Gdyby nie ty...
- Magda, przyjdziesz? Nie pytaj, dlaczego. Po prostu bądź u mnie najszybciej jak możesz – poprosiła przez telefon Sylwia. Zdziwiło mnie to mocno. Nie byłam u niej od pół roku, ponieważ nasza przyjaźń nie wytrzymała. Niedawno odnowiłyśmy kontakt, jednak zostałyśmy przy znajomości, jako, że to byłaby już trzecia próba.
- Będę – odpowiedziałam i się rozłączyłam. Szybko pobiegłam do łazienki, łapiąc w dłoń kurtkę i torebkę. Umyłam zęby w biegu i wyszłam. Było dość zimno, jak to w listopadzie. Byłam jedynie wdzięczna, że nie padało.
Po godzinie byłam u niej. Mimo, że się spieszyłam, nie dałam rady przyjść wcześniej. Przez przeraźliwe zimno i wiatr moje nogi odmawiały posłuszeństwa, jednak czułam, że moja była najlepsza przyjaciółka potrzebuje pomocy. Kiedyś byłyśmy ze sobą bardzo blisko i takie spontaniczne wypady do siebie nawzajem były na porządku dziennym.
Z przyzwyczajenia otworzyłam drzwi bez pukania. Zdjęłam buty, nasłuchując, czy jej rodzice są w domu. Usłyszałam jednak tylko przytłumioną rozmowę. Weszłam schodami na górę. Dźwięki pochodziły z pokoju jej siostry, co świadczyło o tym, że chłopak do niej przyjechał. Z pokoju Sylwii nie dochodził żaden dźwięk. Ostrożnie nacisnęłam klamkę. Ujrzałam ją, leżącą pod kołdrą, odwróconą plecami do drzwi. Śpi?
- Wejdź i zamknij za sobą drzwi – niemal szepnęła. Przeraziłam się trochę. W jej zachrypniętym głosie wyczuwałam rozpacz. Płakała. Podeszłam bliżej, klękając obok jej łóżka – Przepraszam, pewnie nie spodziewałaś się telefonu ode mnie. Nie powinnam zawracać ci tym głowy, ale potrzebuję kogoś, komu będę mogła się zwierzyć i kto mnie pocieszy. Wiem, że mogę na ciebie liczyć.
- Oczywiście, że możesz – powiedziałam łagodnie. Odwróciła się do mnie. Miała mocno spuchnięte oczy, a jej cieniutkie usta nie wskazywały na to, by ostatnimi czasy się uśmiechała.
- Zerwałam z Patrykiem – powiedziała łamiącym się głosem. Natychmiast w jej oczach pojawiły się łzy. Wskoczyłam na łóżko i przytuliłam ją, jednocześnie głaszcząc jej nieco przetłuszczone włosy. Zastanawiałam się, czy mi na to pozwoli, ale nie wyrywała się – podła świnia, zdradził mnie i oszukał. Po roku związku. Ja nie dam rady, Madzia – odsunęła się lekko i spojrzała mi w oczy – nie mam siły na przeżywanie kolejnego nieudanego związku. Zwłaszcza takiego, na którym mi tak bardzo zależało.
- Spokojnie, Sysia. Trzymaj – wyciągnęłam z torebki chusteczki, nie zwracając uwagi na to, że obok łóżka ma całą paczkę. Wstałam – Poczekaj tu chwilkę.
Opuściłam jej pokój i zapukałam do drzwi obok. Słysząc ciche ,,proszę’’ nacisnęłam klamkę. Ukazał mi się obraz siostry Sylwii i jej chłopaka, Marcina.
- Widziałaś, w jakim ona jest stanie? – spytałam Dory tak, by Sylwia nie usłyszała naszej rozmowy. Przytaknęła ze smutną miną.
- Nic mi nie chciała powiedzieć, ale wspominała, że cię zaprosiła, więc mam nadzieje, że jej pomożesz. Potrzebujesz czegoś?
- O tak. Dużo czekolady i trochę alkoholu – odparłam – i to jak najszybciej.
- Zaraz coś załatwimy – zapewniła, łapiąc klucze do auta Marcina – Dziękuję, że jej pomagasz. Brakowało jej ciebie.
Uśmiechnęłam się lekko i wróciłam do Syśki. Wyglądała tak samo mizernie jak wcześniej.
- Dobra, mała, nie wolno się smucić. Zaraz odpalimy jakąś komedię, jak za dawnych czasów – zawołałam wesoło, łapiąc jej laptopa. Zauważając tapetę, szybko ją zmieniłam. Lepiej, żeby nie oglądała ich wspólnych zdjęć. Włączyłam ,,Jak się pozbyć cellulitu?'' i wróciłam na jej łóżko, kładąc jej głowę na swoich kolanach, żeby miała wygodnie. Obie byłyśmy zdania, że polskie komedie są najlepsze.
- Faceci to świnie – komentowała co chwilę sceny z filmu, a ja ochoczo jej potakiwałam, wyglądając co chwila Marcina i Dorki. Osobiście byłam zdania, że mężczyźni inaczej patrzą na ten świat, a ich pojęcie zdrady i wierności różni się od naszego. Nie nazwałabym ich świniami, jednak w tym momencie znaczenie miał wyłącznie humor Sylwii i tylko jej zdanie.
- Hej, dziewczynki! – w progu pojawiła się Dora z Marcinem, niosącym dwie potężne reklamówki. Wzięłam je od niego i zaczęłam wypakowywać – Mamy wszystko, co potrzebne. Chipsy, ciastka, czekoladki i cztery półsłodkie wina. Postanowiliśmy się przyłączyć do imprezy.
- Pójdę po kieliszki – zaoferowała się Sylwia, jednak powstrzymałam ją.
- Dziś pijemy z gwinta, jak wszystkie odrzucone kobiety w filmach! – powiedziałam, otwierając butelkę. Jako, że obie miałyśmy słabą głowę do alkoholu, po kilku łykach byłyśmy wstawione i otworzyłyśmy się.
- Wiesz, kurwa – zaczęłam kląć, jak to ja – takimi nie ma co się przejmować. Poleciał na pierwszą lepszą i chuj. Nie ma gustu, będzie żałował, że taką zajebistą dupę stracił. A bycie wolną jest zajebiste! Imprezujesz i nikt nie ma prawa zabronić ci pić czy tańczyć z facetami. No bo kto?
- Masz rację – ochoczo przytakiwała Sylwia – Po co komu faceci? Zdradliwe szuje! Rozkocha, zostawi, i nagle bum! i go nie ma.
- Bum! – powtórzyłam równie energicznie. Dorka wyłączyła film i puściła play listę z laptopa Sylwii. Gdy wypiłyśmy już większość swojego wina, zaczęłyśmy tańczyć, nadal przeklinając facetów. Dora i Marcin tylko się śmiali, tańcząc razem z nami. Po północy wyszli, chcąc iść już spać. Znowu puściłyśmy film, siadając po turecku na podłodze, na której rozłożyłyśmy koc i poduszki.
- A tak między nami, to cieszę się, że już nie jesteśmy razem – stwierdziła Sylwia, pożerając kolejną czekoladkę – Ostatnio coraz mniej mi się podobał z wyglądu.
- To czemu jesteś smutna? – spytałam głupio, patrząc na poruszający się sufit i wypijając ostatnie łyki napoju.
- Byłam z nim rok! No i nadal czuję do niego miłość i sentyment – złapała się za serce, również kończąc butelkę. Położyła się obok mnie – Chyba idę spać.
- Idź, skarbie – przytuliłam ją mocno, a ona spojrzała mi w oczy.
- Dziękuję za wszystko – powiedziała, przymykając powieki – Gdyby nie ty…
Coś mnie podkusiło i zbliżyłam jej usta do swoich. Pocałowałam ją lekko, a ona uchyliła wargi. Leżałyśmy tak i się całowałyśmy, nie myśląc o tym, co będzie jutro i czy będziemy to pamiętać. Ja pamiętam każdy szczegół. Podłoga była twarda, kołdra nieco szorstka, zaś jej usta były ciepłe i przyjemne.
Smakowała winem i czekoladą.
Komentarze (6)
Wskoczyłam na łóżko i przytuliłam ją.
Lubię klimaty nie pornowego Yuri: ) Mam nadzieję, że będzie więcej: )
,,- Spokojnie, Sysia." - rozśmieszył mnie ten zwrot do niej: Sysia. XD Ale to jest chyba lepsze; Syśka XD
Chyba w dwóch miejscach brakowało przecinków: hej, dziewczynki i idź, skarbie. Tak sądzę ;)
Opowiadanie fajne, zaciekawiło mnie, ale przyznam, że koniec mnie obrzydził. Mam nadzieję, że nie są lesbami, tylko wszystko wina alkoholu ;) 5
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania