Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!

Gdzie jest Julia?

Za każdym razem, kiedy schodzi się do mojej piwnicy, można odnieść wrażenie, że ktoś się tam chowa.

 

Oczywiście jest logiczne wyjaśnienie, bo zawsze jest. Drzwi lubią się zacinać i trzeba mocno nimi poruszyć, żeby dostać się do środka. Ruch powietrza powoduje szelest starych papierów. Do tego dochodzi migotliwa żarówka rzucająca na ściany rozmaite cienie. Łatwo odnieść wrażenie ruchu. Tylko wrażenie.

 

Dorosłemu mężczyźnie logika powinna wystarczyć. Niestety, od kiedy moja narzeczona zniknęła bez śladu dwa miesiące temu, teorie są wszystkim, co mi pozostało.

 

Mam dobrą pamięć i mogę dokładnie opisać dzień jej zaginięcia.

 

Miała odwiedzić swoich rodziców i zjeść u nich kolację. Umówili się na szóstą wieczór. Wpół do siódmej jeszcze jej tam nie było, nie odbierała też komórki. Matka Julii zaczęła się denerwować; ojciec próbował uspokoić ją i zarazem siebie, sugerując, że być może utknęła w korku. Czekali dalej. Koło ósmej byli już pewni, że coś się stało. Niech mnie szlag, ja również.

 

Następnego dnia zgłosili zaginięcie. Policja obiecała zrobić wszystko, co w ich mocy. Najwyraźniej w ich mocy nie było wiele. Samochód znaleźli zaparkowany w środku lasu; dziewczyny ani śladu.

 

Przeprowadziłem więc śledztwo na własną rękę i odkryłem coś bardzo podejrzanego. Podobno Julia skarżyła się swojej najbliższej przyjaciółce na prześladowcę. Znał ją od dawna. Wiele razy odrzucała jego względy, ale nie dawał jej spokoju. Poniekąd nawet groził, że jeśli dobrowolnie nie odda mu swej ręki, weźmie ją siłą.

 

Czemu nic mi o tym nie powiedziała?! Gdybym wcześniej wiedział, na pewno nie pozwoliłbym jej jechać samej do rodziców.

 

Cóż, za późno na gdybanie. Jedyne, co mogłem wtedy zrobić, to odszukać sukinsyna i dowiedzieć się, co jej zrobił.

 

Parę rozmów z właściwymi ludźmi wystarczyło; dostałem namiary na gościa, który podkochiwał się w niej od gimnazjum. Wtargnąłem do jego mieszkania, złapałem za kołnierz i przyparłem do ściany, zadając pytanie: gdzie jest Julia? Udawał zaskoczonego i twierdził, że nic nie wie. No jasne. Oni nigdy nic nie wiedzą.

 

Myślałem, że jeśli zwiążę gnoja i wpakuję do bagażnika, zacznie mówić. Zamiast tego zaczął wołać o pomoc. Zakneblowałem go więc i przywiozłem do siebie. Teraz mieszka u mnie w piwnicy. Codziennie schodzę na dół, zdejmuję mu knebel, karmię resztkami z obiadu, żeby za szybko nie zdechł, i zadaję to samo pytanie. Gdzie jest Julia?

 

Nadal nic nie wie. Płacze, błaga o litość, obiecuje, że odda mi wszystkie pieniądze. Ale nie o to mi chodzi. Ja chcę tylko wiedzieć, gdzie, do cholery, jest moja narzeczona. I jeszcze jedno: do kogo należy to ramię, które znalazłem zakopane do połowy w ogrodzie za domem.

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (7)

  • Violet 26.08.2017
    To ciekawy tekst :) Dobre zakńczenie, krótkiej i zwięzłej historyjki. 4
    Pozdrawiam.
  • nie-ten-sam 27.08.2017
    Dzięki :D
  • Canulas 27.08.2017
    Również nie uważam lektury za czas stracony. Chyba dlatego, że tekst nie jest przesadnie przekombinowany.
    Całkiem spoko. 4
  • nie-ten-sam 27.08.2017
    Dzięki, cieszy mnie to :)
  • Pan Buczybór 28.08.2017
    No proszę, zaskakujące. Ciekawa perspektywa. Kto jest tym złym, hm? Naprawdę fajna miniaturka.
    Gratki i pozdro.
  • nie-ten-sam 28.08.2017
    Tak, tak, właśnie o to chodziło :) Dzięki.
  • Maruda777 06.03.2018
    Witam. Czy mógłbym Twój tekst zamieścić na mojej fejsbukowej stronie dot. horrorów?

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania