Dzień z życia obłąkanego

Wiesz po co się dzisiaj spotkaliśmy? Wiesz…. I mimo to przyjechałaś taki szmat drogi do mnie, właśnie tutaj, dobrze, dobrze…. Ostatnia nasza rozmowa nie przyniosła niczego dobrego Maddie. Powiem Ci więc wprost ponieważ, po co przedłużać? Każdy z nas ma swoje życie i to przecież tylko ja ciągle siedzę z głową w chmurach. A tymczasem to mnie należą się największe pochwały za stąpanie po ziemi… ale dobrze, miało być krótko. Co? Nie, nie tym razem. Czy wiesz może, czym jest okazja? Nie rób takiej głupiej miny. Zapytam jeszcze raz, czy wiesz czym dokładnie jest okazja? Przestań do cholery! Nie rozumiesz, że to poważna rozmowa?! Dobrze, już dobrze, przepraszam… na czym to ja… a tak. Wiesz czym jest okazja? Hah… tak myślałem. Nie wiesz. Ty nic nie wiesz. Ty nic nie wiesz bo nigdy nie wyszłaś poza obręb swojego… ahhh… ostatni raz, obiecuję. Wziąłem, wziąłem, nawet kilka więcej dla lepszego efektu i mody hahaha… rozumiesz to? Mody! Atencja krąży wkoło ludzi tak mocno, że nie w sposób się wsłuchać w ten bełkot. Ciągle odbiegam od tematu, widzisz jak na mnie działasz? Proszę? Bardzo zabawne. Nie mam ochoty na kolejne Twoje dowcipy, bo chcę skończyć to co zaczęliśmy. Posłuchaj przez chwilę. To ja zakończyłem z nią to co przez tyle miesięcy nazywaliśmy szczęściem! To ja położyłem temu kres i teraz dławię się własnymi łzami i poszewką od poduszki! Chcesz wiedzieć dlaczego? Ponieważ gdybym tego nie zrobił, cierpiałbym dużo bardziej, ból byłby nie do zniesienia! Potrafię powiedzieć „dość” w przeciwieństwie do Ciebie i tu właśnie przychodzi na pomoc nasz temat, który znowu mi gdzieś umknął… okazja. Rozumiesz Maddie? Okazja… Jeszcze raz? Daj mi chwilę i wytłumaczę, czy Ty zawsze musisz mieć w sobie tyle niecierpliwości?! Spokojnie, jest dobrze, oddycham… Dziewczyno obudź się. Siedzisz sama, smutna, bez większych perspektyw w domu i słuchasz ględzenia swoich wymyślonych przyjaciół. Taaak… wymyślonych, to właśnie powiedziałem! A w momencie gdy przychodzi osoba z zamiarem pomocy, Ty bierzesz łapczywie. Pochłaniasz ją, potem jego i zostawiasz… taaak… właśnie tak robisz. Jak się z tym czujesz? Spójrz na nie. Spójrz na mnie! Moja kochana… moja najwspanialsza… Zrobisz coś dla mnie? Nazajutrz kiedy kraty będą już dotykać sufitu… no jasne głuptasku, przecież codziennie dotykają, a potem zamierają na ścianie. Mam pokój od wschodu, będzie szybciej. Więc kiedy tak się stanie, wejdzie tu pewien mężczyzna w białych spodniach, śnieżnym kitlu i masce koloru mleka hah… już nie mogę się doczekać! Co zrobimy? Nie… co Ty zrobisz kochana. Uderzysz go, popchniesz, skaleczysz, ogłuszysz i wyjdziesz. A ja za Tobą… będziemy wolni! Wolni! I na reszcie sami, zaopiekuję się Tobą… tylko proszę, zachowaj to dla siebie. Nikt inny nie może o tym wiedzieć. A teraz cicho! Ktoś idzie...

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Pan Buczybór 23.06.2020
    Hmmm, dość interesujące, ale niechlujnie napisane. Zwroty grzeczniościowe niepotrzebnie z dużej litery, jest też parę błędów interpunkcyjnych i literówek. Ogólnie jako taki dialog osoby, jak wskazuje tytuł, obłąkanej sprawdza się całkiem nieźle.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania