Flashback || JDziałowy

Spoglądam na niego po raz kolejny. Tak bardzo chciałbym być teraz obok. Móc znowu poczuć to ciepło, którem darzył mnie jakiś czas temu.

 

Pragnę po raz kolejny dotknąć jego delikatnej skóry. Tęsknię za nim. Potrzebuję go. Bez niego… czuję się inny. Samotny. Nieczuły. Ludzie dookoła mnie tego nie widzą. Oni nie zauważają takich rzeczy, albo to ja zbyt dobrze je ukrywam.

 

Zresztą… za dużo od nich oczekuję. Znają mnie tylko z ekranów swoich komputerów, laptopów bądź innych urządzeń. Nie jestem tam zupełnie inną osobą, po prostu problemy zostawiam za drzwiami.

 

Nie chcę, żeby odeszli, są moją rodziną, jednakże… traktują to wszystko jako żart. To boli. Co mogę z tym zrobić? Nic. Nawet na spotkaniach. Zorganizowanych, bądź też zupełnie przypadkowych, widzą we mnie tylko rozrywkę. Nie powinienem jednak narzekać, prawda? Sam na nich zarabiam…

 

Ponownie kieruję na niego swój wzrok. Mam wrażenie, że jest za niewidzialną ścianą, której nie mogę ominąć. Kiedyś byliśmy tak blisko…

 

Nie mieszkaliśmy w tej samej okolicy. Poznaliśmy się przez internet. Pisaliśmy o wszystkim, zaczynając od rzeczy dość błahych, głupich i dziecinnych, przez gry, muzykę oraz literaturę, kończąc na dorosłych tematach. To nie wszystko. Dzieliliśmy się naszymi obawami… najskrytszymi myślami… Potrzebowałem kogoś takiego jak On. A On potrzebował kogoś jak ja. Miał kompleksy. Oboje je mieliśmy. Ale… jakoś razem się ich pozbyliśmy. Rozwiązanie było proste. Absurdalnie. Aparat na zęby. Ja już się go pozbyłem, on nie.

 

Pisaliśmy długo. Rok, może dłużej. Dorastaliśmy. On wyszedł z propozycją, że mnie odwiedzi, wpadnie na kilka dni. Zgodziłem się. Byłem taki szczęśliwy. Jeszcze wtedy nie pisałem Mu, dlaczego to mnie tak cieszy. Nie wiedział. Sam nie mogłem w to uwierzyć.

Oczekiwania na Niego dłużyły mi się niesamowicie. Już wtedy mieszkałem sam. Musiałem przygotować mu miejsce do spania i kilka innych rzeczy. Chciałem, żeby był zadowolony z tego, że przyjechał. Żeby tej wizyty nie zapomniał. Pragnąłem, aby chciał tu wrócić.

 

W końcu nadszedł ten dzień. Z niecierpliwością czekałem na autobus, z którego miał wysiąść. I w końcu Go zobaczyłem. Był taki jak na zdjęciach, którymi się wymienialiśmy. Pamiętam to dokładnie, nie miałem pojęcia, co powiedzieć, jak się przywitać, zawiesiłem się. Ale On wykonał pierwszy krok. Podbiegł do mnie, spokojnie, bez stresu. Wszystko mam w głowie jakby to było wczoraj. Już wtedy na Jego widok serce biło mi mocniej. Drżałem, nie mogłem wydusić z siebie żadnego słowa, dźwięku. I wtedy złapał mnie za rękę, aby się przywitać. Ta niewidzialna bariera zniknęła, miałem nadzieję, że na zawsze. Teraz wiem, iż się myliłem.

 

Szliśmy, rozmawiając przez całą drogę. Pomagałem nieść Mu bagaże. Nie było ich dużo, w końcu to chłopak, jednak wziął ze sobą jeszcze śpiwór, co trochę mnie zasmuciło, gdyż przygotowałem już miejsce na swoim łóżku, ja miałem zająć kanapę. Czułem się przy Nim tak luźno, rzadko kiedy osoby, które znają się z internetu, przy pierwszym spotkaniu w rzeczywistości są tak otwarte. Z własnego doświadczenia wiem, iż często dochodzi do niezręcznej ciszy podczas rozmowy, ale tym razem tak nie było. Wciąż mieliśmy wiele tematów do wyczerpania, a z każdą chwilą pojawiały się nowe. Droga do budynku, w którym mieszkałem nie była długa, dodatkowo znałem kilka skrótów, dlatego szybko znaleźliśmy się u mnie. Wiem, że mogłem przedłużyć drogę, by móc porozmawiać z Nim jeszcze dłużej, jednakże wydawał mi się zmęczony, chciałem, by odpoczął. W końcu i tak miał być u mnie przez tydzień. Tak bardzo się cieszyłem, że rodzice wtedy Mu na to pozwolili. Nie był jeszcze pełnoletni, wiem, że było mu do tego blisko, ale zdarza się, iż ktoś nie puści swojego dziecka do innego miasta, na tydzień, do osoby, którą zna z internetu.

 

Czas z Nim spędzony był niesamowity. Graliśmy w różne gry, żartowaliśmy, chodziliśmy w różne miejsca. Nigdy tego nie zapomnę. Pewnie dlatego, że już do tego nie wrócimy. Pamiętam tak wiele szczegółów z tego spotkania. W końcu zajął moje łóżko, mówił przez sen. Czasami lunatykował. Nie jadał śniadań. Siedział po nocach i sypiał do południa. Tak wiele szczegółów, o których On sam może nie wiedzieć. Jak bardzo później to się zmieniło.

 

Wrócił do siebie, lecz nie urwaliśmy kontaktu, wciąż rozmawialiśmy na czatach, przez telefon. Przyjechałem na jego osiemnaste urodziny. Jego znajomi też byli świetnymi rozmówcami. Pamiętam, że za moją namową zaczął nagrywać na YouTube. Dałem mu w prezencie mikrofon, by filmy były bardziej profesjonalne. Był świetnym przyjacielem.

 

Jego kanał szybko się rozwijał. Pomagałem mu wybierać filmy, montować materiał. To było jak sen. Później postanowił odwiedzić mnie po raz kolejny. Powtórka. Dużo grania, rozmów, żartów, spacerów. Było wspaniale. Kupiłem nam alkohol. W końcu był już dorosły. Oglądaliśmy jakiś żałosny, nudny film, który może być zabawny, tylko kiedy jesteś nietrzeźwy. Jedna z niewielu chwil, spędzonych z Nim, której nie pamiętam. Ale On ją zapamiętał. Przesadziłem z piciem. Chciałem mu pokazać, że jestem od niego bardziej doświadczony i mam mocniejszą głowę. To nie był dobry pomysł, przynajmniej teraz tak sądzę.

 

Rano, gdy byłem już trzeźwy, opowiedział mi wszystko. Był taki miły. Czuły. Po alkoholu powiedziałem Mu to, co chciałem trzymać tylko w sobie, żeby Go nie stracić. Wyznałem mu swoją orientację. I fakt, że jestem w nim zakochany. Przyjął to niespodziewanie dobrze. Uśmiechał się, gdy o tym mówił. Nie mogłem wyczytać z jego twarzy, o co mu chodzi. Byłem pewny, że interesują go jedynie dziewczyny. Bałem się, że wszystko drastycznie się zmieni, że zabierze swoje rzeczy i odjedzie jak najszybciej. Myliłem się. Został. Wszystko było jak dawniej, może byliśmy nawet sobie bliżsi.

 

Pewnego razu obudziłem się na kanapie, która zajmowałem i zdałem sobie sprawę, że On spał ze mną. Przyszedł do mnie w nocy. Nie mogłem w to uwierzyć. Zaakceptował moje uczucia. To był najszczęśliwszy dzień w moim życiu. Przynajmniej wtedy. Teraz nie wiem, czy nie jeden z gorszych. Przedłużył swoją wizytę u mnie, nie miałem nic przeciwko. Od tamtej pory spaliśmy razem, czułem Jego ciepło, Jego oddech, kiedy spał, każdy jego ruch. Kiedyś powiedział moje imię przez sen. To było takie piękne doznanie. Nigdy nie sądziłem, że bycie zakochanym jest takie cudowne. Za każdym razem, gdy mnie dotykał, miałem dreszcze. Czułem się wspaniale. Dotąd nie wiem, co czuł On.

 

Nadszedł czas Jego wyjazdu. Więcej już mnie nie odwiedził. Wtedy jeszcze tego nie wiedziałem. Pomagałem Mu nieść jego rzeczy ze smutkiem, że znowu wyjeżdża, ale i z nadzieją, na kolejne spotkanie w najbliższym czasie. Widział to. Czekaliśmy na dworcu w ciszy. Już za Nim tęskniłem. Byłem żałosny. Tego dnia padał deszcz. Czułem nastrój jak w jakimś dennym, stereotypowym filmie. To dołowało mnie jeszcze bardziej. Po długiej, męczącej chwili czekania Jego bus przyjechał. Wstałem, by pomóc Mu zapakować rzeczy jak najszybciej, aby nie moknął na deszczu. Wciąż w ciszy.

 

W końcu ludzie zaczęli wsiadać. On wciąż stał. Chciałem się z Nim pożegnać, ale znowu zabrakło mi słów. Tak jak za pierwszym razem.

 

„Żegnaj.”

 

Powiedział cicho i mnie pocałował. Jego usta były takie słodkie, delikatne, powiedziałbym, że niewinne, ale nie sądzę, że robił to pierwszy raz. Czułem się niesamowicie. Byłem taki szczęśliwy. Miałem wrażenie, że z oczu lecą mi łzy, ale mogły to być też krople deszczu. Nie wiem, nigdy tego nie stwierdziłem. Staliśmy tak chwilę, nie obchodziło mnie, że ludzie na nas patrzą. Liczył się tylko On.

 

Odsunął się i wszedł do środka busa. Wciąż stałem w miejscu. Nie dochodziło do mnie, co się właśnie stało. Myślałem, że to spełnienie moich marzeń. Stałem na deszczu i wpatrywałem się, jak odjeżdża.

 

Miałem nadzieję, że od tego wydarzenia będziemy parą, jednak do tego nie doszło. Jego kanał rozrósł się bardzo szybko i zyskał ogromną ilość fanek. Nie mógł być z mężczyzną, gdyż straciłby na popularności. Nigdy sam mi tego nie powiedział. Już więcej nie rozmawialiśmy, chociaż bardzo tego pragnąłem. Na jego filmach widziałem mikrofon, który dostałe ode mnie na osiemnaste urodziny, nie wyrzucił go, nie wiem, czy dlatego że jest dobry, czy może wciąż coś do mnie czuje. Raczej nigdy się nie przekonam. Nie odbiera, nie odpisuje. Nie mogę do Niego podejść na żadnym konwencie. Zawsze otacza go wianuszek fanek.

 

Nawet teraz.

 

Patrzyłem na Niego jeszcze chwilę. Miałem niesamowitą ochotę chociaż się przywitać, jednak coś mnie powstrzymywało. Na chwilę popatrzył się w moją stronę. Nasze spojrzenia się spotkały. Był zbyt daleko, nie mogłem nic wyczytać z Jego oczu. Szybko skierował spojrzenie na coś innego. Odwróciłem się na pięcie i ruszyłem na jeden z paneli, na który miałem w zamiarze się wybrać od początku, lecz On mnie powstrzymał swoją osobą. Czułem się w tym momencie jak śmieć. Mogłem nigdy się z Nim nie spotykać. Nie odzywać. Nie wiem, co mnie do tego skłoniło. Teraz mam złamane serce i nic tego nie zmieni.

 

Jestem chorym pojebem.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Johnny2x4 22.07.2015
    Zaraz, zaraz, zaraz... czy tu aby nie ma opowieści o Gimperze? ;d
  • Senezaki 22.07.2015
    Ten tekst jaest naprawdę dobry! Masz 5.
    Estetyka ładna, w dodatku dobry pomysł.
    Sama nie wiem, czemu lubię takie tematy XD
  • CrazyWorld 22.07.2015
    Świetny ! Jesteś jedną z niewielu osób, które tak łatwo i przyjemnie się czyta (ich dzieła oczywiście ) :) Temat dość kontrowersyjny,ale napisany naprawdę profesjonalnie i z pomysłem :P Daję 5

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania