Eden - Rozdział 1

Eden

Rozdział I

W roku 1967 po wielu latach walk w Europie i w basenie Oceanu Spokojnego dobiegła końca druga wojna światowa. Wódz Rzeszy po podpisaniu traktatu na pokładzie pancernika USS Victory zatrzymał Polskę, Czechosłowację, Białoruską i Ukraińską Socjalistyczną Republikę Radziecką zdobywając upragnioną przestrzeń do życia dla Niemców. Wycofał się z Wielkiej Brytanii i Francji zostawiwszy pozornie niezależny rząd w praktyce wykonujący polecenia z Berlina. Brytyjska rodzina królewska zmuszona do ucieczki do Kanady nie zrezygnowała z praw do swojej ojczyzny. […] W roku 1985 prezydent Stanów Zjednoczonych Roy Hammond w obawie przed rozwijającym się w niepokojąco szybkim tempie nazistowskim programem nuklearnym podjął decyzję o budowie tajnego bunkra ,kryptonim Eden w lasach Wyoming. […] Rok 2004 przyniósł Trzecią Wojnę Światową. W konflikt włączyły się między innymi Stany Zjednoczone, Związek Radziecki, Trzecia Rzesza, Chiny i Unia Afrykańska. Trwała dwa dni. Od czternastego do szesnastego lutego. […] Zakończyła się śmiercią 74% mieszkańców Europy, 56% mieszkańców Azji, 87% mieszkańców Ameryki. (więcej danych :patrz tabela strona 79). […] Elita Stanów Zjednoczonych oraz obsługa bunkra schroniona od końca budowy Edenu w 2003 roku zdołała przetrwać wymianę rakiet i bomb.

-„Historia i Ty”- podręcznik dla uczniów kategorii piątej (fragmenty) . Henry Fry, Mary Jane Herbert. Rok 2227.

 

Gary miał przed sobą ciało. Ciało martwej kobiety. Nie widział jej twarzy zasłoniętej czarnymi jak smoła długimi włosami, leżała na łóżku ubrudzonym plamą zaschniętej krwi. Jej krwi. Widział w życiu już wiele trupów. Ale z jakiegoś powodu ten wydawał się być inny, wyjątkowy. Chwycił dziewczynę za ramię i odwrócił ją. Spojrzał na jej twarz i zobaczył sufit. Sufit w swoim mieszkaniu. Odwrócił głowę i spojrzał na małego drona wiszącego w powietrzu na wysokości jego uszu i wydającego wysoki pisk ze zmienną częstotliwością.

- Sir, jest już piętnaście po siódmej. – oznajmił płynący z głośników komunikat.

- Domyślam się. – Gary przeciągnął się i wstał z kanapy. – Zrobiłeś zakupy?

- Owszem ,sir. Kupiłem trzydzieści tysięcy kalorii. Stan konta po transakcji wynosi czternaście dolarów i pięćdziesiąt centów. Zalecane przyjęcie zlecenia, sir. – FR-56 podążał za drapiącym się po plecach właścicielem do kuchni.

- Znalazł się mądrala. Nie tak łatwo o pracę odkąd… a z resztą sam wiesz odkąd. – wyjął z lodówki paczkę żywności. – Dzwoniłeś do serwisu?

- Owszem ,sir. Pan Garret potwierdził przybycie części zapasowych. Czy mam zarezerwować spotkanie?

- Rezerwuj. Mam dość tego sztywnego palca. – spojrzał na swoją mechaniczną rękę i na uszkodzoną dłoń.

- Rozumiem ,sir. Czy mam…

- Wiesz co, Frank? Zamknij się na chwilę i włącz radio.

Robot wykonał polecenie a z jego głośników popłynęła muzyka. Radio było najbardziej popularnym źródłem informacji i rozrywki w innych niż Enklawa dzielnicach Edenu. Usiadł przy stole w kuchni na metalowym wystającym ze ściany krześle i rozciął opakowanie paczki jedzenia ostrzem wysuwanym z wskazującego palca mechanicznej ręki. Zabrał się za jedzenie wysokokalorycznego posiłku przy akompaniamencie przedwojennych muzyków.

- Witajcie moi drodzy. –muzykę przerwał głos. - Słuchacie radia Sektor V. Jest siódma dwadzieścia jeden a ja jestem Chuck Charles. – w niskim nieco zachrypniętym głosie gospodarza radia było coś co sprawiało ,że chciało się go słuchać cały dzień. – Czas na wiadomości. Wczoraj skończono budowę nowej fabryki dronów FR w sektorze -4,6. HTG Industries zapowiada wypuszczenie modelu FR78 i aktualizacji FR-OS do wersji 4.0. W fabryce pracę znajdzie około szesnastu tysięcy ludzi. Wbrew opinii krążącej kilka lat temu roboty nie zabrały pracy ludziom w sektorach zachodnich. Wszyscy ,którzy tak mówili wiszą mi piwo. Słuchaliście wiadomości radia Sektor V dzięki uprzejmości naszego sponsora. Browaru The Old Hop. The Old Hop – orzeźwienie na jakie zasługujesz. A teraz wracamy do muzyki. Chwała Najwyższemu Przywódcy.

- Frank , wpuść trochę światła. – Gary pochłaniał kolejne kawałki mięsno- warzywnej potrawy.

Dron podleciał do ściany w kuchni i połączył się z systemem sterującym zasłonami za pomocą wtyczki na końcu ramienia robota.

- Na ile otworzyć okna, sir?- zapytał przerywając graną solówkę na gitarze.

- Do połowy. Albo nie. Jedna trzecia.

Kuchnię wypełniło światło ulicznych lamp. Do niższych poziomów sektora Gary’ego nie docierało światło słoneczne. W rozświetlonym pomieszczeniu widać było wyposażenie mieszkania Gary’ego. Automatyczne drzwi i okna, lodówka ,ogrzewanie i prawie nienaruszone meble dla wielu mieszkańców środkowych sektorów były niemożliwym do osiągnięcia marzeniem. Dla ludzi z dzielnic wewnętrznych jedynie obrazem biedy i warunkami niegodnymi człowieka. Ale oni nie uważali nikogo z poza Enklawy i ośmiu przylegających doń sektorów za ludzi.

Stosunkowo luksusowy dom Gary dostał jako nagrodę. Rozpracowywał i doprowadził do upadku gang Starego Louisa. Zlecenie okazało się być preludium masakry ,w której zginął poprzedni właściciel. Trupowi mieszkanie nie jest potrzebne a żywemu Gary’emu jak najbardziej. Za pieniądze kupił swój pierwszy wszczep. Mechaniczną ręką godnie zastępującą prawdziwą której część poniżej łokcia stracił w walce z samym Starym Louisem.

- Sir? Do drzwi zbliża się osoba.

- Kto?

- Kobieta. W wieku trzydziestu lat. Niepewność pomiarowa równa pięć lat.

- Wiemy coś o niej? – dopytywał się Gary z zaciekawieniem. Nieczęsto ktoś go odwiedzał.

- Niezarejestrowana w bazie danych Enklawy. Nie wykryto chipu, sir. Mam otworzyć drzwi?

- Dobra. – Gary wyrwał wilgotną chusteczkę z dozownika na stole i wytarłszy usta i dłoń wyrzucił ją do kosza. Przeszedł z kuchni do pokoju pełniącego funkcję sypialni, salonu i biura. Kazał Frankowi otworzyć drzwi. Za nimi stała kobieta. Z podniesioną zaciśniętą w pięść dłonią gotową do zapukania w metalową płytą ,która schowała się w głąb ściany.

- Przepraszam. Czy pan to… pan Mace?- niepewnie wypowiedziała pytanie wyraźnie przerażona sytuacją.

- Zależy kto pyta. – Gary lubił znać imię swojego rozmówcy.

- Mary. – odpowiedziała rozglądając się nerwowo po korytarzu.

- Mary…?

- Po prostu Mary. Czy mogę… - przełknęła ślinę. - Czy mogę wejść? Chodzi o Mirę. – ściszyła głos.

- Wejdź.

Gary przesunął się otwierając kobiecie drogę do środka. Sam usiadł przy biurku pokazując Mary miejsce po drugiej stronie. Drzwi wróciły do pozycji zamkniętej.

- Co u niej?

- Nie żyje. – w oczach Mary pojawiły się łzy. Gary nie okazywał emocji.

- Jak to się stało?

- Ona… ona…

- Frank. Podaj jej coś na uspokojenie.

- Oczywiście, sir. Jedna porcja BLT-98. Jaką ma pani masę, madame? – zapytał robot niezdolny do dokładnego określania masy.

- Frank!

- W takim razie dawka standardowa. – dron wbił Mary w żyłę strzykawkę na końcu teleskopowego ramienia.

- Więc jak to się stało? – zapytał ponownie po odczekaniu zalecanej przez producenta połowy minuty. – Frank nagrywaj. – Robot potwierdził pikaniem.

- Dwa dni temu Mira przyszła do mnie. Roztrzęsiona. Myślałam ,że skończyła jej się tetramorfina, ale ona powiedziała tylko żebym znalazła Gary’ego Mace’a jeśli nie przyjdzie do mnie. Nie przyszła. Sprawdziłam jej mieszkanie a ona… ona już…

- Skup się. Jak zginęła?

- Ja… ja nie wiem… Widziałam krew… Tyle krwi…

- Widziałaś kogoś podejrzanego? Ktoś kręcił się przy niej? Cokolwiek? Kogokolwiek? – wypytywał ukrywając z coraz większym trudem emocje.

- Tak… To znaczy nie… Znaczy…

- Kogo?

- Wtedy… kiedy do mnie przyszła obsługiwała kogoś innego. Innego niż zwykle. Nie wyglądał na kogoś stąd. Nie pokazywał twarzy… Miał maskę. Czasami klienci ukrywają kim są… ale… ale ta maska była inna. Biała, czysta… w oczach jakby czerwone… nie wiem jak to opisać… Nie był kimś stąd… Tutejszych nie stać na takie rzeczy. Ubrania też za porządne jak na miejscowych. To był ktoś z Enklawy… albo z…

- Dzisiaj też go widziałaś?

- Nie… nie wydaje mi się…

- A kogoś innego?

- Nie.

- Skup się! Coś na pewno wiesz. Musisz!

- Nie wiem! – Mary rozpłakała się.

- Dobra. Jedziemy tam. – Gary wstał i zbliżył się do haczyka na ścianie obok drzwi. Zdjął z niego szary kapelusz i założył na łysą głowę.

- Sir? Obawiam się ,że zastosowałem za dużą dawkę za jej poniżej przeciętną masę. Pani Mary nie jest w stanie teraz pojechać z nami do Sektora 5,1. Lepiej ją tu zostawić na kilka godzin, sir.

- Dobra. Może nie powinna tam wracać. Ale my lecimy. Podaj mi broń.

FR otworzył nieduży ścienny sejf i wyjął pistolet. HTG Industries DFP 10mm. Popularną broń w środkowych sektorach. Palną ale z łatwo dostępną amunicją. Zapewniała ten sam standard ochrony co broń plazmowa z Enklawy za ułamek jej ceny.

Gary i Frank zeszli na poziom garażu i odebrali swój pojazd. Unoszącego się na czterech silnikach verticara HTG Hawk. Wylecieli przez tunel na ulice Edenu. Pełne świateł ,neonów, reklam, pojazdów różnej wielkości i zastosowania, zatłoczone ulice Edenu. Na niektórych wielkich ekranach wyświetlano podobiznę Prezydenta Enklawy i podpis: „Aiden Shepard – jedyna nadzieja Edenu”. FR ustawił kurs na Sektor 5,1. Na mieszkanie Miry.

- Witajcie kochani. Słuchacie Radia Sektor V, ja jestem Chuck Charles a wy jesteście najlepszymi słuchaczami o jakich stary radiowiec jak ja może marzyć. Skoro jesteśmy przy wymienianiu faktów to mam dla was kolejny. Genesis Software zapowiedziało aktualizację Genesis OS. Ma nadejść za dokładnie dwa tygodnie i zawierać ulepszenia dla ruchu ulicznego , rozpoznawania osób w miejscach publicznych, siatki obronnej zewnętrznych sektorów oraz synchronizacji z dronami policyjnymi FR. Wszystko dla waszego bezpieczeństwa. A jeśli mowa o bezpieczeństwie to nie mogę nie wspomnieć o naszym sponsorze - Sklepie z Bronią Harry’ego. Sklep Harry’ego - mamy tu wszystko ale jeśli czegoś nie znajdziesz to daj nam dwa dni. Pora na trochę muzyki, nie sądzicie? The What zagra dla was swój najnowszy kawałek. Podobno nagrany chwilę przez nalotem atomowym. Chwała Najwyższemu Przywódcy.

Słuchając muzyki przelatywali nad dnem ulicy. Najniższym poziomem sektora. Wśród śmieci, stert elektroniki, zanieczyszczonej wody i odpadów z fabryk widzieli zbieraczy starających się wyciągnąć z wysypiska cokolwiek. Bot sterujący ruchem na skrzyżowaniu ulic wysłał sygnał do komputera pokładowego informujący o zbliżającym się przymusowym postoju. Zatrzymali się przed ścianą najróżniejszych verticarów. Osobowych, transportowych i bezzałogowych. Za dziesiątkami mniejszych pojazdów leciał nazywany przez mieszkańców wężem vertibus przewożący w swoich podłużnych wagonach dziennie tysiące osób nie mogących sobie pozwolić na własny środek transportu. Wśród lecących w obie strony verticarów zauważyć można było drony policyjne. Te wyposażone w paralizatory i służące do pacyfikowania bardziej opornych karabiny roboty wysyłane były przez Enklawę do pilnowania porządku. Tylko w teorii, bo w rzeczywistości częściej tłumiły strajki ,powstania i inne przejawy nieposłuszeństwa Najwyższemu Przywódcy w Edenie. Bezpieczeństwo pozostałych należało do zadań o najmniejszym priorytecie.

Gary czekając na swoją kolej był świadkiem takiej sytuacji. Młody chłopak z puszką farby w dłoni i chustą zasłaniającą nos i usta przyłapany został przez zbrojne ramię Enklawy przy napisie na ścianie fabryki głoszącym „Aiden Shepard zapłaci za grz”. Zajęty malowaniem litery „e” nie zauważył lecącego w jego stronie haka ,który przebiwszy się przez kurtkę i zatrzymawszy pod skórą sparaliżował członka Kościoła Nowego Edenu pięćdziesięcioma tysiącami woltów. Leżącego na wystającym z wieżowca chodniku dron skuł kajdanami. Robot zeskanował zatrzymanego i nie znalazłszy w jego karku chipu Enklawy wypuścił ze swojej ciemnoniebieskiej obudowy ramię zakończone grubą igłą. Wbił ją w ciało chłopaka montując urządzenie pozwalające śledzić osoby uważane za zagrożenie dla Edenu. Następnie wciąż nieprzytomnego buntownika podniósł za kajdany używając elektromagnesu i zabrał do wewnętrznego Sektora 0,1. Do Zakładu Poprawczo-Resocjalizującego w Edenie. Nazywanego przez mieszkańców pewnych, że nikt ich nie słyszy piekłem. Gary znał jednak prawdę o ZPRE. Był tam i przeżył wszystko co Enklawa mu zrobiła. Jeszcze kilka lat temu gdy był jeszcze świeżo upieczonym wolnym człowiekiem współczułby chłopakowi. Czas sprawił, że współczucie którym darzył skazańców przerodziło się w obojętność. A obojętność w pogardę dla ich uporu i głupoty . Wiedział ,że nie da się wygrać z Enklawą. Nie da się pokonać , zniszczyć a nawet uszkodzić Enklawy. Według Gary’ego najlepszą rzeczą jaką mieszkaniec Edenu może zrobić to pogodzić się ze swoim losem.

Odwrócił wzrok gdy verticar ruszył i zaczął rozpędzać się do maksymalnej prędkości dozwolonej w tym sektorze. Popatrzył na leżącego na siedzeniu obok Franka. FR też kiedyś był dronem policyjnym. Wycofanym z użytku modelem zastąpionym większymi robotami zdolnymi między innymi do poznoszenia ciężarów dzięki mocniejszym silnikom. Odrapana z lakieru kula z wystającymi ramionami i czterema wirnikami spoczywała na siedzeniu połączona z komputerem Hawka i sterowała pojazdem zbliżającym się do celu.

- Hej, hej ,hej! To znowu ja Chuck Charles. – odezwał się głos z głośników -Jeśli jesteście ciekawi co dzieje się w Edenie to pokochacie to co mam wam do powiedzenia. Zarządca Sektora 5,1 udostępnił nam wspaniałą wiadomość. Drony rozbiły przed chwilą grupę terrorystów w okolicy skrzyżowania czterysta trzydziestej poziomej i dwutysięcznej dwieście dwunastej pionowej. Czterech uzbrojonych członków sekty przyłapano na szpeceniu naszego miasta swoją ohydną propagandą. Liczni świadkowie potwierdzają ,że to sprawka Kościoła Nowego Edenu. Tym razem obyło się bez ofiar wśród uczciwych obywateli. Specjalnie dla was wypowie się Zarządca Stanley Dean.

- Obywatele Edenu! Jeśli zauważycie jakiekolwiek podejrzane zachowanie wśród waszych sąsiadów, znajomych a nawet rodziny zgłoście się do najbliższego posterunku policji. Jeśli jeszcze nie poddaliście się zachipowaniu zgłoście się do najbliższego punktu medycznego. Niniejszym dementuję też plotki jakoby chipy służyły czemukolwiek poza waszym bezpieczeństwem. Nie macie się czego bać jeśli nie macie niczego do ukrycia. Dziękuję za uwagę. Chwała Najwyższemu Przywódcy!

- To ja dziękuję za pojawienie się w moim programie. Czuję się uspokojony. Wy też powinniście. A skoro o powinności mowa to czas na podziękowania dla naszego sponsora – Kliniki Doktora Atkinsona. Doktor ma dla was specjalną ofertę. Tylko do końca tygodnia! Do czterech chipów dorzuca bilet do kina na wybrany film. Nie wiem jak wy ale ja zbieram znajomych i lecimy skorzystać z tak kuszącej propozycji. Czekanie w kolejce po swój własny chip umili wam moja ulubiona piosenka. Czas na Baby, You’re Perfect oczywiście zespołu The What. Chwała Najwyższemu Przywódcy!

- Szybcy są. – westchnął Gary.

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Ciri 21.02.2016
    Dobre! Nie przepadam za opowiadaniami tego typu, ale naprawdę mi się podobało i (co najważniejsze) wciągnęło ;) Niemniej jednak znalazłam kilka błędów:
    1. "W roku 1985 prezydent stanów zjednoczonych Roy Hammond…” – Stanów Zjednoczonych (wszak to nazwa państwa :P ), ale to chyba małe przeoczenie ;)
    2. "- Sir, jest już piętnaście po siódmej. – oznajmił…” – po słowie „siódmej” nie powinno być kropki, więcej o dialogach znajdziesz tutaj: http://www.ekorekta24.pl/proza/130-interpunkcja-w-dialogach-czyli-jak-poprawnie-zapisywac-dialogi
    3. "Myślałem że skończyła jej się tetramorfina ale ona…” – Myślałam (kwestia wypowiadana przez kobietę), przed „że” oraz „ale” przecinki ;)
    4. "Tutejszych nie stać na takie. Ubrania też.” – chyba nie zrozumiałam drugiego zdania :<
    5. "Sklepie z Bronią Harry’ego. Sklep Harry’ego.” – po co drugi raz nazwa?
    plus: zabrakło w kilku miejscach przecinków, w szczególności przed "że" oraz "a" ;)
    ogólna uwaga: słowo + znak interpunkcyjny + spacja - nigdy inaczej ;)

    Ode mnie mocne, zasłużone 4 :) I czekam na kolejne części ;)
  • Majster 22.02.2016
    Dzięki za opinię.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania