Gdy
Przypominasz o sobie
Gdy wspomnienia biją mnie po twarzy,
gdy teraźniejszość przypomina, co mi się marzy
Gdy wiatr szepcze mi do ucha szarość,
i gdy codzienność udowadnia mi swoją marność
Ty jesteś
Gdy czarno się robi,
gdy podnosisz mnie z podłogi
Gdy upadam na ziemię,
gdy rozjaśniasz nicość swym istnieniem
Nie wiem
Gdy muszę wstać z łóżka i zacząć dzień,
gdy piję kawę i wpadam w jej czerń
Gdy zapadam się w ciemności,
co robić, cholera, co robić?
Nie opuścisz
Gdy ja opuszczę ciebie,
i gdy podłożę pod nogi twe kamienie
Gdy sama nie będę wiedziała co robić,
gdy kosmos zsyła mgłę nicości
Kiedy poznam Cię w realu?
Komentarze (14)
Ciagle jakieś smuty.
Zadrętwiwnie emocjonalne.
Przylądek niedoszłych suicydentów.
Okej, okej, będę próbować
Jaka instrumentacja zgłoskowa piękna, może szłoby ją jakoś pociągnąć dalej!
Wiersz chwilami odnajduje swój rytm, zwrotki o podnoszeniu z podłogi i piciu czerni kawy (wypadaniu do niej! How cool is that?) są baardzo dobre, i rytmicznie, i uderzają jakąś brutalnością codzienności, widzę potencjał w tym wierszu 🥺 nie do końca wiem, jak zinterpretować te kamienie kładzione pod nogi, i też słowa jak "kosmos" "nicość", "istnienie" wydają mi się jakoś totalne, ciężkie, ale być może tak miało być, w końcu nawet kawa jest brutalna 😅 cholera i real tez mi jakoś czysto subiektywnie nie grają (z drugiej strony, nawet się rymują xD)
Podsumowując, ten tekst to diament, ktory trzeba trochę poszlifowac i pobawić się jeszcze jakoś zestawianiem słów... Czytanie na głos może pomóc w rytmie!
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania