Dziewczyna z ZOO

– Co to? – zapytała dziewczyna.

Mężczyzna siedzący na ławce podniósł wzrok.

– Słucham?

– Pytałam, co to?

– Nie rozumiem. O co pani pyta.

Nie był pewien czy nie przesadził „paniując”. Mogła mieć najwyżej dwadzieścia lat.

– No o to, co pan trzyma w ręku.

– To taki żarcik, tak?

– Żaden żarcik. Nie może mi pan po prostu odpowiedzieć co to jest?

Postukała palcem w trzymaną przez mężczyznę książkę.

– No dobrze, skoro ma pani ochotę na dowcipkowanie, to już odpowiadam. To jest książka.

– Książka? – dziewczyna odpowiedziała tonem, który brzmiał całkiem poważnie.

– Tak. To takie coś, co służy do czytania.

– Do czytania? Czyta się w necie, smsy, gazetę jakąś najwyżej.

– Nie czyta pani książek?

– Ale jak to się czyta?

Do mężczyzny zaczęło docierać, że ona chyba mówi całkiem serio.

– Przepraszam. Pani naprawdę nie wie, co to jest książka i do czego służy?

– Pierwszy raz widzę.

– A szkoła?

– Co szkoła.

– No chodziła chyba pani do jakiejś szkoły.

– Szkoła to bujda. Uciekłam z domu jak miałam pięć lat. Wychowywały mnie wilki. Nie chodziłam do żadnej szkoły.

– Wie pani, ja nie mam ochoty na głupie żarty.

– Żarty? Ja wcale nie żartuję.

Dziewczyna gwizdnęła piskliwie i z zarośli wyskoczyły dwa olbrzymie wilczury. Jeden z nich położył łapy na kolanach mężczyzny.

– To Pim, a ten drugi to Pom.

– Aha…

– Miłe, prawda?

– Aaaa…

Dała olbrzymom jakiś znak i po chwili zniknęły w krzakach.

– Nie pokazuję się z nimi bez potrzeby. Ludzie się boją. Nie wiem czego.

– Mhm …

– Pan też w pory narobił, co?

Mężczyzna zrozumiał, że musiał zwariować. Wyjął komórkę, wystukał numer pogotowia i poprosił o karetkę z psychiatrami. Po dziesięciu minutach usłyszał sygnał zbliżającego się pojazdu. Sanitariusze wyskoczyli ze środka.

– Ta pani nie wie co to jest książka. Ha, ha.

– Tak, tak – odparł jeden w białym kitlu.

– Uciekła z domu.

– Oczywiście, oczywiście.

– Wilki ją wychowały. Tu są, w krzakach. Zobaczcie. He, He.

– Wszystko będzie dobrze. Proszę się położyć na noszach.

– Ona nie chodziła do szkoły. Ła, ha, ha.

Sanitariusze przywiązali mężczyznę, załadowali do karetki i odjechali.

Dziewczyna usiadła na ławce i zaczęła czytać pozostawioną przez niego książkę. Pracowała w Ogrodzie Zoologicznym. Mimo młodego wieku, była już absolwentką Oxfordu. Chciała po prostu sama, spokojnie posiedzieć sobie na ławce w parku.

Średnia ocena: 4.8  Głosów: 10

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (6)

  • NataliaO 08.03.2015
    jak zawsze fajnie się czyta, lekki dialog 5:)
  • KarolaKorman 08.03.2015
    Uśmiałam się. Za pomysł 5 :)
  • Angela 08.03.2015
    Rewelacyjne, boki zrywać :] 5
  • Ice 08.03.2015
    Omg. Aż mi humor poprawiłaś. Genialne. I okrutne w jakiś sposób :D 5
  • Drassen Prime 08.03.2015
    Słaba puenta :/ Spodziewałem się czegoś bardziej zdupowatego, a to ma wytłumaczenie i to całkiem logiczne, więc niestety 4
  • MarTHa 11.03.2015
    Przyjemnie się czyta :-)
    5

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania