-

Opowiadanie pojawi się wkrótce w poprawionej wersji.

Średnia ocena: 4.9  Głosów: 8

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (13)

  • NataliaO 09.05.2015
    Czy Tu musisz mnie doprowadzać do łez jak ja lubię być silną, osz Ty kobitko. W życiu nie wymarzyłabym tak pięknego zakończenia, tylu pięknych i mądrych słów na raz. Całość była pięknym strumieniem po którym płynęłam. 5 :*
    Wspaniałe zakończenie.
  • Zaczarowana 09.05.2015
    Nie rozumiem o co chodzi z tą dziewczyną paganiniego, ale opowiadanie zajebiste :-* 5 P.S może mi ktoś wytłumaczyć dlaczego dziewczyna paganiniego?
  • NataliaO 09.05.2015
    nie wiem czy dobrze pamiętam to chodziło chyba o " skrzypce" , Majeczuunia jeśli się mylę wybacz :))
  • Prue 09.05.2015
    Interesujące zakończenie. Mam nadzieję, że dalsza część będzie trochę później, bo zabije efekt końcowy tej części. Ode mnie 5
    Zacytuję: NataliaO "Całość była pięknym strumieniem po którym płynęłam.'
  • Majeczuunia 09.05.2015
    "Dziewczyna Paganiniego" - Paganini był słynym skrzypkiem, więc NataliaO miałaś w połowie rację :)
  • Neli 09.05.2015
    Śliczne opowiadanie. Tak płynnie się czyta. Od początku Łukasz był moim ulubionym bohaterem, a ostatnie rozdziały ciągle były z jego perspektywy, jeej! Koniec super. Chętnie kupiłabym tę Twoją książkę. :D
  • Neli 09.05.2015
    Ocena, oczywiście 5. Nie mogę doczekać się części 2. i innych powieści w Twoim wykonaniu. ;*
  • BreezyLove 09.05.2015
    Łzy, łzy i jeszcze raz łzy ;( piękne było to opowiadanie ;) 5
  • KarolaKorman 09.05.2015
    No, nie spodziewałam się takiego zakończenia! Super! powinna być dodatkowa piątka za ten pomysł 5 :)
  • J.J Leto 11.07.2015
    Powiem, że zakończenie było dla mnie za nie prawdziwe, mało realne i spaprało całość dobrego opowiadania. Nie wiem czemu romanse muszą się kończyć szczęśliwie. Albo coś na ten styl. Historia była ładna, wzruszająca, czasem zabawna, chwilami irytowała mnie główna bohaterka swoja przesadnością, wyolbrzymianiem. Trochę męczennica. Bohater był ciekawie przedstawiony.
    Nie wiem czy miałbym ochotę na dalsze losy. Chyba było by już za słodko i doskonale. Za poprawnie.

    Całość jest bardzo dobra. Nie nudziłem się.
    Oceny były różne. Na zakończenie 4
  • Amy 19.07.2015
    No dobra, przeczytałam, więc teraz wypadałoby coś napisać.

    Hmm... nie żałuję, że przeczytałam, ale... Brakuje Ci czegoś, co Ślepiec nazywa "życiowym doświadczeniem". I nie mówię tego zlośliwie, bo ja również nie potraiłabym napisać bardzo dobrego opowiadania o podobnej tematyce. Bywały chwile, kiedy zastanawiałam się, co jeszcze wymyślisz, jaką jeszcze tragedię dorzucić, żeby wycisnąć z czytelników łzy? Trochę za dużo tych tragedii, a może ukazane są w nieodpowiedni sposób?

    Pojawiły się też błędy logiczne, np.
    1. Sytuacja przed pierwszym koncertem Juli, na którym jest Łukasz - Stefa mówi, że do sali idzie się trzy minuty, jesz za dwadzieścia dziesiąta, a Łukasz dociera na piejsce pięć minut przed rozpoczęciem? Rozumiem, że on ma kule, właśnie, czemu nosze? i porusza się nieco wolniej, no ale bez przesady!
    2. Nauczyciel wychowania fizycznego ma w dupie to, że jego uczennica mdleje na lekcji? Uczennica, o której wie, że jest bardzo poważnie chora? Sorry, ale to nierealne. Musiał się choć trochę przejąć, bo to on ponosił za nią odpowiedzialność, kiedy doszło do wypadku.
    3. Łukasz od pięciu lat ma protezę i chodzino kulach, a gdy spotyka Julę, tak po prostu zaczyna biegać? Jeszcze niedawno miał problemy z chodzeniem, z samym utrzymaniem równowagi, a tu proszę! I bez żadnych konsultacji z lekarzami...? Wiem, ze ludzie mający protezy mogą biegać, ale przedtem muszą spędzić naprawdę wiele czasu na rehabilitacji. Tego u ciebie nie było.
    4. Pięć lat po śmierci Juli Łukasz wciaż zachowuje się tak, jak gdyby to wydarzyło się z miesiąc temu. Pięć lat to bardzo dużo czasu! Przynajmneij jeśli chodzi o oswojenie się z czyjąś śmiercią. Wiem, że może to dziwnie zabrzmi, ale uważam, że Łukasz powinien się przyzwyczaić, powienien traktować Julię jak swojego anioła stróża albo kogoś takiego, Dobra, może źle to opisałam, ale mam nadzieję, że wiesz, o co mi chodzi. Moim zdaniem nie pokazałaś nam tego upływu czasu, nie, jeśli chodzi o zachowanie Łukasza.
    5. Julia budzi się po czterech latach śpiączki i co? Okazuje się, że miłość z gimnazjum powstała? A gdzie poważna rozmowa? Gdzie wymiana poglądów? Gdzie jakiekolwiek kłótnie?

    A teraz bohaterowie:
    1. Jula - zwariowana, ciesząca się życiem, ale w rzeczywistości ssmutna i nie mogąca pogodzić się z chorobą. Ładnie brzmi, ale już nieco gorzej wygląda w Twoim opowiadaniu. Czasami chciałam dać jej z liścia i powiedzieć "weź się ogarnić, dziewczyno!" Traktujesz tego Łukasza jak poduszkę albo zabawkę - w zależności od potrzeb. Okej, może przesadziłam, ale dlaczego Jula ani razu nie zainteresowała się tym czy może Łukasz ma jakieś problemy? Nie zapytała czy on czegoś nie potrzebuje. W centrum była tylko ona. Egoistka, choć mogła sobie nie zdawać z tego sprawy. Moim zdaniem była trochę za bardzo... nie wiem czy poyrafię to dobrze określić... przesadzona.
    2. Stefa - lubiłam ją, choć jej zachowanie po tym, jak wyznała Juli, że zakochała się w Łukaszu, chociaż wiedziała, że jej przyjaciółka go kocha, było trochę dziwne, za bardzo dziecinne, no alee dobra, ona miała wtedy dopiero piętnaście lat czy coś koło tego. Później było już okej - znacznie spoważniała, ponieważ życie nieźle dało jej w kość. Uważam, ze dobrze ją wykreowałaś. :)
    3. Karol - niewiele o nim wiadomo, ale nie działa to na jego nie korzyść.
    4. Magda - poznanie trochę dziwne, chodzi mi głównie o jej zachowanie. Przez nią przewraca się chłopak, nie pamiętam czy miał wtedy kule, no ale sam fakt, że się przewraca wskazuje na to, że jest niepełnosprawny. Wydaje mi się, że pierwszą reakcją większości ludzi byłoby: "O, przepraszam" i wyciągnięta pomocna dłoń. Mogłoby nawet pojawić się trochę przesady w jej pomocy, a ona nic. Ale później już mi się podobało. :)
    5. Olga i ojciec Juli - ojciec nierelany. Przynajmniej dla mnie. Brkowało mi jego zaangażowania, jakiegoś smutku, bo przecież jego córka umierała. No i trochę tak dziwnie zachowywał się w stosunku do Łukasza. Guwniarz, okej, ale do czasu. Ojciec był po prostu dziwny. Najbardziej podobała mi się scena, kiedy dziękował Łukaszowi za to, że chłopak daje Juli szczęście. A Olga? Chyba okej. Taka dobra, prostolinijna, troszkę... wybacz za określenie... głupia, ale lubiłam ją. :)
    6. Łukasz - chyba powinnam poświęcić mu najwięcej czasu, bo właśnie po to zostawiłam go sobie na koniec, ale problem w tym, że nie pamiętam, co chciałam napsiać. :D Ogólnie... było dobrze. Lubiłam go.
    Taka uwaga do większości bohaterów a zwłaszcza Łukasza i Juli: po ich zachowaniu nie zawsze dało się stwierdzić, że upływa czas. Bywały chwile, gdy zachowywali się jak czternastolatkowie, choć byli już znacznie starsi.
  • Amy 19.07.2015
    CZYTAJ TEN KOMENTARZ, BO JEST POPRAWIONY! TAMTEN WKLEIŁ SIĘ PRZEZ PRZYPADEK :D


    Po bardzo długiej przerwie postanowiłam wrócić do Twojego opowiadania, a raczej zacząć czytać je od początku. A oto moja opinia.

    Hmm... nie żałuję, że przeczytałam, ale... Brakuje Ci czegoś, co Ślepiec nazywa "życiowym doświadczeniem". I nie mówię tego złośliwie, bo ja również nie potraciłabym napisać bardzo dobrego opowiadania o podobnej tematyce, ale… Bywały chwile, kiedy zastanawiałam się, co jeszcze wymyślisz, jaką jeszcze tragedię dorzucisz, żeby wycisnąć z czytelników łzy? Trochę za dużo tych tragedii, a może ukazane są w nieodpowiedni sposób?

    Pojawiły się też błędy… nie bardzo potrafię je nazwać, więc lepiej zobrazują je przykłady:
    1. Sytuacja przed pierwszym koncertem Juli, na którym jest Łukasz - Stefa mówi, że do sali idzie się trzy minuty, jest za dwadzieścia dziesiąta, a Łukasz dociera na miejsce pięć minut przed rozpoczęciem? Rozumiem, że on ma kule, właśnie, czemu nosze? i porusza się nieco wolniej, no ale bez przesady!
    2. Nauczyciel wychowania fizycznego ma w dupie to, że jego uczennica mdleje na lekcji? Uczennica, o której wie, że jest bardzo poważnie chora? Sorry, ale to nierealne. Musiał się choć trochę przejąć, bo to on ponosił za nią odpowiedzialność, kiedy doszło do wypadku.
    3. Łukasz od pięciu lat ma protezę i chodzi o kulach, a gdy spotyka Julę, tak po prostu zaczyna biegać? Jeszcze niedawno miał problemy z chodzeniem, z samym utrzymaniem równowagi, a tu proszę! I bez żadnych konsultacji z lekarzami...? Wiem, że ludzie mający protezy mogą biegać, ale przedtem muszą spędzić naprawdę wiele czasu na rehabilitacji. Tego u ciebie nie było.
    4. Pięć lat po śmierci Juli Łukasz wciąż zachowuje się tak, jak gdyby to wydarzyło się z miesiąc temu. Pięć lat to bardzo dużo czasu! Przynajmniej jeśli chodzi o oswojenie się z czyjąś śmiercią. Wiem, że może to dziwnie zabrzmi, ale uważam, że Łukasz powinien się przyzwyczaić, powinien traktować Julię jak swojego anioła stróża albo kogoś takiego, Dobra, może źle to opisałam, ale mam nadzieję, że wiesz, o co mi chodzi. Moim zdaniem nie pokazałaś nam tego upływu czasu, nie, jeśli chodzi o zachowanie Łukasza.
    5. Julia budzi się po czterech latach śpiączki i co? Okazuje się, że miłość z gimnazjum tak po prostu przetrwała? A gdzie poważna rozmowa? Gdzie wymiana poglądów? Gdzie w ogóle jakiekolwiek kłótnie? Od razu było za dobrze.
    6. Po poęciu latach Łukasz tak po prostu zabiera Milę do siebie? A gdzie konflikty? Gdie kłótnie?

    A teraz bohaterowie:
    1. Jula - zwariowana, ciesząca się życiem, ale w rzeczywistości smutna i nie mogąca pogodzić się z chorobą. Ładnie brzmi, ale już nieco gorzej wygląda w Twoim opowiadaniu. Czasami chciałam dać jej z liścia i powiedzieć "weź się ogarnij, dziewczyno!" Traktujesz tego Łukasza jak poduszkę albo zabawkę - w zależności od potrzeb. Okej, może przesadziłam, ale dlaczego Jula ani razu nie zainteresowała się tym czy może Łukasz ma jakieś problemy? Nie zapytała czy on czegoś nie potrzebuje. W centrum była tylko ona. Egoistka, choć mogła sobie nie zdawać z tego sprawy. Moim zdaniem była trochę za bardzo... nie wiem czy potrafię to dobrze określić... przesadzona.
    2. Stefa - lubiłam ją, choć jej zachowanie po tym, jak wyznała Juli, że zakochała się w Łukaszu, chociaż wiedziała, że jej przyjaciółka go kocha, było trochę dziwne, za bardzo dziecinne, no ale dobra, ona miała wtedy dopiero piętnaście lat czy coś koło tego. Później było już okej - znacznie spoważniała, ponieważ życie nieźle dało jej w kość. Uważam, że dobrze ją wykreowałaś. :)
    3. Karol - niewiele o nim wiadomo, ale nie działa to na jego nie korzyść.
    4. Magda - poznanie trochę dziwne, chodzi mi głównie o jej zachowanie. Przez nią przewraca się chłopak, nie pamiętam czy miał wtedy kule, no ale sam fakt, że się przewraca wskazuje na to, że jest niepełnosprawny. Wydaje mi się, że pierwszą reakcją większości ludzi byłoby: "O, przepraszam" i wyciągnięta pomocna dłoń. Mogłoby nawet pojawić się trochę przesady w jej pomocy, a ona nic. Ale później już mi się podobało. :)
    5. Olga i ojciec Juli - ojciec nierealny. Przynajmniej dla mnie. Brakowało mi jego zaangażowania, jakiegoś smutku, bo przecież jego córka umierała. No i trochę tak dziwnie zachowywał się w stosunku do Łukasza. Guwniarz, okej, ale do czasu. Ojciec był po prostu dziwny. Najbardziej podobała mi się scena, kiedy dziękował Łukaszowi za to, że chłopak daje Juli szczęście. A Olga? Chyba okej. Taka dobra, prostolinijna, troszkę... wybacz za określenie... głupia, ale lubiłam ją. :)
    6. Mila – zbyt niedziecinna. Wiem, że wiele przeszła i mogła być dojrzalsza od swoich rówieśników, ale to jednak dziecko, a w niej tego dziecka nie było.
    7. Łukasz - chyba powinnam poświęcić mu najwięcej czasu, bo właśnie po to zostawiłam go sobie na koniec, ale problem w tym, że nie pamiętam, co chciałam napisać. :D Ogólnie... było dobrze. Lubiłam go.
    Taka uwaga do większości bohaterów a zwłaszcza Łukasza i Juli: po ich zachowaniu nie zawsze dało się stwierdzić, że upływa czas. Bywały chwile, gdy zachowywali się jak gimnazjaliści, choć byli już znacznie starsi.

    Ale żeby nie było, napiszę też, co mi się w Twoim opowiadaniu podobało.  Można w nim przeczytać wiele mądrych słów. I naprawdę warto do niego zerknąć, bo na przykład ja jako trzynastolatka mogłam tylko pomarzyć, żeby napisać coś takiego. No dobra, chyba za bardzo się wymądrzam, ale uważam, że trzy lata to naprawdę duża różnica, przynajmniej jeśli chodzi o warsztat literacki. Wrażliwsi, a raczej ci, którzy często płaczą mogą uronić łzę… Naprawdę warto poświęcić na to opowiadanie… jakiś czas. 
  • Amy 19.07.2015
    Ps. Mam nadzieję, że nie masz mi za złe ilości krytyki. Pamiętaj, że to tylko moja subiektywna opinia i nie musisz brać jej sobie do serca.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania