Niemampojecia96 20.04.2016 Może i Wy lubicie czytać, a po przeczytaniu chcielibyście się podzielić tym, co książka w Was wniosła. Może macie takie tytuły, które wręcz Was zmieniły. Ja mam. Gdybyśmy tak wybrali jakąś książkę, wartościową w mniemaniu wybierającego, na przykład: ja zaczynam i wybieram Książkę X. Dajemy sobie miesiąc. Deklarujemy się, kto przeczyta. Czytamy. A potem możemy wreszcie z kimś się podzielić spostrzeżeniami, zobaczyć nowe punkty widzenia. Minął miesiąc, przeczytaliśmy, dodajemy teksty ''Książka X w moich oczach''. Nie typowa recenzja, niekoniecznie. Przemyślenia, wzruszenia, wnioski. Historie zainspirowane Książką X. I tak dalej. Ja bym z chęcią w tej formie wymieniła myśli o wartych czytania książkach. Poznała nowe. To tylko taki pomysł. Co Wy na to? |
Szymon Szczechowicz 20.04.2016 |
Niemampojecia96 20.04.2016 |
Okropny 20.04.2016 |
Niemampojecia96 20.04.2016 Nazwij mnie ignorantką i postaw nawet dwie gwiazdki. |
Arysto 20.04.2016 Na szczęście w Polsce mamy 38,5 miliona specjalistów, więc jesteśmy bezpieczni. Jeśli chodzi o książki, które mnie zmieniły... Harry Potter z pewnością będzie jedną z nich, w końcu byłem młody, umysł elastyczny. Z pewnością wpłynęło to na mnie w jakichś głębszy sposób, którego nie jestem w stanie dzisiaj wyjaśnić. Rozwinęło u mnie poczucie magii, fantastyki, opisywania przyjaźni w książkach, relacji, budowania wieloletnich doświadczeń z czytelnikiem. Chociaż widzę to dopiero z perspektywy czasu. Książki Mike'a Careya również wpłynęły na mnie, chociaż byłem już starszy - jak dla mnie to najlepszy literacki egzorcysta jakiego spotkałem jest stworzony właśnie przez owego pisarza. Ten czarny humor, ten brytyjski klimat, osobista opowieść Felixa Castora o ratowaniu własnej dupy, rachunków, chaty i dobrego imienia, a nie świata. No i autoironiczny styl, który uwielbiam do dzisiaj. Wiedźmin z pewnością na mnie podziałał mocno - geniusz dialogów, postać Geralta, to jak Sapkowski budował ową postać, jak prowadził narrację, jak potrafił świetnie budować klimat... I jak spierdolił postać Cirilli robiąc z niej Mary Sujkę. No cóż. To również ujrzałem z perspektywy czasu, bo książki kocham dalej miłością może nie ślepą (hehe) lecz warunkowo organiczną. Peter Watts rozjebał mi umysł w Ślepowidzeniu. To najlepsze Sci-Fi jakie czytałem i zmienił mój punkt widzenia na fizykę, wszechświat, życie w swej organicznej materii, kosmitów, kosmos - ogólnie odmienił u mnie i zakwestionował wiele punktów widzenia. Ale są tez inne twory - Max Payne, który rozkochał mnie w noir i zdezelowanym przez życie bohaterze. Mentalista, który zainteresował mnie mentalizmem i sztuczkami psychologicznymi. Sherlock Holmes, który nauczył mnie jak myśleć chociaż odrobinę tak jak on, bo to jest umysł, w którym jestem zakochany bezgranicznie i którym mam nadzieję kiedyś się stać. Każda książka, gra, serial czy film, które przeżywałem łamały mnie odrobinę i ustawiały na nowo. Ciężko mi też wymienić je wszystkie ;) |
Arysto 20.04.2016 Banner Saga to dzieło sztuki i polecam ją każdemu - fanowskie tłumaczenie jest dostępne, nie potrzebuje mocnego sprzętu bo grafika jest rysowana, a opowieść to piękna baśń i ojcu, córce i walącym się świecie. |
60secondsToDie 20.04.2016 Oprocz tego, zapoznanie sie z tekstem zrzucilo mi klapki z oczu. O ile nie mialam ich nigdy, to wraz z przeczytaniem Wiedzmina calkiem przestalam byc ograniczona. Uniwersum wydawac sie moze schematyczne, bo fantastyka, smoki, bla bla bla, ale tak nie jest. Pelno powiazan z naszym swiatem, nie bede wymieniac nawet. No i wartosci, cenne cnoty zyciowe. Milosc, PRZYJAZN, poswiecenie, przemieszane z okrucienstwem ludzi, rasizmem, fanatyzmem. Naprawde warto zapoznac sie z ta publikacja, nawet jesli odrzuca was to, ze duzo ludzi poleca Sapkowskiego. |
60secondsToDie 20.04.2016 To wywarlo na mnie dosc duzy wplyw, w koncu jacy rodzice daja dziecku +18, gdy te ledwo odrasta od podlogi? Ano, mozna myslec, co sie chce, ale ja nie zaluje. To dobra gra, pomijajac fakt, ze pierwsza edycja Wiedzmina posiadala stosunkowo kiepska grafike, to fabula zawsze byla wspaniala. Nie ma sensu ukrywac, ze na swiecie istnieja takie rzeczy jak krew, smierc, narkotyki, seks, rasizm, nagosc, przemoc. Przynajmniej to moje zdanie, a ono czasem rozni sie od opinii ogolu. |
Ginny 20.04.2016 Ogółem wszystkie książki są na swój sposób niesamowite. Przepraszam za moją dość chaotyczną wypowiedź :)) |
elenawest 20.04.2016 Tyle poki co, bo do pracy zmierzam, a ogolem o tej porze to nie chce mi sie zbytnio myslec :-D |
Okropny 20.04.2016 |
elenawest 20.04.2016 |
MrJ 20.04.2016 |
Arysto 20.04.2016 Co do LOTRa - o ile nie odmówię Tolkienowi geniuszu tworzenia świata, tak o geez, facet, makabrą było dla mnie to czytać. Nie potrafiłem - drętwość, poprawność, sztuczność, pompatyczność. Oczywiście książkę dalej uważam za genialną w kwestii fantasy i nie neguję tego, co wniosła do świata, ale Tolkien pucował bohaterów do granic nieprzyzwoitości. Ale takie czasy były - tego ludzie potrzebowali, lśniących bohaterów. |
Ginny 20.04.2016 MrJ, ale LORTA wyróżnia świat stworzony od podstaw. |
Arysto 20.04.2016 Tolkien odniósł sukces, fakt, ale czasy, w których książka została wydana i zdobyła sławę mają niebagatelne znaczenie - ludzie potrzebowali tedy herosów w lśniących zbrojach, potrzebowali kogoś, kto przechodzi drogę od zera do bohatera, od szaraka do wielkiego człowieka, potrzebowali odzyskać wiarę w przyjaźń dozgonną i odkupienie. |
elenawest 20.04.2016 |
60secondsToDie 20.04.2016 |
60secondsToDie 20.04.2016 |
Jared 20.04.2016 Dzieciństwo: Tylko i wyłącznie Tuwim, zwłaszcza "Lokomotywa", którą znałem na pamięć :P Podstawówka: Mam uraz do książek i wszystkiego, co przeczytałem w tej żałosnej szkole, z tymi żałosnymi zabijającymi wyobraźnię nauczycielami. Ale z własnej woli przeczytałem "Opowieści z Narni", wszystkie tomy, i to było świetne :> Współcześnie: - Tad Williams "Marchia Cienia", powolne, ale bardzo dobre fantasy. Trochę jak Eragon, przynajmniej jeśli chodzi o bohaterów i styl. Tylko znacznie bardziej rozbudowane. Bardzo niedoceniany autor :(( - Orson Scott Card - Gra Endera, Frank Herbert - Diuna - dwa genialne science fiction/space fantasy, które po prostu pochłaniają na dłuuugie godziny. - Stanisław Lem "Pokój na Ziemi" - to po prostu trzeba przeczytać :) Moja pierwsza Lema i po prostu się zakochałem <3 - Opowiadania Lovecrafta m.in "Zgroza w Dunwich" i niestety nie pamiętam tytułów ;__; Klasyki: Dante Alighieri "Boska Komedia" - genialna wizja piekła, całą paleta postaci i bohaterów antycznych, Wergiliusz, Achilles, Cerber(!), Judasz... No i genialna metafora wędrówki życia i pojednania z absolutem. Erazm z Rotterdamu "Pochwała Głupoty" - świetne i jakże aktualne :D "...szczególnie zaś ci, co głupi są jak wieprze, a myślą, że siedzą na stolicy wszelkiej mądrości" <3 Z Naukowych, bo czemu je miałbym pominąć(?), na pewno: Hawking - "Krótka historia wszechświata" Dawkins "Samolubny Gen, Magia Rzeczywistości(bardziej album), Bóg Urojony, Rozplatanie Tęczy" Le Goff - "Człowiek średniowiecza", "Historia ciała w średniowieczu" Lederman - "Boska Cząstka" Terry Eaglton - "Zło" (filozoficzna) |
Jared 20.04.2016 |
60secondsToDie 20.04.2016 |
Marethyux 20.04.2016 |
Niemampojecia96 20.04.2016 I błagam, czytajcie ze zrozumieniem. Mam dość niezrozumienia na co dzień. |
Niemampojecia96 20.04.2016 |
60secondsToDie 20.04.2016 |
Niemampojecia96 20.04.2016 Możemy przeczytać Boga, możemy po prostu mówić o książkach, a których w mniemaniu mówiącego - produkować się warto. Zobaczymy, co z tego wyjdzie. Wszystko w rękach Allaha. |
Farfocel 20.04.2016 F. poleca książki Terrego Pratchetta. Świat Dysku to świetny wieloksiąg, szczególnie wspaniały jest podcykl o Śmierci (moja najukochańsza postać) :) |
Jared 20.04.2016 |
Niemampojecia96 20.04.2016 Książki ukochane przez Wierę ZA MŁODU: 1. ''Buszujący w Zbożu'', Holden był postacią, z którą mogłam się na tamten okres w pełni utożsamić. Pokochałam go. Przeczytałam po raz pierwszy mając bodajże 16 lat. I wciąż wracam. Myślałam sobie kiedyś ''wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma''. I chciałam żyć w innych latach, najlepiej 70, tak marzyłam. Ale Holdenowi było źle jeszcze wcześniej. To mi dużo uświadomiło. Dla mnie to wspaniała książka. Pierwsza, która mnie zrozumiała. Kocham ją miłością bezwarunkową. Kocham, za niezgodę na to, na co zgodzić się nie możemy. Kocham za usilne stanie przy prawdzie, zamiast klęczeniu w pozorach. Kocham Holdena do dziś. Za to, że pamiętał o damkach na warcabnicy. 2. ''My, dzieci z Dworca Zoo''..... tak czy inaczej naznaczyły moje życie. To był od dzieciaka taki mój ''Kubuś Puchatek'', czytany w kółko i w kółko do snu. Berlin, który już nie istnieje, stał się moją miłością. I świat, który już nie istnieje, musiał być za wszelką cenę moim światem. Trochę później się zorientowałam, że dzisiaj jest ''nieco'' inaczej. Niemniej; ta książka naznaczyła mocno moje życie, mój raj utracony, musiałam w końcu trafić na linie papilarne U Acht (tak zwana drogen linen). Christiane mawiała, że przerażenie ją ogarniało, bo ludzie wieszali jej zdjęcia na ścianach, jakoś ją podziwiali. Cóż, ja też wieszałam. Idealnie się wpasowywała w mój sposób postrzegania świata, na tamte, bardzo szczenięce lata. Z biegiem lat stwierdzam, że to książka niebezpieczna. Znam bardzo wiele osób z sobą włącznie, które ten stary nurt zafascynował, nie zaś zniechęcił, co chyba było założeniem. Bo może prawda wyziera ze słów małej Christiane, bo może zbyt widać, że świat niewiele ma do zaoferowania. DOJRZEWAJĄC 1. ''Idzie skacząc po górach'' - dla mnie absolutne arcydzieło językowe. Oddałabym wszystko, żeby tak pisać. Język Andrzejewskiego w tej książce rozkłada mnie na łopatki. Zdobył moje serce tylko raz, próbowałam czytać wszystko inne, co stworzył. Tylko ''Idzie skacząc po górach'' zostało we mnie na wieki. Dla mnie ta książka jest Mekką i Medyną, dziełem idealnym, historią godną jakiegoś, kurwa, Oscara. Ja ją uwielbiam orgazmicznie, ona mi sprawia przyjemność nieziemską, mogę ją przeczytać kolejne dziesięć razy, chociaż Ortiza, kruchoroślinną, Andre i ich wszystkich mam już w palcach, znam na pamięć. Ah, i to zakończenie. To książka cudowna. Bo są też książki, które podziwiam i cenię, ale łamią mi kości i bolą, czyli... 2. Cały Dostojewski, genialny okrutnik. Przewrotnie, bo daleko mi do religijności, moralności. Ten człowiek mnie fascynuje, on i wszystkie jego dzieła. Uważam też biografię Cata za bardzo wzbogacającą odbiór książek. Najbardziej kocham ''Idiotę'', za tę potworną teorię, co mi niegdyś umysł zmroziła. 3. Swego czasu fascynowałam się rosyjską literaturą dziewiętnastowieczną całościowo, ale nie będę Was tu tym zamęczać, nie sądzę, by znajdowało się to w kręgu zainteresowań. Tak samo jak ja: nic nie wiem o fantastyce i nie chce mi się o niej czytać. 4. Stachura jest mi jakoś bliski, ale genialnym bym go nie nazwała. Gombrowicza wielbię. POEZJA, bo moją miłością największą jest właściwie poezja właśnie. Wojaczek, Bursa, panowie mego życia. Leśmian, Leśmian, Leśmian. I o poetach mogę w nieskończoność. Baudelaire. I mogę dalej, kolejne dziesięć stron imion i nazwisk. Jim Morrison był poetą. Dobrym, proszę państwa. Całe pokolenie bitników odcisnęło na mnie silne piętno. Ostatnio fascynuje mnie Erik Vold, jeden wiersz doprowadził mnie do łez. Tomu już nie mam, tytułu nie pamiętam, był tam wers: ''panowie nie mają pojęcia''. |
Niemampojecia96 20.04.2016 ''NOWY WSPANIAŁY ŚWIAT'' - zmienił mnie. Został w sercu. |
Łowczyni 20.04.2016 Wywarła na mnie ogromny wpływ. Nigdy o niej nie zapomnę. :) |
Niemampojecia96 20.04.2016 |
Niemampojecia96 21.04.2016 |
60secondsToDie 21.04.2016 |
Niemampojecia96 21.04.2016 |
Sky300 22.04.2016 |
Niemampojecia96 25.04.2016 |
Arysto 25.04.2016 |
marcepanowypotwor 25.04.2016 |
Arysto 25.04.2016 |
Sky300 25.04.2016 |
Arysto 25.04.2016 |
Arysto 25.04.2016 |
Arysto 25.04.2016 |
Sky300 25.04.2016 Oczywiście, że to nie problem ;) Czemu miałby być? :P |
Zaloguj się, aby wziąć udział w dyskusji