FranEla - fanthomas
Gabriel akurat siedział na kiblu i ćmił fajkę, kiedy w jego ogródek uderzył niezidentyfikowany obiekt. Mężczyzna szybko ubrał się, nawet nie podcierając dupy, gdyż był w ciężkim szoku po zasłyszanym huku. Na jego grządce kapusty unosiło się sporo dymu, a pośrodku tego wszystkiego stała postać w prochowcu, ale zamiast twarzy miała dwa pośladki, pomiędzy którymi zwisało coś na kształt papierosa.
- Witaj, Ziemianinie – powiedział nieznajomy.
- Zniszczyłeś moją kapustę – warknął Gabriel, nadal będąc oszołomionym.
- To nic. Przybywam z gwiazd.
- A co mnie to obchodzi? Moja kapusta…
- Szukam schronienia, ciepłej strawy i szczypty seksu. Możesz mi to zaoferować?
- Poza seksem to mogę, ale to będzie kosztowało.
- Niestety nie mam przy sobie żadnych ekwiwalentów pieniężnych.
- Skąd w ogóle znasz język polski?
- To tylko na potrzeby tego opowiadania.
- A czemu akurat mnie wybrałeś?
- Przypadek. Ustawiłem nawigację na Kreml, ale coś się popieprzyło i wylądowałem tutaj. Chciałem po prostu uciec z mojej planety. Panują tam straszne warunki. Przestępczość, gwałty, rozboje, zakaz masturbacji, wysokie podatki. A do tego na całej planecie żyją tylko cztery osoby.
- Jak to możliwe?
- Resztę globu pokrywa krater wyorany przez tętnicę udową malarza-żółwia.
- Tak to bywa. Wszędzie dobrze tam, gdzie nas nie ma, co? Kiedyś wybierałem się na Hawaje, ale potem nadciągnęła ta plaga uchodźców i transwestytów. No więc problem jest taki, że aktualnie bez zapłaty cie nie przyjmę do siebie.
- Ale dom jest wielki.
- Nie, bo ja tam mieszkam.
Kosmita wyciągnął papierosa z głowodupy i wystrzelił z niego wiązkę światła, która po dotknięciu Gabriela zamieniła go w kupkę żużlu.
- Już nie.
Komentarze (20)
Sto procent Fantthomas, chociaż Nuncjusz byłby zdolny do napisania w podobnym stylu.
Fanthomas i już!:)
Ale tekst super, bardzo obrazowy, tak że wszystko sobie wyobraziłam. I uśmiałam :D
Inna sprawa, że ma w sobie drugie, smutne i prawdziwe dno.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania