Fellings; Prolog
Oliwia to 18-letnia dziewczyna z lekką nadwagą, mimo to uwielbia swoje ciało. Niestety jej ojciec monotonnie powtarza, że powinna schudnąć. On jest panem domu i surowo karze za jakiekolwiek wykroczenie z jego ,,regulaminu.'' Jest łysy i ma zielone oczy, zaś Oliwia ma czarne włosy do ramion oraz oczy odziedziczyła po ojcu. Ma trzech braci, 19-letniego Krystiana, który ma problemy z alkoholem i papierosami, 16-letniego Sylwestra, wszyscy uważają go za tak zwanego ,,lalusia'', jest perfekcjonistą i najmłodszy, 14-letni Oskar, który jeździ na deskorolce i nosi full capy, wszędzie nawet w domu. Mama wiecznie zapracowana, ale uśmiechnięta i zawsze żartobliwa, za to ją wszyscy kochają.
Dziewczyna leżała na łóżku w pokoju swojego brata, Sylwestra i przyglądała się jak ten skacze na skakance. Był już czerwony, a pot spływał po nim strumieniami, ale nadał skakał.
-Jak ty to robisz? - spytała.
Zatrzymał się i przetarł czoło.
-W sensie?
-Nie denerwuje cię to, że ćwiczysz godzinę, a jak zjesz chipsy wtedy ta godzina jest zmarnowana?
Zaśmiał się, wziął katalog do ręki i pokazał go siostrze.
-Ja nie zmarnowałem ani minuty, kochana, bo dbam o dietę i nie jem chipsów - uśmiechnął się i wrócił do skakania na skakance.
W tym momencie zapadła cisza, było jedynie słychać skoki Sylwestra. Dziewczyna podniosła się i usiadła na końcu łóżka.
-Pomożesz mi schudnąć?
Chłopak stanął w miejscu, spoglądał na siostrę z uniesionymi brwiami, jego kąciki ust lekko uniosły się w górę. Chciał zacząć się śmiać, ale wyczuł powagę siostry. Usiadł obok niej i położył dłoń na jej kolanie.
-Skąd taka zmiana? Jeszcze wczoraj mówiłaś, że nie przeszkadzają ci twoje kształty.
-Bo mi nie przeszkadzają, ale można powiedzieć, że mi się już znudziły - wzięła głęboki oddech i zaczęła nerwowo machać nogami - dobra nie było tematu.
Wstała i kierowała się w stronę drzwi, jednak przed wyjściem z pokoju uśmiechnęła się do niego.
-Nie mów nikomu, że o tym wspominałam.
Skinął głową, a ona wyszła.
Oskar otworzył lodówkę, jednak natychmiastowo ją zamknął, gdyż usłyszał sygnał wiadomości. Z uśmiechem na ustach czytał sms'a. Był najmłodszy, a jako jedyny z rodzeństwa miał kogoś: Natalię. Dziewczyna, która chodzi z nim do klasy. W tym momencie do kuchni wszedł Krystian, który z pogardą przyglądał się młodszemu bratu. Chwycił za komórkę Oskara i zaczął czytać wiadomości.
-Przecież i tak wszyscy wiemy, że jej nie kochasz - rozbawiło go to i zaczął się śmiać.
Chłopak bez słowa, próbował odzyskać komórkę, jednak był za mały i za słaby. W końcu sobie odpuścił i stanął w miejscu przed starszym bratem.
-Proszę, oddaj mi to.
-Nie.
-Proszę! - uniósł głos.
W jego oczach zbierały się łzy, Oskar był bardzo słaby psychicznie. Uspokoił się i z trudem się uśmiechnął.
-Co mam zrobić?
Krystian odwrócił się i wszedł do salonu, usiadł wygodnie na fotelu. Włączył telewizor, przełknął ślinę i rozłożył ręce.
-A jak myślisz czego ja chcę?
Oskar nie musiał długo myśleć, ponownie otworzył lodówkę i wziął z niej piwo, następnie podał bratu, jednak ten nadal nie miał zamiaru oddać komórki.
-I jakieś ciastka przynieś.
Pobiegł do swojego pokoju i spod łóżka wyciągnął zbożowe ciastka oblane czekoladą. Posłusznie podał je bratu. Parsknął śmiechem z zadowolenia, że znowu mu się udało.
-Masz.
Rzucił komórkę Oskarowi, a ten wrócił do pokoju i zaczął pisać z Natalią, po pięciu minutach doszedł do siebie i można rzec, że było w porządku przez krótką chwilę.
Stanęła przed lustrem i popatrzyła w głąb swoich oczu, jedyne co w nich widziała to przerażenie. Panicznie bała się ludzi, którzy ją otaczają. Miała wyjechać z bratem do Austrii i pozostać tam z nim do końca wakacji? Tak, to było straszne. Mieli mieszkać u cioci, która wiecznie opycha ich cukierkami i ciastami. Jest samotna i nawet sympatyczna, ale uparta.
Tydzień minął ,,jak z bata strzelił'' i dziewczyna zaczęła się pakować do wyjazdu. Widziała jak jej brat pakuje masę puszek z piwem. Zauważył, że ona mu się przygląda i uśmiechnął się.
-Nie licz na to, że w Austrii nie będę pił.
Nie chciała odpowiadać, po prostu odeszła i zaczęła ładować do walizki stertę książek. Wtedy do pokoju wszedł Sylwester, pełen uśmiechu na twarzy jak zwykle. Lubiła, gdy przychodził. Nawet na niego patrząc ładowała w sobie optymizm, zawsze przychodził jak wyczuwał, że z siostrą jest coś nie tak.
-Dasz radę!
Wypłynęła z niego fala radości, którą chciał przenieść na Oliwie, jednak była jakaś przeszkoda i to go zaniepokoiło. Skrzyżował ramiona, a lewą nogę przysunął bardziej w przód.
-Co jest? Nie cieszysz się, że nie będziesz widziała ojca?
-Wszystko ok, ale...
Podeszła do okna i usiadła na parapecie. Zaczęła bawić się suwakiem od swojej pomarańczowej bluzy.
-Ale wiesz jaki jest Krystian, więc z czego mam się cieszyć? Tutaj w Polsce nie mogę wychodzić z domu, chyba że wynieść śmieci albo coś posprzątać to tak samo będzie w Austrii.
-Dlaczego tak myślisz? Przecież Krystian, a tata to dwie różne bajki - uśmiechnął się - będziesz mogła wyjść, ale tak aby nikt nie widział, tam nawet nie zauważą twojej nieobecności!
Przewróciła oczami, uśmiechnęła się w ramach wdzięczności i kontynuowała pakowanie się, a Sylwester wyszedł z pokoju pozostawiając po sobie nie tylko dobrą energię, ale też mocny zapach męskich perfum.
Wystartowali już i unieśli się, właśnie opuszczają Kraków, lecą w kierunku Wiednia. Siedziała w samolocie obok 6-letniej dziewczynki, która nerwowo ściskała swojego misia ze łzami w oczach. Miała piękną twarz, zielone duże oczy, idealny nos i porcelanową skórę. Czarne włosy, które były właśnie zawiązane w dwa długie warkoczyki i miała prostą grzywkę. Spojrzała na Oliwie, jednak prędko odwróciła wzrok. Zamknęła oczy, a z jej oczu spłynęła jedna, mała łza.
-Nie spadniemy, prawda? - spytała dziewczynka.
-Nie ma takiej opcji, kochana.
-Boję się i to bardzo - otworzyła oczy i spojrzała na starszą dziewczynę - mam na imię Paulina.
Uścisnęły sobie dłonie.
-A ja Oliwia.
-Jesteś już duża, dlatego nie boisz się lecieć samolotem.
-Czemu się boisz?
Zamilkła i mocniej przytuliła do siebie pluszaka, chwyciła sąsiadkę za dłoń. Ponownie zamknęła oczy, ale do końca lotu, nie otworzyła ich, dopiero gdy usłyszała, że lądują. Na pożegnanie mocno przytuliła Oliwie i obie odeszły w dwie, inne strony.
Krystian i Oliwia szli w kierunku mieszkania cioci. Nie odezwali się do siebie nawet słowem podczas podróży, jednak chłopak postanowił przerwać ciszę.
-Coś nie cieszysz się tą wycieczką.
-Daj spokój, proszę.
Zaczął się podśmiewać, ale nic nie powiedział. W końcu dotarli do bloku, w którym mieszkała siostra ich mamy. Zadzwonili do jej mieszkania, nawet nie otworzyli ust, a ona ich wpuściła. Weszli po schodach prosto do drzwi cioci, nie musieli ich otwierać, ciocia była pierwsza.
-A dzień dobry! Nareszcie przyjechaliście! Co tak długo? Mam dla was pyszne ciasto czekoladowe, jeju Krystianku, ale urosłeś! A ty się Oliwko nic nie zmieniłaś, nadal taka piękna jesteś! No dobra wchodźcie!
Ciocia pokazała im pokoje, w których będą spać. Widać było, że bardzo cieszyła się z ich przyjazdu, niemal skakała z radości. Jak zwykle poczęstowała ich ciastem, które było niesamowicie dobre, ale też zawierało sporą ilość kalorii no cóż, kto się tym przejmuje, gdy jest się głodnym? Nikt.
-Ciociu, jest tu gdzieś niedaleko park?
-A pewnie! A co?
-Zaprowadziłabyś mnie tam?
-Jasne, ale teraz, bo potem jadę na turniej szachowy.
Krystian wybuchnął śmiechem w sumie mu zawsze było do śmiechu, nawet jak sytuacja była poważna.
-Proszę cię ciociu, turniej szachowy? - odparł starszy brat, opychając się ciastem.
-No tak, czemu nie? Dobra Oliwka chodź do tego parku.
Wyzbierały się z krzeseł, ubrały buty i miały już wyjść, gdy dziewczyna porwała książkę i wyszła razem z nią. Szły obok niesamowitych budowli, Austria jest naprawdę piękna.
-No moja droga, mam nadzieję, że pamiętasz drogę, bo ja muszę już wracać do domu, a ty siedź ile chcesz.
Pożegnała ciocię i usiadła na ławce. Zaczęła czytać książkę, jednak nie potrafiła się skupić nad jej tekstem. Mile zaskoczył ją fakt, że Krystian nic nie powiedział, gdy ta wychodziła z domu.
Ciągle czuła kogoś wzrok na sobie, miała wrażenie, że ktoś się jej przygląda, podniosła głowę i miała rację. Naprzeciwko spoglądał na nią chłopak, bardzo dziwnie uczesany jak też ubrany. A może nie tyle co dziwny, a raczej wyjątkowy?
Komentarze (2)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania