xyz

xyz

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (26)

  • oldakowski2013 13.04.2018
    Wybacz, doczytałem do połowy, opowiadanie nie zaciekawiło mnie, opisujesz zwykły dzień jakich wiele, nic porywającego nie dostrzegłem. Zauważyłem jeden błąd, "ponownie zasiadłem za kierownicą", może ponownie usiadłem, bo słowo zasiadłem nie pasuje tutaj. Jak znajdę chwilę czasu dokończę opowiadanie, może coś jeszcze wrzucę? Pozdrawiam.
  • Aisak 13.04.2018
    oldakowski2013,
    Czy w restauracji, gdy nie bardzo smakuje ci obiad, to zostawiasz niedojedzony posiłek, idziesz do kucharza i mówisz: e, no kucharzu trochę sraka, ale wiesz, może później wpadnę, to dokończę.

    Po co o tym informujesz?
    Idź, później dokończ czytanie i napisz coś z sensem.
    Bo teraz to wypaliłeś bez sensu.
  • Justyska 13.04.2018
    "Może gdybym znalazł podobną, rzadko opowiadał jej o swoich bolączkach i znacznie częściej wysłuchiwał opowieści o j e j bolączkach, też byłbym szczęśliwy." – fajne zdanie:)
    "Między bujną zielenią lata a śnieżnym puchem zimy jest beznadziejny międzyczas, gdy cały ten syf z ulicy widać jak na dłoni i nie da się go niczym porządnie przesłonić." – tak , tak czasem nasze życie to taki międzyczas

    Specem nie jestem, ale uważam ten tekst za bardzo wartościowy. Posiadasz umiejętność opisywania prostych rzeczy w taki sposób, że chcę się czytać.
    Przy końcu nagromadzone wszystkie emocje, i to "A miała takie zimne dłonie i lubiła, kiedy je ogrzewałem w swoich." tylko krótko wspomniana strata, a ból najwyraźniej ogromny.
    Zdecydowanie będę Cię czytać.
    Pozdrawiam:)
  • spirytysta 13.04.2018
    Dziękuję :) Bardzo się cieszę, że uznałaś tekst za wartościowy :)
  • Justyska 13.04.2018
    oldakowski 2013 niech żałuje :p
  • oldakowski2013 13.04.2018
    Mam prawo czytać to co mi odpowiada, akurat to opowiadanie nie przypadło mi do gustu, przerwałem je w połowie, bo czytać bez skupienia, to żadne czytanie. Mam również prawo, poinformować autora co spowodowało moją reakcję, a co miałem napisać, że tak mnie porwało, że nie mogłem oderwać oczu? Chyba nie o to chodzi. Z restauracją to nietrafiony pomysł, bo i w kinie mogę wyjść z seansu w połowie filmu, bo mi nie odpowiada. Nie ma przymusu czytania do końca, jedzenia do końca, czy oglądania do końca. Jeżeli coś straciłem to nic strasznego, zawsze mogę tu wrócić i dokończyć to opowiadanie. No nie? Pozdrawiam.
  • Margerita 07.08.2018
    Tekst przeczytałam z przyjemnością choć, jak dla mnie trochę za długie, ale fabuła bardzo fajna
  • nimfetka 08.08.2018
    Potrafisz wprowadzić niesamowite poczucie intymności pomiędzy nadawcą, a odbiorcą Twojego tekstu.
    Czułam się, jakby zamknięta w ciasnym pudełku wraz z Twoimi przemyśleniami. A to nie jest, kurczę, umiejętność prosta.
    Twój styl pisania jest bardzo dobry. Zamykasz czytelnika w rutynie, obezwładniającej szarości życia codziennego, aż ten zaczyna się w niej dusić. Straszna stęchlizna panuje w jego treści, ale ona jest jak najbardziej właściwa i potrzebna, aby urealnić sytuację głównego bohatera. Aby się z nim zżyć.
    Depresyjne zapadlisko i olbrzymie poczucie niemocy. Bezsensu. Bezpieczeństwa, które ma poniekąd je załatać. A może tylko zamaskować odór?
    Nie da się nie pochylić, nie zastanowić nad tym utworem. W ogóle, uważam, że większość Twoich tekstów na to zasługuje. I to są umiejętności. Brawo.
  • spirytysta 08.08.2018
    Lepszego komentarza autor nie mógłby sobie wymarzyć. Bardzo Ci dziękuję :)
  • Adam T 11.08.2018
    Witaj.
    POGROOM czas zacząć.
    Prawie zawsze na początku pokazuję różne tech-byczki w tekście, zazwyczaj drobiazgi, ale – jak to mówią – „ziarnko do ziarnka...”.
    U Ciebie zniechęcił mnie tytuł. Dlatego pewnie długi czas omijałem ten tekst w obawie przed przyswojeniem pogrążającej dawki z mędrkowania. Mędrkowanie jest według mnie bardzo BE. Jednak Twój tekst został wskazany przez Justyskę do POGROMU, więc z ciężkim sercem przystąpiłem do czytania.
    Uwagę o tytule podtrzymuję – nie zachęca (czyt. mnie). Wieje od niego nudziarstwem, mało tego – wieje „jojczeniem”, a jedno drugiego nie wyklucza.
    Wszedłem w tekst.
    I co?
    I już z niego nie wyszedłem. Aż do końca. Dlaczego? Z banalnej przyczyny. Wciągnął mnie od pierwszego zdania. Wciągnął – chciałbym tu to słowo podkreślić. Mimo że jest w zasadzie jednym ciężkim westchnieniem, rozciągniętym na kilka stron A4, człowieka umęczonego codziennością. Ale umęczonego z nadzieją. Nie wiem, czy sprawia to Twój styl pisania, czy tak pokazałeś bohatera, w każdej sytuacji czuję się wypatrywanie przysłowiowego „światełka”. Nawet w „comiesięczno-piątkowym” piciu, które nie jest piciem, a Świętem; może lepiej – Rutuałem, odbywanym po to, żeby... hm, tu jest największe „światełko” chyba: wytrzeźwieć na resztę miesiąca; żeby znowu ten rytuał powtórzyć, żeby się otrząsnąć z własnych koszmarów, spojrzeć na nowy dzień z satysfakcją, że się wytrzeźwiało, i to wytrzeźwiało z całego ciężkiego balastu poprzednich dni. Tak to widzę.
    Piszesz w sposób, który połknąłem w całości bez popijania. Takie „pigułki” są uzdrawiające przez sam fakt bycia „pigułkami”, i nie mam tu na myśli skondensowania treści. Ta jest dość rozwlekła, ale wcale jej to nie umniejsza, bynajmniej (od razu przypomina mi się jedna z bohaterek, która używa słowa „bynajmniej” w sposób wielce ignorancki)! Czyta się to w zasadzie samo, zaciekawienie rośnie z każdym zdaniem, mimo że nie ma wartkiej akcji. W zasadzi bohater cały czas po prostu jest i myśli, obserwuje, użala się, ale napisałeś to ta tak, że moje zarzuty odnośnie mędrkowania legły w gruzy.
    Stylowo nie mam się do czego przyczepić. Znalazłem kilka drobiazgów z interpunkcją, reszta to Twój styl, gdyby zacząć go „ulepszać”, tekst mógłby się rozpaść.
    Dziwi mnie zarzut jednego z pierwszych komentatorów tutaj. Przerwał w połowie? W połowie już wiedziałem, że nijak przerwać się nie da! Trzeba było do końca.
    Bardzo mi się podobał Twój tekst. Wielkie dzięki dla Justyski, która podrzuciła link do niego.
    Podtrzymuję tylko zarzut z tytułem. Sam „Fuzel” (idealne oddanie tego, jak lub kim/czym czuję się bohater) byłby stokroć bardziej frapujący, przemyśl.
    Pozdrawiaki ;)
  • spirytysta 11.08.2018
    Kurczę, naprawdę bardzo przyjemnie jest autorowi czytać taki komentarz. Już nie chodzi wcale o to, że zawiera pozytywną opinię (wbrew pozorom te krytyczne są bardziej wartościowe i zwykle czegoś uczą, pomagają coś poprawić), ale o to, że kolejna osoba przeczytała tekst, zrozumiała wszystko, co było do zrozumienia i jeszcze napisała, że zrobiła to z zainteresowaniem. Dlatego bardzo Ci dziękuję, bo to nadaje pisaniu sens. Wie o tym chyba każdy, kto tworzy opowiadania dłuższe niż na pół strony i wkłada w to wysiłek, a czasami jedyne wolne godziny rano lub po robocie :) ps. tytuł skróciłem, faktycznie wygląda lepiej :)
  • Ritha 13.08.2018
    spirytysta mechanizm polega na tym, że musi Cię być widać (komentowanie innych, reakcja na komentarze), inaczej takie perełki giną w chaosie codziennego, opowijskeiego życia, tak było, jest i będzie, dlatego zachęcam do aktywności ;)
  • Ritha 13.08.2018
    W sensie, niektórzy, jak ja czy paru innych juzerów, z naturą są "oszołomami" xd i trudno ich nie zauważyć, jeśli natomiast ktoś z natury jest cichy, to chociaż czasem coś, bo inaczej takie teksty przechodzą niezauważone, a szkoda.
  • spirytysta 13.08.2018
    Ritha Od czasu do czasu komentuję, ale faktycznie powinienem się uaktywnić :)
  • Ritha 13.08.2018
    spirytysta zdecydowanie :)
  • Canulas 12.08.2018
    Powitać.

    "Może gdybym znalazł podobną, rzadko opowiadał jej o swoich bolączkach i znacznie częściej wysłuchiwał opowieści o j e j bolączkach, też byłbym szczęśliwy. Miłość... ale nie taka! " - "o jej" się jakoś dziwnie przeniosło.

    "W recepcji siedziała gruba blondyna w średnim wieku. Mała duże, jasnoniebieskie, rybie oczy. " - "miała"

    "– A ty to kto? - Staruszka zwróciła się w moją stronę i podciągnęła nieco na łóżku, aby mnie lepiej widzieć.
    – Janek Szmurłowski, twój... twój... – Kurczę, jak to się nazywa? - Wnuk cioteczny." - w tych dwóch miejscach są zbyt krókie kreseczki.

    "- Ach, dobrze już. Czekałam na ciebie. – "- i jeszcze jedna tutaj.

    "– Ciociu, może zjesz serek? - Wyjąłem truskawkowy serek homogenizowany i rozejrzałem się za łyżeczką. " - i się jeszcze jedna przyplątała.

    W każdym razie czyta się samo. Jest jakaś nostalgia, spokółj bijący z tekstu. Wszystko przemyślane i pięknie rozrysowane.

    "Tadeusz był jej jedynym dzieckiem. Zginął w wypadku prawie trzydzieści lat temu. Był wtedy w podobnym wieku jak ja. " - tutaj bym się zastanowił czy nie lepiej: " w podobnym wieku co ja".

    Jest jakaś magia w tym wszystkim. Łza jest najlepszą z możliwych odpowiedzi jaką mogłeś tylko zaserwować. Na sój sposób upiorne.

    "- Będzie kolacja?
    - Będzie, do kurwy nędzy! - wykrzyknąłem.
    - A o której? – Kobieta zadała swoje pytanie najspokojniej w świecie.
    - O szóstej.
    Wstałem. Zostawiłem torbę z jedzeniem, ukłoniłem się grzecznie i wyszedłem z tej przeklętej sali." - kreseczki.

    No i po seansie.
    Teoretycznie zwykłe rozterki, problemy egzystencjonalne. Wszechogarniające poczucie bezsensowności. Sztuką wielką jest pisać dobrze bez fanfar. Bez mieczy ogni, stworów, czy laserów. Sztuką jest umieć zaciekawić codziennością.
    Umiesz to.
  • spirytysta 13.08.2018
    Dzięki za kolejny życzliwy komentarz, fajno :)
  • Ritha 13.08.2018
    „dwudziestokilkuletni mężczyzna, „bardzo nieszczęśliwy”, jak pewnego razu eufemistycznie ujęła to Halina” – haha, dobre, ludzkie, któż nie zna takiej „Haliny”, co to wszystko wie

    „– Co mama chce? He he he” – przecinkowałabym miedzy poszczególnymi „he”

    „Widać było jednak, że za każdym poruszeniem mokrej szczoty kryją się setki codziennie powtarzanych zaleceń: „robota jest ważna i powinieneś ją cenić”, „dbaj o pracę”, „bądź grzeczny dla ludzi”, „nie odzywaj się niepytany”. Coś z tego wszystkiego niewątpliwie odcisnęło ślad na jego umyśle” – taa, dobre rady, cel – wychowanie, efekt – nieporadność i brak samodzielności/przebojowości/własnego „ja”, w naszym kraju – nagminne

    Tu mam już dwie refleksje a propo tekstu – napisany lekko, czy się przyjemnie, nie męczy i druga – skutkuje rozmyśleniami, fajnie, felietonów nie myślałeś pisać?

    „Miała rude włosy, tyłek jak bochen chleba i bardzo zgrabne nogi, a każde ich poruszenie naturalnie przyciągało męskie spojrzenia. Nienaganny wygląd i kokieteryjność marniały jednak w towarzystwie jej ograniczonego umysłu” - dobry opis, konkretny

    „– Za kwadrans roboty dziennie tyle dostają... – W głosie inspektorki znać było oburzenie” – to „znać” mnie irytuje, może „czuć”

    „Wsłuchiwałem się w głos Adama Astona nagrany osiemdziesiąt dwa lata temu i udało mi się przestać myśleć o robocie. Świadomość tego dystansu czasowego dodała mi jakiejś dziwnej otuchy. Być może dobrze wpływał na mnie fakt, że coś przetrwało tyle lat, a ja mogę tego słuchać. Coś trwalszego. Być może. „Wybudować pomnik” i takie tam w zakamarkach podświadomości próbowało się zwerbalizować, zmaterializować w myśli, ale zaraz cofnęło się z powrotem” – lubię takie wstawki (przemyślenia), wzbogacają

    „opowieści o j e j bolączkach” – hm, nie przepadam za „spacjowaniem” w środku wyrazów

    „– Spieprzaj stąd – powiedział i zasunął z powrotem. W jego głosie pobrzmiewała pewność siebie, szorstkość, zdecydowanie. Był męski, stanowczy, władczy. Niewątpliwie ma zadatki na bycie nikim, ale musi jeszcze dużo nad sobą popracować. W końcu to żadna sztuka być męskim, stanowczym i władczym wobec słabszych. Może za parę lat będzie czyimś szefem? Może moim? Zobaczymy” – to, plus wcześniejsze rozważania, bardzo mi bliskie podejście, świat z punktu widzenia obserwatora, kupuje po całości

    „Mała duże, jasnoniebieskie, rybie oczy” – Miała*
    „– Oni, kują mnie tu” – kłują*

    „Pytanie bez wątpienia dotarło do umysłu, mimo że nie znalazła w sobie żadnego rozwiązania. A przecież wyprzedzała mnie o długie dziesięciolecia” – poruszające

    Pytania o sens, jakże ważne i trudne, a tuż obok absurdalne w tej sytuacji i jakże zwyczajne „będzie kolacja?” zaraz obok + jego wybuch, ładnie namalowana scenka

    „Nienawistny budzik, droga do pracy, osiem najlepszych godzin dnia marnotrawionych na rzeczy, których nie chcą robić i osoby, których nie chcą widzieć” – dokładnie

    „Oszaleję, jak Boga kocham. Zwariuję. Dajcie mi sens, cel, a będzie uzdrowiona dusza moja” – to też musiałam skopiować

    „Cieszyłem się, bo zdążyłem zająć ostatnie wolne miejsce na parkingu. Blok, w którym mieszkałem, zbudowano w latach pięćdziesiątych; nie pomyślano wtedy o wydzieleniu przestrzeni na parking. Władza mieniąca się robotniczą nie przewidziała, że w przyszłości nawet zwykły robol będzie miał własne auto” – szzzkurde, podoba mi się jak „detalizujesz” życie

    „Po drodze do kasy wziąłem jeszcze orzeszki ziemne o smaku paprykowym. Spojrzałem na skład. Odłożyłem orzeszki na półkę. Nie godzę się na to” :DD

    „To był mój rytuał – żałosna kwintesencja życia, któremu nie potrafiłem nadać sensu, ale któremu pragnąłem nadać reguły. Reguła równała się przewidywalności, a przewidywalność bezpieczeństwu” – ciekawe, bardzo w moim guście rozkmina

    „Czy czytaliście kiedykolwiek, drodzy Czytelnicy, książkę po pijaku?” – nie wiem czy to dobry myk, zwrócić się do czytelników, unikałam raczej, prędzej per „ty”

    Te akapity od wiersza to mi Johnem Fante srogo pachną, być może źle celuję, ale widzę podobieństwa. Git.

    Ok, reasumując – takie teksty trzeba lubić (ja lubię), brak nasączonej akcją fabuły (co z kolei też ubóstwiam, akcję, nie brak, nie wiem czy nie motam za bardzo już teraz) i wartkich dialogów (któż nie lubi), ot codzienność i sporo refleksji. Ale! Ale jak fantastycznie ujęta ta codzienność. Bardzom na tak, Spirytysto. Bardzo.
  • spirytysta 13.08.2018
    Wielkie dzięki za szczegółowe pochylenie się nad tekstem. Powprowadzam niedługo poprawki, muszę się tylko trochę ogarnąć he, he :)
    Myślałem ostatnio o Tobie i wymyśliłem, że spodobałyby Ci się "Opowiadania zebrane" Himilsbacha (wydawnictwo Vis-a-Vis Etiuda). Czytałem jakiś czas temu i zrobiły na mnie spore wrażenie. Pozdro :)
  • Ritha 13.08.2018
    spirytysta zapewne, ale na razie nie, mam kolejkę do grudnia. Zanotuję sobie bo0czkiem :) O Fante mówiłam Ci, zacny, przezacny, za polecenie dziękuje.
  • Elorence 17.08.2018
    "Może gdybym znalazł podobną, rzadko opowiadał jej o swoich bolączkach i znacznie częściej wysłuchiwał opowieści o j e j bolączkach, też byłbym szczęśliwy. Miłość... ale nie taka!" - przykra prawda :(

    "– Spieprzaj stąd – powiedział i zasunął z powrotem. W jego głosie pobrzmiewała pewność siebie, szorstkość, zdecydowanie. Był męski, stanowczy, władczy. Niewątpliwie ma zadatki na bycie nikim, ale musi jeszcze dużo nad sobą popracować. W końcu to żadna sztuka być męskim, stanowczym i władczym wobec słabszych. Może za parę lat będzie czyimś szefem? Może moim? Zobaczymy." - piękne.

    I teraz tak, naprawdę się dziwię, że zanim tekst został zgłoszony do POGROMU, miał tak mało komentarzy... Kawał świetnego tekstu. Biegłam łeb na szyję z czytaniem, bo słowa wciągały, aż zdałam sobie sprawę, że nos mam przyklejony do monitora. Nawet nie wiem kiedy go przeczytałam.
    Pokazałeś prostotę, ale opisałeś ją w taki sposób... WOW! Jakby tego było mało, zbudowałeś więź z czytelnikiem. Bardzo intymną więź. Pozwoliłeś wejść do głowy bohatera i jednocześnie odpowiedziałeś na pytania czytelnika. Świetny zabieg. Co za talent!
    Jestem w ogromnym szoku. Żałuję, że nie przeczytałam tego tekstu wcześniej i... zgodzę się tutaj z Adamem, bo tytuł zniechęca. Na dobrą sprawę, nie wiedziałam co oznacza to słowo i musiałam poszukać w internecie. Nie przepadam jakoś szczególnie za alkoholem, więc wybielam samą siebie :D

    No i co ja mam Ci jeszcze napisać?
    Już chyba tylko tyle, że zazdroszczę lekkości. Cudownie piszesz! I nie są to puste pochwały! Tekst wpisuje się w moje klimaty, więc jestem oczarowana. I mogę tak prawić komplementy w nieskończoność!

    Piękne to było :)
    Pozdrawiam serdecznie! :)

    PS: Justyska, bardzo fajnie, że nominowałaś ten tekst do POGROMU! Bo umknęłaby mi taka perełka!
  • Enchanteuse 17.08.2018
    Hej hej :)

    "(...)tylko zdjęcie na blacie, przedstawiające córkę i dwuletnią wnuczkę, nadawało szczątkową indywidualność temu miejscu. "
    - ładnie ujęte.

    "Natychmiast pośpieszyła na parking, gdzie stała srebrna Toyota. " - marki samochodów raczej z małej. Odsyłam do źródła -->
    https://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/marki-samochodow;715.html

    "Pas po lewej był wolny, ale wolałem wlec się za tirem swoim trzynastoletnim, zdezelowanym Volkswagenem Golfem"
    j.w.

    "Uchwycić - no właśnie." tutaj zamiast dywizu myślnik.

    "Chudy starzec w brudnych łachach chodził od samochodu do samochodu i prosił ludzi o pieniądze. Zbliżał się właśnie do czarnego Volvo zaparkowanego obok mnie. "
    znowu sytuacja z markami.

    "Może gdybym znalazł podobną, rzadko opowiadał jej o swoich bolączkach i znacznie częściej wysłuchiwał opowieści o j e j bolączkach, też byłbym szczęśliwy. Miłość... ale nie taka!"

    spacja przed "jej" i po przydałaby się dla większej czytelnośći.

    "W jego głosie pobrzmiewała pewność siebie, szorstkość, zdecydowanie. Był męski, stanowczy, władczy. Niewątpliwie ma zadatki na bycie nikim, ale musi jeszcze dużo nad sobą popracować. "
    kurczę, fragmencik-perełka.

    "Dwa trzonowe - jeden na górze, drugi na dole. " - tutaj też myślnik miast dywizu.

    "Nie miałem pojęcia, do czego nawiązuje. –
    Czekałam na ciebie."
    nie wiem, czy jest to możliwe do zedytowania, ale ten myślnik tuż przed następną linijką trochę razi w oczy.

    "- O szóstej." wcześniej konsekwentnie stosujesz myślniki do zaznaczenia dialogu, więc tutaj pewnie poślizgnięcie się.
    Parę linijek z rzędu wyżej też.

    "Nawet bydło winno dostawać dobrą paszę. Bydło musi żyć dość długo i wieźć dość znośne życie, aby można je było efektywnie doić albo w odpowiednim momencie posłać na ubój. "
    wieść, nie wieźć. To zmienia znaczenie - wozić, a wieść - Twoje użycie czasownika "wieść" wskazuje na ten pierwszy, związany z transportem, a nie, jak powinno być - z życiem.

    "Tej nocy czytałem też Tomka w krainie kangurów i moje myśli zaraz pobiegły w przeszłość, do dzieciństwa."
    nazwy własne, tu akurat książki - zawsze w cudzysłowie.

    "Między bujną zielenią lata a śnieżnym puchem zimy jest beznadziejny międzyczas, gdy cały ten syf z ulicy widać jak na dłoni i nie da się go niczym porządnie przesłonić. Gumy do żucia przyklejone do chodników, papierki po wafelkach, rozbite butelki i psie kupy na trawnikach. Lata już nie będzie, ale może doczekam zimy!"

    Niby takie łooklepane porównanie, ale co z tego, skoro z Twoim pięknym wkładem. Ładne.

    " ...o sensie. O celu. Teleologia to moje idee fixe. A dzisiaj chwytam chwilę i nie puszczam, aż mnie sen zmorzy.
    I zmorzył mnie sen. Nie wiem, jak długo trwał."
    Niepotrzebne powtórzenie słowa "Sen". Można je wyciąć bez szkody, a nawet imho z zyskiem dla tekstu.

    Dobra, seans skończony. Błędy bezceremonialnie wytknięte, a pan zrobi z niemi co zechce. Z wytknięciami, w sensie.

    Teraz słówko o treści.
    Bardzo naturalne dialogi. Język żywy i imitujący aż do bólu ten, którym posługujemy się na co dzień. Przez to ma się wrażenie, że naprawdę się to słyszy.
    Trafne i mocne uwagi o świecie przedstawionym. Nie owijasz w bawełnę, ale robisz to eleganckim stylem, któremu łatwo wybaczyć bezpardonowość. Ba, to ona właśnie jest jego ozdobą.
    Temat, swoisty mal de vivre, zawsze aktualny, jednak podajesz go w sosie własnym. Oryginalnie.
    Normalnie nie lubię obyczajowych tekstów, ale ten zahacza o psychologię i filozofię, a obie dziedziny nauki bardzo sobie cenię.
    Pięknie, proszę pana. Bardzo pięknie.
    (*****)
  • betti 18.08.2018
    Przeleciałam przez ten ten tekst, nudząc się jak mops... wypaliłam przy tym ze dwie fajki. Nie wiem, ale to nie dla mnie pisane. Sorry, nic tu nie porywa, w gruncie rzeczy można by to zamknąć w kilku zdaniach...

    No nic, przepraszam za brak zachwytu, ale nic na to nie poradzę.

    Pozdrawiam.
  • spirytysta 06.11.2018
    Opowiadanie ukazało się w najnowszym (listopad 2018) numerze czasopisma literackiego "Akant" :)
  • Elorence 06.11.2018
    Gratulacje!
  • spirytysta 06.11.2018
    Elorence danke :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania