Eapiteum Aelaramasa

Jeden człowiek tedy stanął naprzeciw zamkniętym wrotom do mojej krainy. Nie miał imienia, nie miał rodziny czy przyjaciół. A chciał tylko jednej rzeczy, śmierci. W nieskończonym kontinuum śmierć nie istniała, było moje istnienie zaskoczone, znalezione w skraju bezczynności i bezradności. Jednak posiadł on wszystko by opuścić swój świat, jego rzeczywistość, wstąpić do fikcji i miejsc krytych przez podświadomość. Nie wiedziałem, a raczej, nie sądziłem, aby był w stanie odnaleźć tego, czego szukał. Bowiem nikt nie jest w stanie znaleźć swojego pragnienia, marzenia.

 

Skazani na smutną imitację życia, ograniczeni limitami rzeczywistości. Życia nie ma w sercu, oczach, nosie, skórze czy języku. Wszystko na końcu staje się niczym, każde osiągnięcia znikają, wspomnienia przestają istnieć, przestaje się czuć. Ale on już od dawna niczego nie czuł. Noce puste, zimne, samotne? On nigdy nie był samotny, były z nim jego myśli, wdzierające się coraz głębiej w całe istnienie. Przeszedł przez pierwszy etap, zobaczył ciemność, tylko właśnie ona jest na samym początku. To jak rozświetli się mrok, jest znaczące, można zapalić świece, lecz cóż ona daje. Dlatego on pozostał w mroku i czekał. Dalej czekała akceptacja, cierpliwe oczekiwanie na błogość śmierci. W leżu bestii daleko pod wodą, czerwoną i zimną, kapiącą z nieba. W miejscu, gdzie nie istniał sens, gdzie nie istniało znaczenie. Pięknie tam jest, ale jak wszystko przed śmiercią, ma też swoje wady.

Nie wiedział jak się tam dostać, czterogłowa hydra, zwierzę Pataligrona, wyssało z niego całą wodę z ciała. Po chwili poczuł, jak to jest cierpieć poza ciałem.

 

Jesteś sam w bieli, z każdym mrugnięciem przesuwają się szare okręgi, małe ledwo widoczne, chcesz je zobaczyć w całości, ale nie jesteś w stanie. Idziesz do przodu, co wydaje się cofaniem. Nie ma lewej ni prawej. Spoglądasz na swoje ciało, a ono jedynie samym konturem. Zaczyna mdlić, kręcić się w głowie. Liczysz w swojej głowie każdy stuknięcie zegara. Uderzenie gongu, otwierasz oczy i czujesz, jak się palą na widok czerwonego słońca. Tak sucho w ustach, w gardle, pić, ale przecież nie możesz. Zgięcie w brzuchu, głód. Te rzeczy przypomniały, czym jesteś, byłeś, bądź będziesz.

 

Biedna z ciebie istota, tak ci współczuje.

Wiedz, że gdybym mógł, zabiłbym cię.

Dziwię się, że nikt nie chce pomóc.

A przecież mówili… Że pomogą…

 

Wybacz, przykro mi. Ale to nie koniec, bowiem on wciąż siedział w mroku. Czekał na nic. Gdy myślałem, że był już gotów na drugi krok, zawiodłem się. Wciąż wydawało mu się, że jego człowiecze życie miało znaczenie. Istnienie jako coś żyjącego w powłoce cielesnej jest takie smutne… Jak oni to robią? Codziennie żyć… rozumiem, myślenie, coraz to głębsze myślenie i próby znalezienia powodu. Nie myślą, więc żyją. Bo gdyby było inaczej, wszyscy by masowo pozbawili się nawzajem życia. Co jest ciekawego, w życiu do momentu śmierci wskazanego przez losowość. Skoro i tak umrą to, czemu nie zrobią tego do razu? Czy jest to walka z siłami poza zrozumienie? Cielesność oraz życie w rzeczywistości nie ma żadnego sensu. Chciałbym im wszystkim pomóc, lecz nie ode mnie to zależy. Teraz to on jest u wrót fikcji i niematerialności, życia pozacielesnego, błogosławieństwa. Wywyższenia umysłu by sięgnął poza podświadomość, by zaczął istnieć jako forma idealna. Nie pozwolę, by przegrał.

 

Przypomniałem mu, dałem wspomnienia, dałem mu myśli. Zapłakał białym dymem, rany w jego ciele zaczęły się topić szarością. Wszystkie te cierpienia i bóle za życia, po co wracać? Po co próbować się oszukiwać, że będzie dobrze? Dlaczego czymś dobrym przykrywać ogrom czegoś złego? Pozwól mi wejść w twe wspomnienia…

 

Czemu byłeś obśmiewany, byłeś wysoki i silny, lecz delikatny w duszy. Tacy nie mają miejsca w rzeczywistości.

 

Uciekałeś w samotność, do rzeczy materialnych, dawały szczęście, ale nie na długo, prawda? Żadna rzecz nie przyniesie prawdziwego szczęścia.

 

Podświadomie zaczynałeś czuć przywiązanie, uczucia do drugiej osoby. Ciekawe co by się stało, gdyby to uczucie zostało wtedy zaspokojone.

 

Od tego momentu zaczynałeś dostrzegać beznadzieje swojego żywota, ale pomyśl, do czego cię to zbliżyło.

 

Zacząłeś słyszeć nie tylko swój głos, chciałeś pozbyć się swojego ciała, wyzwolić życie z więzienia.

Tyle razy zraniony, tyle razy się podniosłeś, by upaść ponownie. Nie doświadczyłeś uczucia, jakiego pragnąłeś.

 

Ostatnie wspomnienie, zamknięty w tym nieskończonym kręgu, codziennie to samo, brak zmiany, ciągle samotny i smutny. Poddałeś się już, pogodziłeś z faktem, że nie dasz rady się wyzwolić.

Powtarzalność, praca, emocje nie do kontrolowania, zimno, sen. Okłamałeś się, choć daje ci to siły, tego właśnie cię pozbawię. Zapytaj się, po co pracujesz? Po co ci pieniądze? Dlaczego musisz pracować? Uwierz mi, nie ma dobrej odpowiedzi, chyba że wystarcza ci odpowiedź: by żyć. A teraz usiądź i pomyśl albo odrzuć te pytania na bok, i żyj, by żyć.

 

Zdjąłem całą biel z jego otoczenia, zostawiłem jedynie mrok. Ale on już w nim widział wszystko. Był gotowy, by zaznać istnienia. Moim zadaniem od początku mego bytu było zajmowaniem się nowymi istotami, docierającymi do swych marzeń i pragnień. Zdziwiłem się, gdy zobaczyłem, jak mało od życia chciał. Widziałem lunatyków, szaleńców co odrzucili wszystko dla pieniędzy czy innych bogactw. Ale on… On chciał tak mało, byłem pewien, że nie muszę go już obserwować. Widziałem w jego oczach szczęście, myślę, że pierwszy raz je poczuł. Odszedłem w nieskończone kontinuum, zamykając swoje drzwi do jego istnienia, zostawiając za sobą obraz samotnego drzewa na polanie w lesie. Zostawiłem jego obraz z jego nieistniejącą za życia ukochaną, opierającą się o jego ramię.

 

Być może Agleaca źle podchodzi do tych biednych istot. Z drugiej strony, nie każdy zasługuje na ten piękny dar. By żyć jak we własnym śnie, by mieć, co zawsze się pragnęło. By pomyśleć i mieć. To jest właśnie moje Eapiteum – kto zasługuje na co, kogo ukarać, a kogo zbawić. Co jest złem, a co jest dobrem. Pragnienie, a marzenie.

 

Co jest po śmierci…

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania