FRANCISZEK

Pamiętam, jak pierwszy raz spotkałem Franciszka. Był to rok 1208, a ja byłem młodym chłopcem, który pracował w gospodarstwie swojego ojca. Pewnego dnia zobaczyłem grupę ubogich ludzi, którzy szli drogą do naszej wioski. Byli ubrani w proste, brązowe tuniki, a na szyi mieli drewniane krzyże. Niektórzy z nich boso, inni w sandałach. Nie nosili żadnych toreb ani sakw, tylko laski w rękach. Na ich czele szedł mężczyzna o jasnych włosach i brodzie, z bladą twarzą i błyszczącymi oczami. Miał na sobie habit z sznurem w pasie, a na ramieniu nosił małą, sierściuchową owieczkę. Gdy się zbliżyli, zatrzymał się i uśmiechnął się do mnie.

 

- Cześć, synu. Jak się nazywasz? - zapytał.

 

- Tomasz, panie - odpowiedziałem nieśmiało.

 

- A ja jestem Franciszek. Czy możesz nam pokazać drogę do kościoła?

 

- Oczywiście, panie. Proszę za mną.

 

Poprowadziłem ich do naszej parafii, gdzie czekał na nich proboszcz. Franciszek poprosił go o pozwolenie na odprawienie mszy i kazanie do ludzi. Proboszcz zgodził się, choć nie ukrywał swojego zdziwienia. Nie wiedział, kim są ci dziwni pielgrzymi, ani skąd przybyli. Ja też nie wiedziałem, ale czułem, że mają coś wyjątkowego. Postanowiłem zostać i posłuchać, co mają do powiedzenia.

 

Franciszek stanął na ambonie i zaczął mówić. Jego głos był ciepły i melodyjny, a jego słowa proste i jasne. Opowiadał o życiu Jezusa, o jego miłości do ludzi i do stworzenia. Mówił o ubóstwie, pokorze i radości. Zachęcał do naśladowania Chrystusa i do dzielenia się z innymi tym, co się ma. Nie potępiał nikogo, ani nie krytykował. Tylko świadczył o swoim doświadczeniu i o tym, co Bóg zrobił w jego życiu. Mówił z takim entuzjazmem i przekonaniem, że nie sposób było nie zwrócić na niego uwagi. Ludzie słuchali go z zaciekawieniem i szacunkiem, a niektórzy nawet z podziwem i wzruszeniem. Ja też byłem oczarowany jego słowami i postawą. Czułem, że to, co mówi, jest prawdą, i że chciałbym być taki jak on.

 

Po mszy Franciszek i jego towarzysze wyszli z kościoła i rozeszli się po wiosce. Nie prosili o nic, tylko rozmawiali z ludźmi, błogosławili dzieci, leczyli chorych, pocieszali smutnych. Niektórzy z nich śpiewali pieśni, a inni opowiadali historie. Franciszek zabrał ze sobą owieczkę i poszedł do lasu. Tam spotkał się ze zwierzętami, które podchodziły do niego bez strachu. Franciszek głaskał je i mówił do nich jak do przyjaciół. Nazywał je braćmi i siostrami, i dziękował im za to, że są. Potem usiadł pod drzewem i zaczął modlić się. Ja podążyłem za nim i usiadłem obok niego. Patrzyłem na niego z podziwem i miłością. Zapytałem go:

 

- Panie, kim ty jesteś?

 

- Jestem bratem Franciszkiem, synem Boga i Matki Ziemi. A ty jesteś moim bratem Tomaszem, synem tego samego Ojca i tej samej Matki. Jesteśmy jedną rodziną, razem ze wszystkimi ludźmi i stworzeniami.

 

- Panie, skąd wiesz, że Bóg jest twoim Ojcem?

 

- Bo On mnie stworzył i umiłował. Bo On mówi do mnie przez swoje Słowo i przez swoje dzieła. Bo On dał mi swojego Syna, który umarł i zmartwychwstał dla mnie. Bo On dał mi swojego Ducha, który mnie prowadzi i umacnia.

 

- Panie, a jak ty się dowiedziałeś o tym wszystkim?

 

- Bo On mnie nawrócił i odmienił. Bo On mnie wezwał i posłał. Bo On mnie obdarzył i ubogacił.

 

- Panie, a co On chce od ciebie?

 

- Bo On chce, żebym Go kochał i służył. Bo On chce, żebym naśladował Jezusa i głosił Ewangelię. Bo On chce, żebym żył w ubóstwie i radości.

 

- Panie, a czy ja też mogę tak żyć?

 

- Oczywiście, bracie. Każdy może tak żyć, jeśli tylko chce. Wystarczy, że się oddasz Bogu i powiesz Mu: Ojcze, niech się stanie Twoja wola. Wtedy On ci pokaże drogę i da ci siłę. Wtedy On cię przyjmie i uczyni cię swoim dzieckiem.

 

- Panie, to ja chcę tak żyć. Chcę być z tobą i z twoimi braćmi. Chcę być franciszkaninem.

 

- To przyjdź ze mną, bracie. Pójdziemy razem do Porcjunkuli, gdzie jest nasz dom. Tam cię przywitają i nauczą cię wszystkiego, co musisz wiedzieć. Tam będziesz żył w miłości i pokoju. Tam będziesz szczęśliwy.

 

- Dziękuję ci, panie. Niech Bóg ci błogosławi.

 

- Niech On błogosławi tobie i wszystkim, których kochasz. Amen.

Średnia ocena: 2.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania