Dziś znów mnie obudził szary poranek
Wiosna przyszła zdyszana, wietrzysta,
z utuleń zimy nagle wyrwana,
bezwonna, bezbarwna, skąpolistna,
chlodna, bezpamiętnie odkochana.
Cicha, tęskna za wiatrem pachnącym,
sypiącym wianuszkami mokrych bzów,
za dotykiem,
tęsknotę wieńczącym,
pełnią czaru
u progu słodkich snów.
A może wiosna
to wspomnień mgnienia,
przypływem z głębin duszy budzone,
pragnienie, by spełniane
w marzeniach
jawą wróciło nie utracone.
Następne części: Dziś jeszcze nie pora na prokuratora
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania