Eschatopatia

pomiędzy okładkami Dziejów bezgrzechu

rośnie nasz pokój, sterylnie różowy i czysty

 

dzielimy się tam na bilon, monety twarde

niczym kilkudniowy chleb, równie suche

(najosobliwsza z walut!)

 

zadziwiające, jak niewiele można za nas kupić

jedynie kiść, pierwiastek, kroplę

(nie trzeba być szczególnie mądrym

kończyć Harvardów i Sorbon

by umieć złożyć z tego budynek

nazwać go zwyczajnie: dzień)

 

w ścianach tętni wino, czerwone języczki świec

(jedna gromnica będzie na pogrzeb, pozostałe

stworzą klimat gdy będziemy jeść kolację)

odbijają się w szybach

 

właśnie zamknięto ostatni kantor w mieście

pozostaniemy więc niewymienni

 

uodparniamy się na nieśmiertelność

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • jolka_ka 05.02.2019
    Działasz na wielu portalach, z tego co widzę. Bardzo dobry wiersz.
  • Canulas 05.02.2019
    Również uważam, że czaruje. Ciekawe czy trafię kiedyś na chujnię. Nie, żebym chciał. Ot, ciekawe.
    Zakładam, że nie.
  • Florian Konrad 05.02.2019
    dziękuję. wklejam na wiele portali, by mnie ludzie czytali :)))))))))))))) Canulas - oj, bo wykraczesz :))))))))))))))))
  • Canulas 05.02.2019
    Canulardo się zna. Jak mówi, że chujni nie uswiadczy, to chujbi nie będzie. Ćwierć-chujnia się może przypodziać, jak każdemu, ale na rasowe szambo ni ma szans

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania