Fantastyczna

Fantastyczna bądź choćby w moich snach...

Kolejna to opowieść o stanie duszy i ciała jaki chyba sam znam najlepiej, dlatego tak swobodnie i lekko mogę poruszać się w tej sferze... Kolejna, po długiej przerwie, opowiadająca o Kobiecie i mężczyźnie, o jego uczuciu, o jego marzeniach, o jego oddaniu... Nieodwzajemnionym. Kolejne pytania osób, które to czytają: „Po co on w ogóle to pisze, po co ludzie mają czytać takie banalne bzdury?” - dochodzę do wniosku, że ludziom naprawdę robi się lepiej, kiedy czytają lub widzą krzywdę innych – nie ze względu na zawistną mentalność, bardziej poprzez porównanie i analizę sytuacji w jakiej sami się znajdują w stosunku do sytuacji opisywanej, widzianej...

Wyobraźmy sobie ból. Ból palca u nogi na tyle silny, żebyśmy go dobrze poczuli. Jak zmieni się sytuacja, kiedy minie nas osoba na wózku inwalidzkim, lub człowiek o kulach z amputowaną nogą..?

A dlaczego „banalne bzdury”? Diabeł tkwi w szczegółach, a piękno w prostocie. Bo proste i banalne rzeczy, gesty, słowa, zachowania są obyte i zapominane na rzecz zawiłości i chęci kombinowania na każdym kroku. Dzięki banałom doceniamy rzeczy głębokie, poprzez banały łatwiej trafić do wszystkich... Ale nic nikomu nie narzucam. Nie piszę opowiadań na sprzedaż, nie ponoszę z tego tytułu żadnej innej korzyści również dlatego, że każde użyte przeze mnie słowo jest bezcenne...

A Ty? Jeśli nie chcesz – nie czytaj.

W pewnym wieku niezależnie od płci człowiek jednak dojrzewa i dorasta – a przynajmniej próbuje. Jedni dojrzewają bardzo szybko i w bardzo młodym wieku. Dzieje się tak zazwyczaj za sprawą tragicznych wydarzeń jakie mają miejsce w ich życiu, inni dojrzewają w „normalnym” trybie, jeszcze inni bardzo powoli – takich można by nazwać infantylnymi z zamiłowania...

Zostawmy temat dojrzałości na później. Poznaj moich bohaterów – to Fantastyczna, kobieta w wieku 26 lat, prześliczna zewnętrznie, szczególnie na twarzy. Teraz porusz swoją wyobraźnię. Stoi przed Tobą kobieta o wzroście ponad 170 cm, szczupłej budowie ciała, o smukłej pięknej twarzy z delikatnymi rysami, aksamitnymi ciemnymi włosami spadającymi na kuszące ramiona i plecy, które od samego widoku chce się pieścić. I te dwa ciemne źródełka zwane zwierciadłem duszy, niemal czarne jak kawa i głębokie jak Bajkał, zamieniające zwyczajny świat w krainę z baśni... Czarujące... I to uczucie bliskości – człowiek mógłby ją całować we włosy, dłonie, czoło, i wszędzie indziej jakby w podzięce choćby za to, że jest...

Poznaj Boskiego – mężczyznę w wieku 30 lat, po przejściach i z bagażem doświadczeń życiowych, którego nikomu nie życzę. Mężczyznę już trochę sponiewieranego przez kobiety – mimo to walczącego. On, 186 cm wzrostu, przy tuszy (choć od jakiegoś czasu kilogramy się go nie trzymają), z twarzy przystojny brunet o równie pięknych piwnych oczach w kształcie migdałów. Dość dobrze zbudowany, mimo że masę mięśniową i rzeźbę przykrywa jeszcze tkanka tłuszczowa... Jest również atrakcyjny dla większości kobiet.

Mamy więc bohaterów. Jak doszło do tego, że stanęli naprzeciw siebie? Zarówno Fantastyczna, jak i Boski byli na pewnym portalu randkowym. On sceptycznie podchodził do tego portalu, nie czuł się w nim dobrze. Wiedział, że sama jego obecność tam kłóci się z naturą. Nie był tam zbyt długo, od samego początku zdawał sobie sprawę, że nie spotka tam nikogo ciekawego. Miał już doświadczenie z miejscami tego typu i ludźmi z nich korzystającymi. Ona trochę dłużej tam bawiła, ponieważ kiedy pierwszy raz wszedł na jej profil zauważył już dość sporą liczbę odwiedzin, miała z pewnością niemałe powodzenie – właściwie nie tyle ona, co jej zdjęcia. Znów przeszło mu przez myśl „oj biedna Ty biedna będziesz, jeśli ktoś komu zależy wyłącznie na Twoim wyglądzie, stanie się kimś ważnym dla Ciebie...” Jej piękno zewnętrzne nie zrobiło początkowo wielkiego wrażenia na nim. Mówi się, że mężczyzna zawsze w pierwszej kolejności obiera sobie kobietę pod względem seksualnym, dopiero później jeśli zależy mu na czymś więcej dostrzega – lub nie – jej cechy wewnętrzne. Dla Boskiego jej wygląd nie miał zbytniego znaczenia, ponieważ całe swoje życie obracał się wokół bardziej lub mniej pięknych kobiet – piękno, które widzi każdy patrząc na kobietę było dla niego codziennością. Inaczej chyba sprawa wyglądała z drugiej strony. Fantastyczna oprócz zdjęć ukazujących jej piękno cielesne, nie miała do powiedzenia praktycznie nic. Nic oprócz „Szukam mężczyzny, który nie boi się wielkich słów i odważnych decyzji”. Poza tym na pierwszy rzut oka prostym zdaniem - stek słówek, określenia cech charakteru potencjalnego partnera, które pasowałyby do każdego... Boski pomyślał, że taka dziewczyna szuka już chyba byle kogo. Byle był. Jak ktoś mógł skrzywdzić ją na tyle, że doszła do takiego wniosku..?

Długo już nie zastanawiając się postanowił sprawdzić kto kryje się po drugiej stronie, spojrzał jeszcze raz dokładnie na fotografie, wpatrzył się w jej czarujące oczy... Zobaczył ponętne malinowe usta w szerokim uśmiechu – jakby same wołały „spraw, żebym uśmiechała się tak pięknie jak teraz przy Tobie...”

„Dlaczego mam nie sprawdzić? Może warto?” - pomyślał. Miał za sobą nieudany związek z nieodpowiedzialną kobietą. Kobietą którą kochał całym sercem – inaczej nie umiał kochać. Kobietę, która chciała chyba w prosty sposób „zakręcić się” koło mężczyzny czekając aż kupi jej i jej dziecku mieszkanie, a kiedy okazało się że z czasem sam seks nie wystarczy i musi się bardziej postarać o jego względy – rezygnowała powoli. Przyszedł więc taki czas, kiedy to on zrezygnował z niej... Znów to on czekał aż kobieta zacznie myśleć odrobinę dalej, aż przeniesie się w myślach 5, 10, 20 lat do przodu i zda sprawę, że gdy jej piękno będzie nieubłaganie i nieodwracalnie od niej uciekać, pozostanie tylko wszystko to, co jest wewnątrz niej. Nie pomyślała. Dał jej czas, ten czas minął bez jej decyzji. Odwrócił się i odszedł. Czekał po tym wszystkim zaledwie dwa, może trzy tygodnie na telefon z jej strony. Dowiedziała się wówczas, że on już jej nie potrzebuje. Nie potrzebuje, bo przestał ją kochać.

Dlaczego Boski? Skoro przy tuszy, z zakolami, tyle że wysoki i dobrze zbudowany..? Nie... Boski miał charakter – nieziemski, niedzisiejszy, jakby go ktoś wybudził z hibernacji. Zawsze w relacjach damsko-męskich okazywał się zupełnie inny niż inni. Jednak jego charakter znali nieliczni. Jego przyjaciele, których mógł policzyć na palcach jednej ręki twierdzili, że aby powiedzieć o nim prawdę – trzeba go znać 5, może i z 10 lat. Wówczas wiadomo, że tego co w nim dobre i doskonałe nie zmienia jak chorągiewka łopocząca na wietrze, nie dostosowuje do innych w razie potrzeby, a ludzi którzy są przy nim choćby duchem traktuje co najmniej tak, jakby spędził z nimi 9 miesięcy w łonie... Tak naprawdę tylko jego rodzice i rodzeństwo oraz tych kilka osób zwanych przyjaciółmi wiedzieli kim jest i jaki jest. Był uosobieniem dobroci i czułości, oczywiście miał również w sobie namiastkę drania... Tyle, że z negatywnych cech nie korzystał w życiu zbyt często. Nie, nie był mięczakiem. Twardo stąpał po ziemi i wiedział czego chce już od dość młodych lat. Był wrażliwy na otaczający go świat. Dostrzegał piękno w niedostrzegalnym. Kochał życie. Życie, które dało mu tyle razy po czterech literach, że w pewnym momencie przestał liczyć...

Napisał do niej... Napisał, że kobieta, której widać „szóstki” podczas uśmiechu może mieć dużo do zaoferowania swoją osobą. W odpowiedzi otrzymał wiadomość: „co ja mogłabym Tobie dać oprócz urody”. Z poirytowaniem pomyślał: „czy to następna osoba, która stawia urodę ponad wszystko? Czy z przyzwyczajenia pyta, bo każdy z którym pisze wmawia jej jedynie jaka jest fantastyczna, wyobrażając sobie że lądują w łóżku? Czy miałem kiedykolwiek wybór żyć w dwudziestym wieku nie zahaczając o ten następny, w którym z ludzi już nic nie pozostało?”. Po kilku wymienionych zdaniach doszedł do wniosku że jednak spróbuje. Więcej – obejrzał jej profil dokładnie, przeczytał jej odpowiedzi na zadane przez innych pytania, wymienił jeszcze kilka zdań i stwierdził: „dziewczyno, przecież Ty szukasz właśnie mnie. Dobrze byłoby gdybyś okazała się tak miła, tak urocza, i spełniająca moje wymagania... Moglibyśmy kiedyś siedzieć w ciepłym domowym ognisku ciesząc się sobą, naszymi dziećmi, ciesząc się że dwie tak cudowne osoby zostawiają na świecie po sobie jeszcze bardziej cudowne potomstwo, będące owocem miłości dwojga ludzi, którzy potrafili w dzisiejszych czasach pokazać własnym życiem drogę już teraz porośniętą krzakami...”

Postanowił zaryzykować. Dowiedział się w jakiej okolicy mieszka, i nie zwlekając zbyt długo udał się tam na wycieczkę. Wcześniej zostawiając jej swój numer telefonu na wypadek, gdyby przełamała strach i chciała się z nim zobaczyć. Chciał poznać okolicę. Chciał zobaczyć gdzie żyje taka kobieta jak ona, czy miejsce owe jest równie intrygujące jak intrygująca stała się ona. Okazało się, że w tej części Roztocza nie był chyba nigdy wcześniej. Taka mała miejscowość, takie dzikie okolice, a będąc tam po raz pierwszy czuł ciepło otaczającego go świata. Jakby natura otulała go w tym magicznym miejscu...

Z biegiem czasu uzależniła go ta magia tym bardziej, że Ona tam żyła. Tak naprawdę to było jej miejsce. Zapragnął więcej. Przyjeżdżał tam dzień w dzień, aby być blisko, aby w każdym momencie móc powiedzieć jej: „Jestem, jestem tutaj. Czekam już tylko na Ciebie...”.

Zaczęło się od rozmów. Początkowo niewinnych, choć od razu dało się wyczuć „chemię”. Spodobali się sobie. Fantastyczna była pod wrażeniem jego głosu, intonacji, spokoju i opanowania. Boski był już chyba pod wrażeniem jej całkowitym. Brakowało mu jedynie poznać jej zapach, poczuć bliskość, dotknąć jej skóry, poczuć ją w swoich ramionach. Problem polegał na tym, że chyba uważała iż wszystko robi nieszczerze, wręcz próbuje manipulować nią tylko po to, żeby ją uwieść. To ogromny ból, kiedy musisz wpisywać się w karty swoich poprzedników, kiedy notorycznie jesteś porównywany do „byłych”, kiedy musisz udowadniać, że nie masz z nimi nic wspólnego. A gdzie Twoja własna „tabula rasa”..?

W końcu doszło do spotkania. Miał ogromny stres, chciał wypaść naturalnie, chciał być sobą – nikim innym. Wiedział, że jest na tyle wyjątkowym mężczyzną, że przez sam ów fakt powinien chodzić z podniesioną głową. Owszem, nigdy nie brakowało mu dumy z tego powodu. Uważam, że tacy ludzie powinni być dumni z siebie – sami na to pracują całym własnym życiem. Umówili się w romantycznym choćby z nazwy miejscu. Koło fontanny...

Spóźniała się. Pomyślał: „i tak czekam na Ciebie pewnie już 30 lat, nic nie szkodzi jeśli poczekam jeszcze kwadrans, może dwa...” Wiedział, że skoro się spóźnia – pewnie chce dobrze wyglądać, pewnie chce dobrze wypaść również przed nim. Jaki wniosek? Zależy jej...

Czekał i czekał, co jakiś czas mijały go jakieś kobiety a on ze strachem w oczach powtarzał w myślach: „nie, niech to nie będzie ona”. Zadzwoniła w końcu kiedy stał oparty o auto. Moment wcześniej usłyszał za sobą po przeciwnej stronie ulicy pośpieszny kobiecy krok. Intuicja? On już wiedział że słyszy ją. Odebrał telefon, znów ten jej aksamitny, ciepły jak letni podmuch, terapeutyczny głos. Otaczała go nim, pozwolił jej zniewalać siebie tym cudownym dźwiękiem. Powiedziała: „już idę, obejrzyj się w prawo”. Obrócił głowę, w końcu ich spojrzenia, choć przez ulicę, spotkały się. Nie mógł kontrolować uśmiechu jaki wypłynął mu na twarz, jedyne co pamiętał to słowa w jego myślach: „To ona... To musi być ona! Jeszcze tylko chcę ją usłyszeć na żywo, jeszcze tylko spojrzeć jej głęboko w oczy, dotknąć, pocałować, pobyć z nią przez chwilę, porozmawiać – i już będę pewny, że to Ona! Nie, chyba nie muszę – ja to czuję. To jest moja Kobieta, to jest dokładnie ta Kobieta, na którą czekam już tyle lat. To Ona będzie miała mnie całego, to Ona będzie dumna ze swojego męża – może jak niewiele Polek, to z Nią pragnę dzielić swoje życie, to Ją całować po dłoniach, to z Nią chcę mieć dzieci, to Jej koleżanki będą zazdrościły jej takiego faceta...”

Boski już wiedział. Nigdy wcześniej nie doznał uczucia trafienia piorunem. Nigdy wcześniej nie był tak pewny swojego uczucia do ujrzanej dopiero co kobiety. Każdą z którą był kochał. Zawsze kochał, nigdy nie bawił się uczuciami. Nigdy wcześniej nie był tak pewny jak teraz...

Była rzeczywiście piękna. Najpiękniejsza ze wszystkich. Zresztą jemu już wszystko było jedno jak się ubrała, jak się przygotowała na to spotkanie, czy jest ładna czy nie, on już pragnął tylko żeby to spotkanie trwało wiecznie, żeby czas zrobił choć raz coś dla niego i się zatrzymał. Musiał się opanować. Wiedział, że tylko przestraszy ją euforią jaką w nim wzbudza jej obecność.

Uspokoił się. Musiał hamować się od tej chwili cały czas, jednocześnie dając jej do zrozumienia że już teraz, w tym momencie jest dla niego kimś więcej niż reszta kobiet na tej planecie. Każde spotkanie, mimo że owocowało w kolejne testy z jej strony, utwierdzało go w przekonaniu że Fantastyczna jest uosobieniem jego marzeń. Że wszystko co czuje – sprawdza się. Że się nie mylił – kolejny raz nie pomylił się co do siebie.

Kiedy po którymś z kolei spotkaniu wystarczyło już na niego spojrzeć, żeby widzieć jak bardzo pokochał tą kobietę – dowiedział się od niej, że być może nigdy nie zostanie obdarowany podobnym uczuciem z jej strony. Że jeśli będą razem – może być taki przypadek, że wyłącznie z rozsądku, bo cały czas myślami jest w poprzednim związku, który był dla niej bardzo ważny. Ale mimo wszystko Boskiego traktowała jak wspaniałego człowieka. Dodała, że chce mieć z nim dzieci bo wie, że nie będzie tego żałowała, nie będzie żałowała że to on jest ich tatą. Robili tak wspaniałe rzeczy, co krok dawała mu do zrozumienia że chce, to wyobrażała sobie jak urządzają wspólne życie, cieszył się kiedy mówiła mu jak ceni go za to że spędza z nią swój czas, jak odetchnęła kiedy powiedziała że u niej w rodzinie już wszyscy wiedzą, że się spotykają, jak pięknie tuliła kwiaty od niego... Zachowywała się jakby go bardzo dobrze poznała... Czy więc wiedziała z kim ma do czynienia? Po tak krótkim czasie? Wiedziała, że na jej drodze życia stoi mężczyzna, dla którego będzie zawsze najważniejsza, dla którego nie będzie się liczyło nic więcej – jeśli ona będzie go potrzebować? Czy już potrafiła wyczuć, że on nosi ją na rękach – po tak krótkim czasie? A może myślała, że to wszystko co on może jej podarować..? On wiedział więcej. Miał kilka lat przewagi w doświadczeniach życiowych, miał ich po prostu więcej. Tylko jak jej powiedzieć, że to minie..? „Ja po swojej pierwszej miłości dochodziłem do siebie rok, po małżeństwie 3 miesiące, po ostatnim związku dwa tygodnie... Kiedyś zrozumie, że każdą – naprawdę każą – niepielęgnowaną lub pielęgnowaną jednostronnie miłość zabije czas” - pomyślał...

Spotykali się niemal półtora miesiąca, często spędzając ze sobą większą część dnia, robiąc zwykłe i niezwykłe rzeczy. Potrafił doprowadzić ją do pięknego uśmiechu. Dla Boskiego był to okres najwspanialszy w całym życiu – oddałby 30 lat swojego życia za te półtora miesiąca z Nią... Stała się jego życiem... Niestety przez jego idiotyczne zachowanie wszystko się zmieniło – tak początkowo myślał. Obraziła się, powiedziała że rozczarował ją swoim zachowaniem. Fakt – na pewno rozczarował, za co przeprosił – nie mógł za to pojąć jak taka rzecz może zmienić wszystko to co piękne, nie potrafił zrozumieć że Ona jakby wcale nie chce zajrzeć w głąb jego duszy tylko jakby czeka na jego potknięcie...

Odwiózł ją do domu, mimo że mieli w planach jeszcze wycieczkę. Poczuł gorycz odepchnięcia. Gdzieś w głębi mieszało mu się w głowie: „To już? Tyle Ci wystarczyło żeby mnie ocenić?”. Nie dał za wygraną. Wrócił do domu, wykąpał się i przebrał i pognał z powrotem tak szybko jak się dało. Chciał ją przeprosić, chciał żeby jak najszybciej pogodziła się z nim, chciał żeby wiedziała że on rozumie jak się zachował i wszystko co w nim złe – może zmienić dla niej. Bo to jaki jest dzisiaj – to tylko zasługa zmian jakie dokonał w swoim życiu, żeby być lepszym człowiekiem. Nie mógł dopuścić do siebie myśli, że może żyć kiedyś bez niej, bez jej ciepła, bez jej charakteru – tego cholernego charakteru który przede wszystkim w niej pokochał. Nie wyobrażał sobie, że Fantastyczna będąca jego najpiękniejszym życiem – zabierze mu wszystko, zabierze mu siebie... I nie chodzi tu o uczucie porażki, odrzucenia – do tego naprawdę zdążył się już przyzwyczaić. Problem tkwił w fakcie, że stracił wszystko, że gdyby oddał swoje życie za czas spędzony z Fantastyczną – żyłby 1,5 miesiąca... Czy na pewno? Tak. Bo dopiero Ona uzmysłowiła mu czego brakuje w jego życiu do szczęścia.

Do tej pory brakowało mu życia. Do tej pory brakowało mu Jej. To dla niej chciał się zmieniać również fizycznie, ćwiczył, biegał i starał się przestrzegać diety. Dla niej chciał być inteligentnym, mądrym, przystojnym i ładnym zewnętrznie mężczyzną...

Mijały dni zaklęte w lata, Mijały tygodnie zaklęte w wieki... Z dnia na dzień potrzebował jej coraz bardziej, co jakiś czas chciał tylko żeby była – nawet nic nie mówiła tylko żeby z nim pobyła trochę. Żeby wykradł z jej życia odrobinę czasu dla siebie. Okazało się, że w momentach kiedy to on potrzebuje jej osoby, kiedy Ona jest niezbędna – to jej nie ma. Zaczął wątpić. Zaczął zastanawiać się, czy istnieje w ogóle jakiś sens starania się o drugiego człowieka, pomagania mu i bycia z nim w najtrudniejszych chwilach jego życia, jeśli w późniejszym czasie ten człowiek, bez względu na wszystko, będzie traktował Cię jak powietrze. Szybko jednak doszedł do wniosku, że warto – wszystko w życiu warto robić nawet czekać na cud. Ona jest jego cudem, będzie czekał tyle, ile będzie miał siły...

Po jakimś czasie, kiedy zaczęły dochodzić do niego zwyczajne ziemskie sygnały – zdał sobie sprawę, że ona szukała byle jakiego pretekstu żeby z nim skończyć. Że nigdy nie zniknęła z portalu na którym się znaleźli, że zechciała spotykać się z kimś innym... Poczuł się oszukany. Poczuł się jak bałwan, być może te racjonalne myśli pomogły mu dojść do drastycznego wniosku, że Ona niczego w ich wspólnym życiu nie traktowała poważnie. „Jestem jedną nogą w poprzednim związku. Nawet dwiema” - wspominał jej słowa myśląc: „Czy tylko ja postępuję tak, że kończę jedno żeby zacząć drugie..? Po co więc dałaś się tam odnaleźć? Po co w ogóle tam jesteś..?” Czy tak było w rzeczywistości? Nie wiem, wiem że jego racjonalna część kazała tak przypuszczać. Bo jak można przerwać tak nagle związek który się dopiero rozwija, jak można przerwać związek w którym dzieje się coś tak wspaniałego? I do cholery jak ważne musiało być dla Niej oddanie cielesne, skoro dała mu całą siebie a z dnia na dzień odwróciła się praktycznie bez powodu – może tak: bez znaczącego powodu – o 180 stopni? Jak „ważny” w ogóle musiał być dla niej, skoro nie interesowały ją sprawy dla niego ważne..?

Wtedy usiadł spokojnie na ławce przy stawie w miejscowości do której czuł sentyment – był tam codziennie. Czekał na nią, czekał na choćby najmniejszy jej znak. Myślał: „Napraw moje serce, napraw moje serce niemądra Kobieto póki nie jest za późno. Wszystko da się naprawić – a Ty nie chcesz nawet się dowiedzieć kogo posyłasz do diabła... I znów to ja będę czekał na Kobietę, będę czekał ile sił – bo warto. Jesteś teraz jeszcze bardziej ważna dla mnie, jesteś Kobietą dla której warto cierpieć, którą warto kochać na milion sposobów – i jeśli to prawda, że tak mnie potraktowałaś z zimną krwią – wybaczę Tobie. Jeśli w końcu zrozumiesz, że teraz to Ty mnie powoli tracisz, bo gdy przyjdzie taki dzień w którym to ja powiem sobie „dosyć czekania”, będzie najgorszym dniem w Twoim życiu. Bo jeśli nie teraz, to znów za rok, może pięć – kiedy dojdziesz do wniosku że masz potomstwo z nieodpowiednim człowiekiem, że nie traktuje Cię tak jak na to zasługujesz – bo zasługujesz na kogoś takiego jak ja – inaczej by mnie tu nie było...”

Przyjeżdżał codziennie... W to samo miejsce, zawsze oglądał zachód słońca, czekał jeszcze chwilę – i wracał. Za każdym razem myślał sobie: „Może dzisiaj?”. I nic. Któregoś razu spotkali się, bo musiał jej przywieźć pewną rzecz. Starał się nie dać po sobie znać jaka wojna toczy się w nim. Usłyszał od Fantastycznej: „Miło Cię widzieć takiego zrelaksowanego”. Już dawno nie patrzyła mu w oczy, zasłaniała ten piękny widok okularami. Dlaczego? Dlaczego to Ona nie potrafiła mu spojrzeć w oczy? Nie uwierzył w jej trzy pierwsze słowa. Chciałby być taki zrelaksowany i wyluzowany jak przy Niej. Wiedział, że Jej obecność go uspokoi – gdyby został na chwilę dłużej, gdyby mu potowarzyszyła – będzie taki jak dawniej, jak wtedy kiedy ją ujrzał po raz pierwszy, jak wtedy kiedy kładła głowę na jego ramieniu... Dodała, że ma tydzień wolnego, ale będzie zajęta. Pomyślał: „Po co mi to mówisz? Pewnie wyjeżdżasz gdzieś z kimś...”

Odjechał... Mówią, że nadzieja umiera ostatnia – tak było i w tym przypadku. Boski chciał żeby Fantastyczna była miłością jego życia. Przyjeżdżał jeszcze przez jakiś czas codziennie w to samo miejsce, codziennie o tej samej porze, o której jeszcze nie tak dawno w tym miejscu prowadził z nią długie, pełne radości wieczorne rozmowy, kiedy swoim głosem mógł ją pieścić, kiedy miał możliwość powiedzieć jej kim staje się dla niego. Tak bardzo pragnął jeszcze raz szepnąć jej: „Dobrze, że jesteś”... Czekał – znów czekał na jej znak. Wyobrażał sobie że zdąży zadzwonić do niego i ukoić zszarpane jego nerwy pytaniem: „Jesteś tutaj?” Wtedy ze łzami w oczach odpowiedziałby: „Jestem, Kochanie – czekam tu na Ciebie. Strasznie mi Ciebie brakowało...”

Mijały kolejne dni, nadzieja gasła. Życie w nim gasło – gasło? Jego życie być może było bardzo niedaleko. Ciągle dla niej był tak blisko żeby w razie potrzeby mogła na niego liczyć jak dawniej. Ile można żyć bez życia? Większość przeżyje tak całe swoje życie...

Minął jeszcze jakiś czas. Boski wykończony całą tą sytuacją zdał sobie sprawę, że jego Życie do niego nie wróci. Nie miał już siły budować kolejnego... Ostatnia świeczka, świeczka nadziei zgasła. Był silnym człowiekiem, był bardzo dojrzałym człowiekiem, już w wieku 19 lat chciał założyć rodzinę z miłości, spotkać odpowiednią kobietę, cieszyć się życiem. Niewiele osób w tym wieku planuje coś tak szalonego, niewielu mężczyzn w każdym wieku przyzna, że chce, że będzie dążył do tego bo rodzina, żona i dzieci są najważniejsze. Nie znał nikogo w swoim środowisku, kto ma równie poukładane w głowie. Nie znał nikogo w swoim środowisku, kto tak pilnował własnych zasad – tylko człowiek szanujący siebie może szanować innych. Nie znał nikogo w swoim środowisku, kto potrafił wybaczyć nawet własnej żonie wielokrotną zdradę. Jak to było? Trzeba być silnym, żeby umieć przebaczyć..?

„Wspomnienia, to najważniejsze co nam pozostaje”. Tak myśląc stał na stumetrowej wieży czując pod nogami jakby się kołysała. „To jedyne wyjście żebyś stała się miłością mojego życia. Już innej nie będzie...”. Niewiele myśląc zdobył się na ten największy rodzaj egoizmu na świecie.

Skoczył... W locie poczuł jeszcze jak schowany telefon wibruje mu w kieszeni...

Kiedy nadjechały odpowiednie jednostki, żeby pozbierać co zostało – okazało się, że telefon zachował się w stanie na tyle dobrym, że można było odczytać ostatniego sms'a. Na wyświetlaczu pokazała się wiadomość: „Przepraszam, tak bardzo Cię przepraszam. Jeśli jeszcze zależy Ci na mnie – przyjedź proszę. Chcę poczuć uścisk Twoich ramion, Chcę Cię usłyszeć... Tęsknię”.

Gdyby on wiedział, że może jeszcze raz zobaczyć „Tęsknię”... Gdyby ona wiedziała, że nie usłyszy go już nigdy...

 

Taki smutny koniec nastał... Nie potrafiłem w obecnej chwili lepiej zobrazować utraty nadziei a z nią życia, nie potrafiłem lepiej przedstawić wyczucia czasu, jakie mają Kobiety które są dla mnie ważne. Zawsze się spóźniają. Być może nie potrafiłem opisać jak ważna jest dla mnie ta ostatnia Kobieta. Być może tego w ogóle się nie da opisać... Na koniec pozostaje zadać sobie pytanie: „Ile jest w tej opowieści fikcji, a ile biografii?”

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (7)

  • betti 17.07.2019
    Fantastyczna i Boski - aż się boję myśleć, że może to być biografia, bo tak naiwnego tekstu jeszcze nie czytałam.

    '' Poznaj moich bohaterów – to Fantastyczna, kobieta w wieku 26 lat, prześliczna zewnętrznie, szczególnie na twarzy.'' - szczególnie na twarzy... boskie.
  • Shpaque 17.07.2019
    Dokładnie tak jak w treści - naiwne i banalne :)
  • betti 17.07.2019
    To są chyba jedyne momenty, kiedy człowiek ślepnie, głuchnie i nie ma na to mądrego - tak działać może tylko miłość.
  • Shpaque 18.07.2019
    Jeszcze pamiętam jak to było :)
  • Bożena Joanna 17.07.2019
    Dużo ironii, zwłaszcza w historii z telefonem. Fajnie się czytało! Pozdrowienia!
  • Shpaque 18.07.2019
    Dziękuję, mam jeszcze parę takich tekstów - to był najnowszy chronologicznie, pewnie opublikuję.
  • Shpaque 18.07.2019
    Dziękuję Wam za opinię. Dziś mija niemal 7 lat od czasu napisania tego opowiadania, moim usprawiedliwieniem jest to, że - może kogoś to zainteresuje - przyjeżdżałem tam z laptopem codziennie (a miałem od siebie ponad 40 km) i pisałem tam - na miejscu to opowiadanie :) na ławce, przy stawie - dlatego pisałem je w afekcie - w ogóle sama miejscowość jest magiczna i godna polecenia dla turystów, jak całe Roztocze.
    Nie zmieniłem ani przecinka w tym opowiadaniu, Ono samo i przypomina co się ze mną działo, kiedy je tworzyłem. I powiem Wam na marginesie - dzisiaj jestem o przepaść dalej w życiu. Mam kochaną i kochającą kobietę, dwie córki, suczkę i szczęśliwe życie.
    I jak to jest powiedzcie mi, że cholera dziewczyna, którą znałem!! 1,5 miesiąca (bo spotykaliśmy się tyle czasu ile się znaliśmy praktycznie) i wiem, że część mojego serca ma zarezerwowaną dożywotnio..?

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania