1.

Swoją przeszłość podzieliłabym na kilka głównych etapów i kilkadziesiąt pobocznych. To skomplikowane, więc będzie lepiej, jeśli podzielę ją na części.

 

Z pozoru wydaję się być nikim wyjątkowym. Ot, co zwykła dziewczyna, która większą część czasu spędza na milczeniu niż rozmowie.

 

Ogólnie to lubię rozmawiać, tylko nie wiem czy ludzie chcieliby rozmawiać ze mną.

 

Dlaczego?

 

To długa historia.

 

Dużo czasu zajmuję mi zorientowanie się czy ktoś mnie lubi, czy traktuję neutralnie czy nienawidzi.

 

Dlaczego się nad tym zastanawiam?

 

To też długa historia.

 

Na co dzień czuję się dziwnie. Czuję jakbym odstawała od reszty, tylko nie wiem z jakiego powodu. Zawsze zresztą tak czułam. Gdy byłam dzieckiem z powodu swojej tuszy, a dziś z powodu swojej psychiki.

 

Tak naprawdę nigdy nie byłam zdania, że byłam chora. Wiedziałam, że niektóre sytuację, które rozegrały się w moim krótkim życiu były natury paranormalnej, a jeszcze inne godne określenia słowem "psycho".

 

Co było ze mną nie tak?

 

Poświęciłam wiele czasu, aby dowiedzieć się skąd brały się cienie, głosy, cudza obecność... Idzie zwariować, prawda? Do tego jeszcze pełne nienawiści wyzwiska kierowane ku mej osobie nie poprawiały mojego stanu zdrowia.

 

Byłam wtedy dzieckiem. Może wyglądałam inaczej, ale nim właśnie byłam: dzieckiem.

 

Największy wpływ na psychikę ma środowisko, w którym się dorasta. Chłonie się wtedy świat jak gąbkę. Wtedy kształtuję się nasz charakter. Gorzej jak już wtedy spotyka nas duchowa śmierć. Tak, wierzę w takie rzeczy. Dla mnie nie ma ważniejszej rzeczy od duszy. Tylko ona może prowadzić. Bo tylko ona wie gdzie masz iść.

 

Jednak duszę bardzo łatwo zabić. Tak samo łatwo jak osamotnionego człowieka w dżungli. Nic w tym skomplikowanego.

 

Dusza to taki skarbiec. Tyle, że nie uczyniony ze złota, a z cienkiego papirusu. Można ją podrzeć, spalić, pociąć, przebić. i za każdym razem, gdy składa się ją w całość, już nie wygląda tak samo. Zawsze jest jakiś ubytek.

 

Słowa ranią. Słowa nieraz ranią bardziej niż czyny. Słowa uderzają w psychikę. A przecież tylko tym potrafimy się porozumiewać: słowami. Nie rozpamiętujemy słowa, po prostu je mówimy, nie zastanawiamy się jakie skutki będą miały nasze monologi, nie zastanawiamy się czy kogoś to boli, czy nie niszczymy komuś życia.

 

Ale do rzeczy. To tylko taki wstęp. Długo milczałam i dużo myślałam. Całe życie. Mam więc wiele do powiedzenia.

 

Takie delikatne refleksje schizofreniczki z depresją i manią prześladowczą. Niby nic ciekawego. Ale czy aby na pewno?

 

Jak bowiem można poznać tak założoną osobowość? Płacz, śmiech, płacz, śmiech.

 

Osoby, które kreowałam pozwoliły mi przetrwać w miejskiej głuszy. Jaka jednak byłam naprawdę?

 

Heh.

 

Czy to normalne siedzieć godzinami pod ścianą palić papierosy i słuchać muzyki? Bo to właśnie robiłam po powrotach do domu.

 

Piszę to, ponieważ chciałabym wam coś uświadomić. Uświadomić, że warto dwa razy zastanowić się zanim zacznie się oceniać po wyglądzie. Pozory mylą. Ludzkie oko zawodzi. Bo oko nie zajrzy Ci do wnętrza duszy. Oko zobaczy tylko twoją prezencję. Jednak prezencja umiera... wraz z czasem. Bo niestety jesteśmy jego niewolnikami. Niewolnikami czasu. Jednak czy aby na pewno tak do końca?

 

Każdy z nas coś ukrywa. Boimy obnażać się przed innymi, ponieważ jest to rodzaj słabości. Jesteśmy nastawieni na to, żeby przetrwać. Każdy w inny sposób. To nic, że masz dom, rodziców i przyjaciół. I tak musisz przetrwać. Świat zawsze zafunduję Ci jakiegoś rodzaju walkę. Bitwę. Wojnę. Ty musisz po prostu przetrwać.

 

Opowiem wam moją historię. I będę ją opowiadać. Spojrzycie na świat moimi oczami i sami stwierdzicie ile kłamstwa zdołaliście połknąć. I w ile jesteście uwierzyć.

 

Trudno uwierzyć w mój świat, gdy system już zabił. Jednak to nic trudnego. Widzę, ile nie widzicie. Widzę jak wiele wam umyka. Widzę ile myślicie.

 

O czym?

 

Może o tym samym co ja.

 

Tego jednak nigdy się nie dowiem. Nigdy nie wejdę do czyjejś głowy.

 

Widzę jednak, że się martwicie. Nie macie czym.

 

To wszystko iluzja.

 

Tylko życie i śmierć są prawdziwe.

Średnia ocena: 4.8  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • Caroline 01.11.2017
    Chętnie przeczytam coś więcej, więc jeśli coś dodasz to będę :)
  • Ozar 01.11.2017
    Smutny obraz duszy. To coś surrealistycznego, albo wręcz metafizycznego...
  • Pasja 01.11.2017
    Samotność wśród tłumu. Umieramy codziennie bardzo powoli, lecz nikt tego nie zauważa. Jesteśmy dźwiękami, bo różnimy się, bo mamy coś innego niż wszyscy. Dlaczego tak się dzieje? Pozdrawiam:)
  • Dekaos Dondi 01.11.2017
    Bardzo mądre słowa. Pozdrawiam*****

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania