pojedynczy – pojedyńczy
"Zaskomlał, otrzepał się, ale zdawał wcale nie mieć dość" – zdawał się tu pasuje, ale byłoby powtórzenie, więc nie wiem. Może: Zaskomlał, otrzepał się, ale nadal nie miał dość/ale wyglądał jakby wcale nie miał dość.
"Prostackie lica kraśniejące od potęgi słońca i owrzodziałe pyski niepokarane choćby i ułamkiem myśli" — drugie i niepotrzebne, unikniecie też powtórzenia.
"jednak nadlatujący bluzg" — jaki bluzg? tam nie było przekleństwa, chyba? :d
"Niema podróż trwała aż do zmroku, wraz z przyjściem którego wyrosło przed mini miasteczko". — Coś mi tu zgrzyta z tym "wraz z przyjściem którego". Ale pomysłu nie mam, więc jeśli ktoś mądrzejszy się nie wypowie, to olejcie :) A i literówka "nimi".
Z czepielstwa tyle. O wiele lepsza część niż poprzednia. Tamta — średnio zapamiętana. Ta już zostanie w głowie. Piękne opisy "tych ludzi". Widać, że nie jest to już przegadane, tylko każde słowo ma swoje miejsce i zastosowanie. Nic dodać nic ująć. Historia zaciekawia, pozostawia w głowie pytania, zmusza czytelnika, żeby zastanawiał się nad tym i tamtym razem z bohaterami. Świetnie to wyszło. Za ten fragment 5+.
Dzień dobry :)
„Zaskomlał, otrzepał się, ale zdawał wcale nie mieć dość” – nie widzę tego powtórzenie. Tzn. jakby „się” wrzucił, to by było, owszem, bez „się” może i dziwnie faktycznie - obadamy.
Z „i” racja. Chyba. (Can, analiza ;D)
"jednak nadlatujący bluzg" — jaki bluzg? tam nie było przekleństwa, chyba? :d – no właśnie to jest informacja, że bluzg wystosowany w kierunku Ell został (choć nie został przytoczony)
„wraz z przyjściem którego" mi nie zgrzyta, o zmrok chodzi oczywiście, ale tu się muszą konsultacje odbyć, bo ja tom czasem ślepawa
mini/nimi, racja lyterówka
Oki, Joluś, dzięki piękne za uwagi, czujne oko i opinię. Taa, też mi się nieśmiało zdaje, że tera ciut lepiej jest i może nikogo nie trza będzie reanimować po przeczytaniu (albo w trakcie) :D
Dziękujemy :)
(R)
Widzę tu amerykański horror. Pusta droga, dziecko, dziwaczni ludzie i opuszczone miasteczko i super tempo :) czytało się dynamicznie i na wdechu. O wiele lepiej niż pierwsza część. Oboje świetnie piszecie więc no taka współpraca musiała zaowocować świetnym tekstem.
A to mój faworyt:
"Cała trójka do siebie tak podobna, jakby tuż przed stosunkiem ich przyszły ojciec zamoczył wacka w tuszu od drukarki. Bliźniacze trojaczki o nadąsanych minach i ubrane w ciuchy po rodzicach. Po lewej tak wielki pies, że gdyby nagle zaczął machać ogonem, pewnie by ich wszystkich poprzeziębiał."
Australijski w zasadzie ;D
No to super jeśli czytało się lepiej, musieliśmy dopracować systema.
Fragment wymieniony mister Can popełnił :)
Dziękujemy, Justyś :)
(R)
Hej, Justyska. Dzięki piękne. Taaa, amerykański horror, to już takie wydarzenie popkulturowe w sumie. Wrong turn - czy - Hills have eyse. Klasyki kina. Dzięki, że dajesz nam szansę ;)
Będziemy pracować.
"Jak w tym kukurydzianym polu u Mastertona czy Kinga." - "Dzieci kukurydzy" w kilku odsłonach ekranizacyjnych - to Kinga, chociaż "wątki dziecięce" są obecne w twórczości wielu pisarzy parających się horrorczością, bo to sugestywny przekaz - a już szczególnie w bajkach :) Masterton też jest wporzo, więc fajnie że tak niechcąco jest uwzględniony....
"byście się najpierw przedstawili. Ty. Jak masz na imię" - nie podoba mi się takie siłowe, samotne pisanie zaimków osobowych - no ale niby zdanie dialogowe, tylko taka moja uwaga...
"ładowanie kuzynki, czy skakanie po kibdybale ojca" - kindybale - chyba?
Zapowiada się na dłuższą jazdę w stylu "cykl drogi", chyba stąd ta Eyre highway (ponad 1600km, faktycznego bezludzia, tylko z naturą wszelką), aby była kanwą ku wielu dziwnym zdarzeniom...
Nie czytałem pierwszej części, więc tylko se gdybam :) Pozdrawiam zespół
Powiedziałbym, że akurat przypadkowo zerknąłem, ale prawda taka, że filuję cyklicznie. Masz rację co do zamka. Sądzę, że po poprawce Twej wygląda lepiej.
Wiem, że dzieci kukurydzy są Kinga, ale tutaj chwielismy oddać niepewność mówiącego.
Z kindybałem również masz rację. Poprawimy.
Tak, Australia jest kolebką "dziwności".
Dziękuję za wizytę, Freya
Był taki cykl książeczek "Z archiwum X", trochę mi się kojarzyło to spotkanie z dziwnymi ludźmi próbującymi dopaść bohaterów opka. Jeśli wiesz o którym mowa... Dalej nie będę wyjaśniać, bo mogę spalić wątek :)
Akcja brnie do przodu. Jem śniadanie i, kurde, kilka razy musiałam odłożyć łyżkę, bo jak to w takich horrorach, zaczynałam odczuwać lęk. Dość realny. Na myśl nasuwają mi się filmy z serii "Droga bez wyjścia" - nie wiem czy dobrze zapamiętałam, ale one mnie przerażały same w sobie... A to wyżej... Na miejscu rodzeństwa, zeszłabym na zawał. Od razu.
I to dziecko... Na początku zadziorne, mające postawę w stylu 'weź się odwal", a potem nagła zmiana. I nie wiem, czy to jakaś pułapka, czy może została porwana... I pies. Kurde, czemu fajne psy zawsze mają debilnych właścicieli? Kurde, szkoda, że Spens nie miał przy sobie broni. Dwa strzały w łeb i bestia leżałaby na ziemi.
Ale kurde, strasznie mnie zaciekawiliście. Dobrze, że to będzie coś dłuższego, ale szkoda, że będzie trzeba czekać.
Trzymam wciąż za Was kciuki! :)
Porównując tę część do tamtej - ta jest lepsza, ale wiadomo, ciężko się zaczyna, jakikolwiek tekst...
Pozdrawiam Was ciepło! :))
Hej Elo :)
Takie średnio długie raczej, tasiemiec nie. No i może nie trza bydzie aż tak długo czekać, zobaczymy. Póki co fajnie, że ta część wyszła lepiej, ufff :3
Dzięki piękne, pozdrawiam-y :)
(R)
Film, który przywołujesz, to chyba "Droga bez powrotu". Faktycznie, pewne skojarzenia mogą się nasunąć. Heh, lepsza powiadasz. Cóż, raczej trudno by ją była bardziej, hmm, spierdzielić ;)
Dzięki śliczne, Elołapson.
Z archiwum x... była podobna scena... z dziećmi/klonami, też mi się nasunął ten obraz. Pierwsza część to wiadomo wprowadzenie, tu już zaczyna się dziać, rozbudowywanie uczucia niepokoju, horroru... Z przyjemnością się was czyta :)
Wiecie kto przyszedł? Nie powiem wam, ale za to powiem co sądzę o tym dziele. No widać, że nie w kij dmuchał i w ogóle to marka sama w sobie, w dwóch osobach. Także wywód nieważny tylko to, że to bardzo zajebisty tekst. Stabilnie mnie zapauzował. Ocena dopuszcza dalej ;)
Mam czuć jakiś lęk, niepokój, a nie czuję. Dużo popisów odautorskich, dygresyjnych zdań, które koncentrują na formie, nie na treści. Ale lepiej mi szło czytanie niż w pierwszej części. Pomysł z boczną drogą, której wcześniej (być może) nie było, rewelacyjny. Świetnie napisane zdania i chyba to jest problem. Za świetne zdania. Wijące się jak długa droga. A o sikaniu znam trochę inaczej: choćbyś strząsał dwa tygodnie to i tak ostatnia w spodnie:). Ale nie olałem tej części. Pięć niezależnie od zarzutów, bo to potężna robota.
Dzień dobry :)
Nie czujesz lęku, Nachsz? Jesteś szczęśliwym człowiekiem zatem ;)
Za świetne zdania? Heh, czasem ciężko gorsze pisać ;P Dobrze, że aviomarin nie poszedł w ruch tym razem :D
Dziękujemy pięknie, pozdrowienia
(R)
"Czasem nie masz pojęcia, czemu coś robisz albo dlaczego pytasz. To wychodzi z ciebie bezwiednie. Instynktownie. Coś jak choroba pod naporem silnego antybiotyku.
— Spencer, czy my mamy ze sobą jakąś broń?" - o, bardzo dobre to.
"Jedna z dziewczęcych, porcelanowych figur, rozpostarła ręce, jakby oczekując, że mała do niej przybiegnie. Poza Pana Jezusa z obrazka w ich samochodzie głoszącego: "Czekam na Ciebie zawsze". - to też.
Bo ciekawy jest ten sposób narracji, opisywania, bliski i jednemu i drugiej - od niebanalnej strony, inteligentnie i z ciekawego punktu. To takie dwa przykłady, ale no, lubię Waszą narrację.
"Wszystko w tak szybkim tempie, że nawet cholerny gepard pokiwałby łbem z aprobatą." - no właśnie, Can, o tym mówię xD.
"Są sytuacje, kiedy niczego nie możesz być pewnym. Oto jedna z nich." - o, dobre zaproszenie, by czytać dalej, zdanie hak xd.
"Krajobraz rozwarstwił się na odległą, jednostajną dal przed nimi i umykające kadry po bokach. Obie te perspektywy wydawały się nieosiągalne. Zbyt "daleko" z przodu, zbyt "nic" wokół." - bardzo dobry opis wg mnie
" Ludzie się biorą z innych ludzi" - to też.
Mnie się zdecydowanie lepiej czytało część drugą, więcej perełek, bardziej wciągająco.
Komentarz taki trochę łachmaniarski, ale byłam, lubiłam, doceniam.
Fajnie, Nmp, cieszę się bardzo. Komentarz byczy, jak zawsze. Jakby cusik nie siadło, to alarmuj. A skoro się podoba, to gicior.
Dziękujemy, buziaki :)
(R)
Dzięki, Emi. Doceniam, zwłaszcza że tera licha kondycja ;)
Trafisz oczywiście w to, kto, ale no coż... Wiadomym było, że trafisz.
Mój od-koment też lichy. Cóż. Może Łita poprawi.
Zbiry na kombajnie - czekaj, czekaj, trochę Mad Max ;) Akcja nabiera tempa i zaczyna się robić coraz to ciekawiej. Odrobinkę czuć jeszcze taką dwojakość, ale to tak delikatniutko. Mi się przypomniał kadr z filmu "Zwierzęta nocy" i jak oni tym samochodem odjechali z żoną i córką, podobny wtedy odczuwałam niepokój, jak tutaj i słuszne to było. Ale ja to bym tak przypuściła, że z tym dzieckiem jest coś nie tak ;)
A tak w ogóle to świetnie wam to wychodzi, widać że dajecie od siebie 120% i staracie się wszystko dopieścić :) Życzę wam żebyście do końca to napisali i myślę, że następne części to dopiero będzie petarda, bo cały czas się docieracie, ale jak już okiełznacie te swoje emocje, jak to Can wspomniał, to będzie piekielnie :)
Zbiry na kombajnie - czekaj, czekaj, trochę Mad Max <3
Nie, w sumie nie to było inspiracją, ale madmaxowy klimat jest mi bliski (Ritha tu nadaje).
Dajemy dużo procentów z siebie, to fakt, ale i tak myślę że się dopiero rozkręcamy ;) Napiszemy do końca, ofkors.
Dziękujemy i tutaj :)
(R)
Komentarze (47)
"Zaskomlał, otrzepał się, ale zdawał wcale nie mieć dość" – zdawał się tu pasuje, ale byłoby powtórzenie, więc nie wiem. Może: Zaskomlał, otrzepał się, ale nadal nie miał dość/ale wyglądał jakby wcale nie miał dość.
"Prostackie lica kraśniejące od potęgi słońca i owrzodziałe pyski niepokarane choćby i ułamkiem myśli" — drugie i niepotrzebne, unikniecie też powtórzenia.
"jednak nadlatujący bluzg" — jaki bluzg? tam nie było przekleństwa, chyba? :d
"Niema podróż trwała aż do zmroku, wraz z przyjściem którego wyrosło przed mini miasteczko". — Coś mi tu zgrzyta z tym "wraz z przyjściem którego". Ale pomysłu nie mam, więc jeśli ktoś mądrzejszy się nie wypowie, to olejcie :) A i literówka "nimi".
Z czepielstwa tyle. O wiele lepsza część niż poprzednia. Tamta — średnio zapamiętana. Ta już zostanie w głowie. Piękne opisy "tych ludzi". Widać, że nie jest to już przegadane, tylko każde słowo ma swoje miejsce i zastosowanie. Nic dodać nic ująć. Historia zaciekawia, pozostawia w głowie pytania, zmusza czytelnika, żeby zastanawiał się nad tym i tamtym razem z bohaterami. Świetnie to wyszło. Za ten fragment 5+.
Pozdro z rana :D
„Zaskomlał, otrzepał się, ale zdawał wcale nie mieć dość” – nie widzę tego powtórzenie. Tzn. jakby „się” wrzucił, to by było, owszem, bez „się” może i dziwnie faktycznie - obadamy.
Z „i” racja. Chyba. (Can, analiza ;D)
"jednak nadlatujący bluzg" — jaki bluzg? tam nie było przekleństwa, chyba? :d – no właśnie to jest informacja, że bluzg wystosowany w kierunku Ell został (choć nie został przytoczony)
„wraz z przyjściem którego" mi nie zgrzyta, o zmrok chodzi oczywiście, ale tu się muszą konsultacje odbyć, bo ja tom czasem ślepawa
mini/nimi, racja lyterówka
Oki, Joluś, dzięki piękne za uwagi, czujne oko i opinię. Taa, też mi się nieśmiało zdaje, że tera ciut lepiej jest i może nikogo nie trza będzie reanimować po przeczytaniu (albo w trakcie) :D
Dziękujemy :)
(R)
A to mój faworyt:
"Cała trójka do siebie tak podobna, jakby tuż przed stosunkiem ich przyszły ojciec zamoczył wacka w tuszu od drukarki. Bliźniacze trojaczki o nadąsanych minach i ubrane w ciuchy po rodzicach. Po lewej tak wielki pies, że gdyby nagle zaczął machać ogonem, pewnie by ich wszystkich poprzeziębiał."
Piękna piątkę zostawiam i czekam na cd:)
No to super jeśli czytało się lepiej, musieliśmy dopracować systema.
Fragment wymieniony mister Can popełnił :)
Dziękujemy, Justyś :)
(R)
Będziemy pracować.
"byście się najpierw przedstawili. Ty. Jak masz na imię" - nie podoba mi się takie siłowe, samotne pisanie zaimków osobowych - no ale niby zdanie dialogowe, tylko taka moja uwaga...
"ładowanie kuzynki, czy skakanie po kibdybale ojca" - kindybale - chyba?
Zapowiada się na dłuższą jazdę w stylu "cykl drogi", chyba stąd ta Eyre highway (ponad 1600km, faktycznego bezludzia, tylko z naturą wszelką), aby była kanwą ku wielu dziwnym zdarzeniom...
Nie czytałem pierwszej części, więc tylko se gdybam :) Pozdrawiam zespół
Wiem, że dzieci kukurydzy są Kinga, ale tutaj chwielismy oddać niepewność mówiącego.
Z kindybałem również masz rację. Poprawimy.
Tak, Australia jest kolebką "dziwności".
Dziękuję za wizytę, Freya
Pozdrawiam również
(R)
Akcja brnie do przodu. Jem śniadanie i, kurde, kilka razy musiałam odłożyć łyżkę, bo jak to w takich horrorach, zaczynałam odczuwać lęk. Dość realny. Na myśl nasuwają mi się filmy z serii "Droga bez wyjścia" - nie wiem czy dobrze zapamiętałam, ale one mnie przerażały same w sobie... A to wyżej... Na miejscu rodzeństwa, zeszłabym na zawał. Od razu.
I to dziecko... Na początku zadziorne, mające postawę w stylu 'weź się odwal", a potem nagła zmiana. I nie wiem, czy to jakaś pułapka, czy może została porwana... I pies. Kurde, czemu fajne psy zawsze mają debilnych właścicieli? Kurde, szkoda, że Spens nie miał przy sobie broni. Dwa strzały w łeb i bestia leżałaby na ziemi.
Ale kurde, strasznie mnie zaciekawiliście. Dobrze, że to będzie coś dłuższego, ale szkoda, że będzie trzeba czekać.
Trzymam wciąż za Was kciuki! :)
Porównując tę część do tamtej - ta jest lepsza, ale wiadomo, ciężko się zaczyna, jakikolwiek tekst...
Pozdrawiam Was ciepło! :))
Takie średnio długie raczej, tasiemiec nie. No i może nie trza bydzie aż tak długo czekać, zobaczymy. Póki co fajnie, że ta część wyszła lepiej, ufff :3
Dzięki piękne, pozdrawiam-y :)
(R)
Dzięki śliczne, Elołapson.
Pozdrawiam
"Stabilnie mnie zapauzował." - to jest wykurwiste. Czemu nie piszesz w ten sposób tekstów?
Dziena.
<3 <3
<3
Dziękujemy :)
Nie czujesz lęku, Nachsz? Jesteś szczęśliwym człowiekiem zatem ;)
Za świetne zdania? Heh, czasem ciężko gorsze pisać ;P Dobrze, że aviomarin nie poszedł w ruch tym razem :D
Dziękujemy pięknie, pozdrowienia
(R)
Dzięki, Nachszon
— Spencer, czy my mamy ze sobą jakąś broń?" - o, bardzo dobre to.
"Jedna z dziewczęcych, porcelanowych figur, rozpostarła ręce, jakby oczekując, że mała do niej przybiegnie. Poza Pana Jezusa z obrazka w ich samochodzie głoszącego: "Czekam na Ciebie zawsze". - to też.
Bo ciekawy jest ten sposób narracji, opisywania, bliski i jednemu i drugiej - od niebanalnej strony, inteligentnie i z ciekawego punktu. To takie dwa przykłady, ale no, lubię Waszą narrację.
"Wszystko w tak szybkim tempie, że nawet cholerny gepard pokiwałby łbem z aprobatą." - no właśnie, Can, o tym mówię xD.
"Są sytuacje, kiedy niczego nie możesz być pewnym. Oto jedna z nich." - o, dobre zaproszenie, by czytać dalej, zdanie hak xd.
"Krajobraz rozwarstwił się na odległą, jednostajną dal przed nimi i umykające kadry po bokach. Obie te perspektywy wydawały się nieosiągalne. Zbyt "daleko" z przodu, zbyt "nic" wokół." - bardzo dobry opis wg mnie
" Ludzie się biorą z innych ludzi" - to też.
Mnie się zdecydowanie lepiej czytało część drugą, więcej perełek, bardziej wciągająco.
Komentarz taki trochę łachmaniarski, ale byłam, lubiłam, doceniam.
Dziękujemy, buziaki :)
(R)
Trafisz oczywiście w to, kto, ale no coż... Wiadomym było, że trafisz.
Mój od-koment też lichy. Cóż. Może Łita poprawi.
A tak w ogóle to świetnie wam to wychodzi, widać że dajecie od siebie 120% i staracie się wszystko dopieścić :) Życzę wam żebyście do końca to napisali i myślę, że następne części to dopiero będzie petarda, bo cały czas się docieracie, ale jak już okiełznacie te swoje emocje, jak to Can wspomniał, to będzie piekielnie :)
Nie, w sumie nie to było inspiracją, ale madmaxowy klimat jest mi bliski (Ritha tu nadaje).
Dajemy dużo procentów z siebie, to fakt, ale i tak myślę że się dopiero rozkręcamy ;) Napiszemy do końca, ofkors.
Dziękujemy i tutaj :)
(R)
teraz jeno zaznaczam... bo czas nagli...
(R)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania