Dzisiaj cię utopiłam...
Dzisiaj cię utopiłam,
Wypiłam dużo wody.
A może to nie była woda?
Ciągle tak piłam i piłam,
Ze zgodą swojej niezgody.
Dzisiaj cię udusiłam,
Oplotłam czarnym sznurem
Jasnego dymu twą szyję.
I tak paliłam, paliłam,
Aż głos jeden wył chórem.
Dzisiaj cię zastrzeliłam
Tabletką kolorową,
Trafiłam prosto w twe serce.
Jeszcze to wódką popiłam,
By skończyć z twoją wątrobą.
Dzisiaj cię zasypałam
Białym i brudnym piachem.
Przecież już dawno nie żyłeś.
I zwłoki twoje uśpiłam,
Kołysząc je niemym strachem.
Dzisiaj cię połamałam,
Pomału, kość po kości.
I tylko miałam nadzieję,
Że gdy cię tak łamałam,
Przeszkadzałam wieczności.
Dzisiaj cię też zmiażdżyłam
Kłamstwa silną dłonią
I wypłynęły ustami wnętrzności.
I bym się tym zadowoliła...
Ale ręce mnie bolą.
Dzisiaj cię rozpuszczałam
W kwasie moich marzeń.
I ciągle tym kwasem marzyłam.
Na dłoniach rany miałam,
Czarne od zakażeń.
Dzisiaj cię podpaliłam
Ogniem mojej ciemności,
By spalić już twoje ciało.
Ale się nie pozbyłam...
Już brak mi cierpliwości.
A twoje
Zmasakrowane zwłoki
Nadal wiszą,
Leżąc
W rogu mnie.
Komentarze (25)
Ja też uważam, że wiersz jest świetny, na pewno jeden z lepszych u Ciebie. Bardzo mi się podoba, świetny dobór słów. Zostawiam 5 :)
Straszny i wieki wiersz, 5 :)
Deszczu, wiatru takiej pogody po zabójstwie.
Super dzieło bo tak to można nazwać. Zasłużone 5.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania