DZIWNE SPOTKANIE
DZIWNE SPOTKANIE
Był letni upalny dzień, gdzieś w lesie słychać psa wycie
Tak mocno wszystko uwierało, łez już nie miałem wcale
Chciałbym podzielić się z kimś moim bezpłodnym życiem
Przede mną pusta szara przestrzeń, przesuwa się ospale.
Wtem dojrzałem kogoś w oddali, serce me dostało paliwa
Ten ktoś zbliżał się dość szybko, co mnie bardzo ucieszyło
Gdy stanął przede mną,wiedziałem dobrze jak się nazywa
Bez słowa na trawie siedliśmy, tętno mi nagle przyśpieszyło.
Zadałem pytanie, dokąd zmierzasz Panie? On na to, w te słowa,
No właśnie... Ja nie wiem? Z krzyża zszedłem i idę przed siebie
Może ty wędrowcze Mnie oświecisz, od słońca boli mnie głowa
Jedno wiem Panie tu jest Ziemia, a Twoje miejsce w Niebie.
On na to...nie trzeba abyś się martwił o przyziemne sprawy
Tą drogą idź dalej, bo droga gdy łatwa prowadzi do zguby
Powiedział i zniknął, a ja zdziwiony podniosłem się z trawy
I w drogę dalszą się ja udałem,na życia zakręty i dalsze próby
Komentarze (3)
Jeszcze ierwsza zwrotka coś tam zapowiada, ale no, za dużo doowiedzialne.
Chociażby tu: "Chciałbym podzielić się z kimś moim bezpłodnym życiem
Przede mną pusta szara przestrzeń, przesuwa się ospale." - moim/mną. Skoro Ty jesteś głównym bohaterem wiadomo, że będzie o Tobie. Można przyciąć i zastanowić się czy ma być rynowane czy nie. Jeśli tak - wygładzić. Jeśli nie - wywalić.
''a ja zdziwiony podniosłem się z trawy
I w drogę dalszą się ja udałem'' - a ja wymiękam przy takich wersach.
Wierszy nie czytasz???
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania