"Dziwadło" z prawdziwego zdarzenia.
Siedziałam samotnie w pokoju. Bałam się wyjść na zewnątrz. Dlaczego? Sama tego nie mogłam pojąć. Może dlatego, że bałam się ponownego skrzywdzenia przez ludzi? Tak. To chyba było najtrafniejsze wytłumaczenie. Nienawidziłam tych momentów, gdy musiałam gdzieś wychodzić. Byłam zmuszona patrzeć na nich biegnących w każdą stronę świata. Każdy był zainteresowany tylko i wyłącznie sobą. Ale oczywiście w tym tłumie musiałam się znaleźć JA. Małe, niewinne zwierzątko. Płochliwe, aż za bardzo. Unikałam spotkań z innymi na wszelakie sposoby.
Każdy mnie uważał za dziwadło. Potrafiłam siedzieć godzinami w pokoju i zadręczać się swoim myślami. Czytałam mnóstwo książek. Na każdej stronie poznawałam ludzi z innej perspektywy. Jedni twierdzili, że to ,,stworzenia bardzo okropne. Mieszają w naszym życiu, a potem odchodzą bez słowa", inni poprzez słowa starali się ukazać piękno człowieka, że ,,nie ma nic piękniejszego niż jeden uśmiech. Jeden szczery uśmiech". Ja sądziłam jednak, że ludzie to potwory. Każdy przeraża na swój własny sposób.
Jedni udawali tylko szczęśliwych, a tak naprawdę w głębi duszy wszystko krzyczało i błagało o pomoc. Nie rozumiałam dlaczego ukrywają swoje uczucia, a wszystkie problemy starali zdusić w sobie. Małe dzieci natomiast nie miały żadnych trosk i zmartwień. Cieszyły się najmniejszą rzeczą.
Nastolatkowie postrzegali już ten świat inaczej. Dla większości był on beznadziejny. Nic nie było piękne. Najczęściej liczyła się śmierć. Dorośli też mieli inne poglądy na świat. Już wszystko zobaczyli i nie chcieli poznawać niczego nowego.
Nie potrafiłam pojąć tej logiki. Każdy twierdził inaczej. Powoli zaczynałam bać się świata. No i po pewnym czasie postanowiłam wcale nie wychodzić z domu. Być może nie było to trafne rozwiązanie, ale ja twierdziłam, że tak będzie najlepiej.
Teraz tkwię w psychiatryku i piszę ten pamiętnik. Nic mi z życia nie zostało. Lekarze pytają się czy nadal chce przebywać sama. Zostaję...Mam dosyć już ludzi....
Komentarze (2)
Ładnie napisany teks, ale jakoś nie do końca do mnie trafił. Nie oceniam, pozdrawiam :)
"Zostaję...Mam" - spacja
Tekst czytało się przyjemnie, bo pozbawiłaś go błędów prawie w 100%. Sama tematyka mi też odpowiada, choć nie do końca zgadzam się z tymi ogólnymi określnikami. Nie oceniam jednak względem nich całego tekstu, bo to w końcu przemyślenia bohaterki, z którymi nawet Ty się możesz nie uosabiać :) W każdym razie fajnie, że podjęłaś taki temat lęku i szukałaś tych wartości życia codziennego. Zostawiam 5 :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania