie odlecieć. I to totalnie, bo aż do innej galaktyki. Wyjechał na ulicę, a wtedy brama zamknęła się. Ośmioro przyjaciół przejechało nim przez dzielnicę w stylu starożytnych Rzymu i Grecji, aż niebawem dotarli na dalekie, totalnie sielankowe, oraz wiecznie imprezujące przedmieścia.

 

Podczas krótkiej jazdy, Podróżnik, Podróżniczka, Plażowicz, Plażowiczka, Hipis, Hipiska, Imprezowicz i Imprezowiczka podziwiali widoki oraz słuchali lecących z radia samochodowego muzycznych przebojów z lat siedemdziesiątych, osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych dwudziestego wieku. Czuli wiatr we włosach, a przez ich całe ciała przeszły ciarki euforii. Dotarli na tę stronę przedmieść, która była mniej wilgotna, a bardziej słoneczna.

 

Mieścił się tu rząd otoczonych ogrodami domów mieszkalnych średniej wielkości, a każdy z nich był zbudowany, umeblowany i udekorowany w innym stylu. A wśród takowych można było uświadczyć następujących: starożytny grecki, antyczny rzymski, prekolumbijskich Ameryk, południowej części Afryki, latynoski, plażowy z lat dwutysięcznych, art deco, westernowy, hipisowsko-psychodeliczny z lat siedemdziesiątych dwudziestego wieku, czy też dyskotekowy z lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych tego samego stulecia.

 

Wyszli z busu, który następnie wjechał do jednego z pobliskich garaży. Grupka przyjaciół i przyjaciółek pobiegła uradowana do jednego z ogrodów, a wtedy włączyła muzykę z radiomagnetofonu stojącego na stole oraz zaczęła wesoło tańczyć. W tym samym czasie, na niebie tańczyły chmury, a na okolicznych łąkach: roślinność zielna i zwierzyna drobna. Wiatr beztrosko hulał między gałęziami drzew, potrząsając szeleszczącymi liśćmi i wesoło kołyszącymi się owocami. Pasikoniki skakały z kwiatka na kwiatek. Motyle wywijały piruety między trzcinami, słonecznikami oraz zbożami.

 

Nagle, o własnych siłach przyfrunęło kilkadziesiąt niezwykłych postaci i istot z egzotycznych światów oraz wymiarów. Przyłączyły się do imprezy na alei otoczonych ogrodami domów jednorodzinnych o różnorodnych stylach architektonicznych. Absolutnie całą dzielnicę opanowała wspaniała, przebojowa, szampańska impreza kulinarno-taneczna przy pozytywnie odjechanej muzyce tanecznej i dyskotekowej z lat siedemdziesiątych, osiemdziesiątych oraz dziewięćdziesiątych dwudziestego wieku i wczesnych oraz środkowych lat dwutysięcznych. A poza tym, także w niewielkich basenach kąpielowych, mieszczących się w ogrodach i specjalnych, oddzielnych łazienkach, pluskało się sporo osób też.

 

Słoneczne późne popołudnie. Gdzieś w innej części planety.

 

Przez rozległy lasostep przepływała płytka, krystalicznie czysta rzeczka, otoczona złocistymi plażami. Nad nią wypoczywały flamingi, pelikany, ibisy, rybitwy i mewy. Być może, planowały wkrótce odlecieć ku jakimś przebojowym, imprezowym przygodom. Nieco dalej, nadbiegły cztery zmutowane, dwunożne jaszczurki, które następnie wykąpały się w jednej z pobliskich płytkich zatoczek. Pod wodą żyły ławice kolorowych ryb wielkości żądłówek, jak i ślimaki o rozmiarach owocu pomarańczy.

 

Nad pobliskim dużym ogrodem, przefrunęła niewielka opancerzona jaszczurka ze skrzydłami rybitwy i szczypcami homara. Wylądowała na trawniku, w pobliżu grupki kilkorga stworzeń, wyglądających bardzo podobnie jak ona, czyli jak nieoczywiste hybrydy kilku różnych gatunków zwierząt. Następnie, wszystkie z tych magicznych istot podbiegło do stojącego niedaleko domu jednorodzinnego oraz otworzyło okno, a wtedy wskoczyło przez nie do wnętrza, gdzie stworki szybko rozgościły się i rozsiadły się wygodnie na luksusowej kanapie oraz fotelach.

 

Koniec.

Średnia ocena: 3.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • Imć Wszesław 9 miesięcy temu
    Ha ha, ale się uśmiałem z "tańczącej zwierzyny drobnej" :D
    Wszystko super. Przy okazji: największa stonoga dotychczas skamieniała mierzyła 2,5 metra długości i pół metra szerokości, ważąc 50 kg. A tlenu było 30% wtedy, nie 20. Gdyby nasycić tlenem odpowiednie terarja, można by wyhodować olbrzymie ROBALE znowu :D
    Człowiek tam musiałby tylko za głęboko nie oddychać, aby się nie przetlenić. I z robalami by walczył !!
    Pozdrawiam :)
  • Piotrek P. 1988 9 miesięcy temu
    Imć Wszesław, cieszę się że mogłem poprawić humor 😀
    Ciekawe i inspirujące informacje 🤯 👍

    Dziękuję i pozdrawiam 🙂
  • Dekaos Dondi 9 miesięcy temu
    Piotrek P. 1988↔Już nie wiadomo który to raz, nasączyłem swoją wyobraźnię, Twoim tekstem i od razu mi lepiej, na ile to możliwe.
    Tradycyjnie→przeróżnych pozytywniaków w nim od groma.
    Żadna burza nie straszna:)↔Pozdrawiam😆:)
  • Piotrek P. 1988 9 miesięcy temu
    Dekaos Dondi; bardzo mi miło, że poprawiłem wyobraźnię 😀
    W mojej głowie jest jeszcze bardzo wiele pozytywniaków i innych istot. Planuję przetworzyć je wraz z czasem na kolejne opowiadania z różnymi wizjami-niespodziankami 😆 😀
    Odlotowo przebojowy komentarz 😆

    Dziękuję i pozdrawiam 🙂

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania