Przeczytałem na raz, bo nie będę po dwoma pisał tego samego, że fajnie wszystko idzie i dalej czekam. No to pisze tu że fajnie i czekam dalej. Przy okazji czuję dziwne uczucie w środku. To chyba zazdrość :)
Pozdro
Opowiadanie rzeczywiście mnie poruszyło, a to jest – no może poza warstwą komunikatywną – najważniejsza funkcja tekstu. Pozostaje pytanie co do rozłożenia akcentów w tekście. Poprowadziliście opowiadanie w taki sposób, że jego osią stała się dziewczynka, jej poczynania, jej dążenia. W rezultacie zagadnienie, które miało być głównym przekazem umyka odbiorcom, a przynajmniej niektórym.
Podczas czytania miałam jedno miejsce, na początku, w którym utknęłam. W końcu poukładałam co i jak, ale dopiero druga scena dała mi stuprocentową pewność. Tak, czy siak tekst bardzo mi się podobał, jakkolwiek więcej takich i możecie być odpowiedzialni za mój alkoholizm. Tak na sucho nie idzie tego przełknąć.
Hej :) Noo, jak poruszyło to cieszy-my się bardzo. Co do rozłożenia akcentów - w poprzednich częściach Ellin i Spens byli osią, ich losy, ich podróż, a dziewczynka jedynie jej elementem/częścią, narzędziem, można rzec. Tutaj jej rola jest silnej zaakcentowana, jednak myślę, że nadal Ell i Spens są kluczowi. Możliwe też, że czegoś z Twojej wypowiedzi nie zrozumiałam. Fabuła jest dość, hm, skomplikowana ;)
No ale jeśli przyciagneło i zatrzymalo, to nie żaluj procentów :D
Dziekujemy :)
Być może umyka odbiorcom, bo jednak część ląduje co kilka dni. Ty miałeś/aś możliwość złapania większej połaci na jeden strzał. Fajnie, że podeszło, choć faktycznie, pierwszą część trochę źle rozegraliśmy. No ale trudno. Pierwsze koty za...
Dzięki ślicznie. Nie stroń od alkoholu, nie szukaj wymówek dla nie picia.
Pij ;)
Ale się to wszystko zapętliło. Ja wiedziałam, że z ta Lilli to ma coś z psychopaty. Kolejna ciekawa część i cóż wciąż wiele pytań.
Ciekawa jestem jak to się skończy.
Świetna część, dobrze przemyślana.
Pozdrawiam :)
Zapętliło to bardzo dobre słowo ;)
Zakładając, że nikt tego komentarza dotąd nie przeczyta... cóż, też jestem ciekaw jak to się wszystko skończy.
Dziękuję.
Okej. Poczatkowe akapity oswietlaja cos, co jest nieco pozniej. Nastepnie retrospekcyjnie sie cofamy, wchodzimy i fajnie przyblizacie sytuacje, ktorej lakomy kąsek podano wykwintnie w tych pierwszych obrazach.
Tak wylawiam smakolyki z tej misy. Kilka przykladow plastycznej, blyskotliwej narracji, noszacej, na moje, slady Canowatych paluszkow.
"Przymiotnik "niepokojące" pasował uniwersalnie do wszystkich fragmentów składających się na ten fatalny dzień. " - bardzo mi sie podobajace. (Can?)
"Złośliwość kontra upór – wynik trudny do oszacowania." - to takze. (Tez Can?)
"pożerany przez niezrozumienie dla tej skrajnie popieprzonej sytuacji. " - i to. Tez stawiam, ze Can.
"Jej uśmiech odbity korektą astygmatyzmu działał usypiająco. " - bardzo ladne zdanie. Zaryzykowalabym jednak 'odbity korektą astygmatyzmu' oddzielic przecinkami w ramach wtracania.
Dwa razy jest "doslownie", ten wyraz uzyty w poczatkach zdan, raz w poczatkach, raz pod koniec. Pod koniec jest metafora pozniej, tak troche kulawo z tym doslownie. Rozumiem, ze i za jednym i za drugim razem "doslownie" mialo byc wzmocnieniem, ale metafory nie sa doslowne, mnie to troche zgrzyta, ale pewnie jestem marudną jedzą.
Fabula istotnie zagmatwana. Chyba lapie co i jak, jednak na luzie do niej podchodze, glownie delektuje sie Waszą narracja, lowie sobie perełki zdan, patrze jak sie pieknie zgrywacie.
Hahaha, trzy pomyłki.
Ritha, Ritha, Ritha. Wszystko Ritha tym razem. Się przyjrzymy wszystkiemu na spokojnie. Dzięki śliczne, że doglądasz.
Taaa, fabuła, hmmm... Na taką się mówi: "dla koneserów" ;)
Pozdrox
Wybaczcie mi, że tak krótko. Oczy już mi się kleją, ale musiałam nadrobić. Pod poprzednią częścią i pod tą piątki oczywiście. Nie spodziewałam się takiego zapętlenia. Fajny pomysł, choć gdy wszystkie Lili wyszły, to się uśmiechnęłam, ale na horrorach często to robię:)
Pozdrawiam Was!
Jutro pchana ciekawością lecę dalej:)
Heloł Justyś.
Jakby trzech Spensów z nozem wyszło na dziewczynkę, to by może było mniej do śmichu ;) Kiedyś pojdziem we klasyke, czyly zuy pan robi kuku :D
Dzieki i pozdrowionka
Totemy. Powtarzalność. Zapętlenie. Dążenie do jednej konkretnej sytuacji. Sobowtóry. Magia.
Ożesz... uwielbiam <3
Czytałam z otwartą buzią! Do uszu drą mi się jacyś kolesie, zdzierając sobie gardło i kurde, potęguje to pierwsze wrażenia, które są wprost zajebiste. Szczerze? Jesteście najlepszym duetem jaki czytałam <3
Ale o tym za chwilę. I o czymś innym też.
Idę dalej, bo nie wysiedzę!
Komentarze (31)
Pozdro
Pozdro
Podczas czytania miałam jedno miejsce, na początku, w którym utknęłam. W końcu poukładałam co i jak, ale dopiero druga scena dała mi stuprocentową pewność. Tak, czy siak tekst bardzo mi się podobał, jakkolwiek więcej takich i możecie być odpowiedzialni za mój alkoholizm. Tak na sucho nie idzie tego przełknąć.
No ale jeśli przyciagneło i zatrzymalo, to nie żaluj procentów :D
Dziekujemy :)
Dzięki ślicznie. Nie stroń od alkoholu, nie szukaj wymówek dla nie picia.
Pij ;)
Ciekawa jestem jak to się skończy.
Świetna część, dobrze przemyślana.
Pozdrawiam :)
Dziękujemy i tu :)
Zakładając, że nikt tego komentarza dotąd nie przeczyta... cóż, też jestem ciekaw jak to się wszystko skończy.
Dziękuję.
— Co się dzieje?
— Coś nie tak?"- haha boskie, budujecie napięcie z trzykrotną siłą - piknie! Pozdrawiam
3x Co się stało, to akurat, miss Ritha.
Tak wylawiam smakolyki z tej misy. Kilka przykladow plastycznej, blyskotliwej narracji, noszacej, na moje, slady Canowatych paluszkow.
"Przymiotnik "niepokojące" pasował uniwersalnie do wszystkich fragmentów składających się na ten fatalny dzień. " - bardzo mi sie podobajace. (Can?)
"Złośliwość kontra upór – wynik trudny do oszacowania." - to takze. (Tez Can?)
"pożerany przez niezrozumienie dla tej skrajnie popieprzonej sytuacji. " - i to. Tez stawiam, ze Can.
"Jej uśmiech odbity korektą astygmatyzmu działał usypiająco. " - bardzo ladne zdanie. Zaryzykowalabym jednak 'odbity korektą astygmatyzmu' oddzielic przecinkami w ramach wtracania.
Dwa razy jest "doslownie", ten wyraz uzyty w poczatkach zdan, raz w poczatkach, raz pod koniec. Pod koniec jest metafora pozniej, tak troche kulawo z tym doslownie. Rozumiem, ze i za jednym i za drugim razem "doslownie" mialo byc wzmocnieniem, ale metafory nie sa doslowne, mnie to troche zgrzyta, ale pewnie jestem marudną jedzą.
Fabula istotnie zagmatwana. Chyba lapie co i jak, jednak na luzie do niej podchodze, glownie delektuje sie Waszą narracja, lowie sobie perełki zdan, patrze jak sie pieknie zgrywacie.
Ritha, Ritha, Ritha. Wszystko Ritha tym razem. Się przyjrzymy wszystkiemu na spokojnie. Dzięki śliczne, że doglądasz.
Taaa, fabuła, hmmm... Na taką się mówi: "dla koneserów" ;)
Pozdrox
Dzieki piękne, Nmp <3
Buziole
Pozdrawiam Was!
Jutro pchana ciekawością lecę dalej:)
Dzienks.
Jakby trzech Spensów z nozem wyszło na dziewczynkę, to by może było mniej do śmichu ;) Kiedyś pojdziem we klasyke, czyly zuy pan robi kuku :D
Dzieki i pozdrowionka
Ożesz... uwielbiam <3
Czytałam z otwartą buzią! Do uszu drą mi się jacyś kolesie, zdzierając sobie gardło i kurde, potęguje to pierwsze wrażenia, które są wprost zajebiste. Szczerze? Jesteście najlepszym duetem jaki czytałam <3
Ale o tym za chwilę. I o czymś innym też.
Idę dalej, bo nie wysiedzę!
Może Can coś doda, bo ja chwilowo wypruta, ale powiem jeszcze: o jacie...
Dziękuje-my :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania