I Fragment- Nowa opowieść I.

Sukienka...

Ona tylko pozostawała w jego głowie. Odznaczająca się czerń, przeplatana z haftowanymi wzorami, które delikatnie okrywały jej jasną skórę. I blizny.

Ktoś kiedyś powiedział, że ujrzeć coś niedoskonałego, jakąś rysę, na czymś, co nie ma na sobie żadnych przeciwwskazań by to nazwać idealnym widokiem potrafi niesamowicie ucieszyć.

Mimo tego, że to dziwne, uśmiechnął się widząc łączące się te dwie odmienne rzeczy. Za tym uśmiechem jednak kryło się coś jeszcze. Jakieś zapytanie, dłuższe zastanowienie... Cóż to za historia kryje się w tym, co widział.

Po jakimś czasie otrząsnął się zauważając, że dziewczyna z jego myśli usiadła naprzeciwko niego, kładąc na drewnianym stole w samym środku jej ogrodu dzban wypełniony do połowy rozwijającymi się herbacianymi liśćmi i gorącą wodą. Dopiero zaczynała przesiąkać zieloną barwą liści.

- Nad czym tak rozmyślasz?- spytała zaciekawiona.

- Myślałem o Tobie... A o kim innym mógłbym teraz myśleć?

- Nie wiem. Byłam pewna, że nie zapełniasz sobie swojej głowy mną, mając wokół siebie tyle cudownych widoków.- uśmiechnęła się.

- Ten zakątek należy do Ciebie, więc i te widoki w większości są również Twoje. Nie mógłbym nie myśleć o Tobie, skoro to wszystko jest wypełnione właśnie Tobą. Dbasz o róże, by rosły w jednym miejscu i nie nachodziły na inne kwiaty po drugiej stronie dróżki, która prowadzi do stawu. O masę innych mniejszych drobiazgów, z których wyrasta i powstaje na nowo każdego dnia to ukryte małe, a zarazem wielkie królestwo.

- Jestem pod wrażeniem, że zauważasz te wszystkie drobiazgi.- Odparła dziewczyna z uśmiechem.

- Ona... ta dziewczyna, z którą teraz piłem herbatę... często się uśmiechała, bardzo. Niesamowite, bo nigdy bym tego nie powiedział widząc ją po raz pierwszy.

Jej uśmiech, dużo ukrywał. Nie każdy to widział, ale chwała tym, co zauważyli.

- Ach, Ty... Ty cały czas jesteś zamyślony.- Powiedziała głośno, patrząc tym samym głęboko w jego oczy, chcąc wyrwać z nich jego obecne myśli. A tym samym nalewała zielony napój do filiżanek. Niesamowite, że nie rozlała ani kropli.

Jej niebieskie oczy wpatrywały się w niego do momentu, gdy napar nie zmoczył jej ust. Wtedy zamknęła ja momentalnie, jakby rozmarzona, delektując się chwilą i wyrazistym smakiem.

Te wszystkie, jak to nazwał drobiazgi, stawały się przy niej czymś wielkim, nie były drobiazgami dla niej, na pewno nie. Jakby częściej się przy tym zatrzymywała, dłużej przeżywała każdą sprawiającą jej przyjemność sekundę.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania