Głupoty ludzkiej winne zwierzęta
Wszystkiemu winne zwierzę, tak mniej więcej rysuje się pewna przykra sytuacja. Głupota ludzka nie zna granic, niemniej, wciąż w naszej łacińskiej nazwie gatunkowej widnieje obok homo, to nieszczęsne sapiens – rozumny. Uparcie dążymy do postawienia muru między człowiekiem a zwierzęciem, do ostatecznego odseparowania nas – tych idealnych, od niemądrych zwierząt, które przecież tylko śpią, jedzą, kopulują i tak w kółko. Dumnie zakładamy, że nie mogą równać się ludziom, stojącym na szczytach wszelakich łańcuchów. Dla potwierdzenia stosujemy argument, bo my myślimy. Czy aby na pewno?
Wspólnie przytakujemy, że jesteśmy lepsi, bo w matni tysięcy organizmów, zdołaliśmy ewoluować do myślącej istoty. Taka szansa jedna na milion, jak wygrana w toto lotka. Tylko dlaczego niektórzy zapominają, po co przechodzili tę długą ścieżkę od małpy człekokształtnej do człowieka o pionowej pozycji i rozwiniętym mózgowiu? Dobrym pytaniem jest, czy naprawdę każdy człowiek jest lepszy od zwierzęcia, bo wie ile to dwa plus dwa?
Zapytacie, o co właściwie się rozchodzi? O warszawskie zoo i akcję na miarę nagrody Darwina w dziedzinie najbardziej irracjonalnych pomysłów ludzi. Wczorajszego dnia, czyli 21 maja, młody mężczyzna, oczywiście pod wpływem alkoholu, wtargnął na wybieg niedźwiedzi brunatnych i wpadł do wody. Siłą rzeczy, zwierzę zaczęło iść w jego kierunku, również weszło do wody, ale nie wyglądało na agresywne. Wówczas ten homo spaiens, najprawdopodobniej zdający sobie sprawę ze swojej beznadziejnej sytuacji, zaczął topić zwierzę, przy dopingujących go okrzykach. Nie, to nie jest scenariusz słabego filmu, ani fejk news.
Oczywiście, zostały wezwane służby ratunkowe: policja, straż pożarna, w końcu trzeba sapiensa wyciągnąć, uchronić przed nieobliczalnym zwierzęciem. Akcja, która wcale nie musiała mieć miejsca, wygenerowała koszta, bo komuś wydawało się, że po kieliszku wódki, stał się Papajem. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że początkowo zachowanie mężczyzny podpięto pod wykroczenie. Tak, dokładnie – wykroczenie. I potrzebna była analiza, żeby zmienić na „znęcanie się nad zwierzętami”, co jeszcze widnieje w zakładce: prawdopodobnie. Tutaj przydałby się sitcomowy śmiech.
Mimo napaści na niedźwiedzia, ten mądry człowiek doznał raptem kilku zadrapań. Zwierzę, chociaż to wobec niego zastosowano przemoc, do końca pozostało spokojne – a przecież mówimy tu o potężnym niedźwiedziu brunatnym. Warto zwrócić uwagę kim była poszkodowana. Na imię jej Sabina, ma trzydzieści siedem lat (sędziwa), swego czasu pracowała w cyrku, dla uciechy głupich ludzi. W zoo miała zaznać spokój. I wbrew temu, co człowiek sądzi o zwierzętach, ona przeżywa tę sytuację porykując nerwowo. Przerażona. Jaki to jest żałosny widok, kiedy dzikie i potężne zwierzę, boi się człowieka. To daje do myślenia.
W tej sytuacji głupota ludzka objawia się na trzy sposoby. Pierwszy, to alkohol. Często spotykam się z opinią czy chociażby memami o wysokoprocentowych trunkach, z których odnoszę wrażenie, że spora część Polaków uważa wódkę za chlubę narodową, a picie za coś, czym można się pochwalić. Drugi, to brak poszanowania dla innych, w tym zwierząt. Osoby dopingujące naszego sapiensa, które, mam nadzieję, były jego kolegami, pokazały, że ludzi cieszy krzywda, jeszcze pod wpływem alkoholu, kiedy wychodzą na wierzch najciemniejsze strony. A zwierzę krzywdzić jest najłatwiej, tutaj prawo ma w nosie cierpienie wszystkich nie homo sapiensów, z resztą, my – ludzie wielokrotnie przez polską sprawiedliwość zostaliśmy potraktowani niesprawiedliwie. Także w sądach na próżno szukać kar za znęcanie nad czworonogami, ewentualnie usłyszy się wówczas wyrok w zawieszeniu oraz godziny do odpracowania. Kolejnym przejawem głupoty jest wybieg poza granicami zoo. Tak, wybieg niedźwiedzi wychodzi prosto na ulicę i dostęp ma do niego każda osoba, także pijani przedstawiciele naszego gatunku. To stwarza niesamowite zagrożenie dla zwierząt, nie tylko związane z wtargnięciem, ale również ze wrzucaniem śmieci czy pokarmu, którego taki niedźwiedź nie powinien otrzymywać. Niemniej, dyrekcja zoo nie likwiduje wybiegu. Znowu życie zwierzęcia nie jest warte reorganizacji.
Komentarze (32)
Pozdro
Ostatnio jakiś dureń w Indiach wskoczył na wybieg z tygrysami:
Naoczni świadkowie zdarzenia relacjonują, ze ok. 20-letni mężczyzna przeskoczył barierkę ogradzającą wybieg białych tygrysów i spadł z pięciometrowej ściany mającej zapewnić bezpieczeństwo turystom - pisze "The Telegraph".
Tygrys na początku był spokojny
Podejrzewa się, że student chciał zrobić tygrysowi zdjęcie z bliska swoim telefonem komórkowym albo też obrzucić zagrożone wyginięciem zwierzę kamieniami. Serwis "Daily Mail" donosi, że mężczyzna był pod wpływem alkoholu.
Po swoim skoku 20-latek znalazł się w suchej fosie, a po kilku minutach, kiedy tygrys się nim zainteresował i do niego podszedł, skulił się przerażony. Na zdjęciach zrobionych przez zwiedzających ogród widać, że mężczyzna przybrał tradycyjną hinduską pozę modlitewną. Według relacji zwierzę stało nad nim spokojnie do czasu aż ludzie, prawdopodobnie chcący pomóc studentowi, zaczęli rzucać w nie kamieniami.
"Mężczyzna wił się z bólu"
- Nagle tygrys złapał mężczyznę kłami za szyję, odciągnął trochę i zaczął rozszarpywać pazurami - mówi jeden ze świadków zdarzenia. Inni dodają, że na miejsce dobiegli, kiedy usłyszeli przeraźliwe krzyki rozszarpywanego i zobaczyli "mężczyznę, który wił się z bólu w paszczy tygrysa".
Pracownicy ogrodu zoologicznego nawet nie próbowali ratować studenta. Jego zmasakrowane zwłoki leżały na wybiegu przez dwie godziny. Policja rozpoczęła już dochodzenie w sprawie.
"To nie jest wina tygrysa"
- Funkcjonariusze zbadają, w jaki sposób chłopak znalazł się na wybiegu dla zwierząt. Najwyraźniej sam wdrapał się na ogrodzenie i wskoczył do suchej fosy. Nasz personel stale monitoruje zachowania odwiedzających ogród turystów i pilnuje, by nie podchodzili za blisko zwierząt - powiedział Riyaz Khan, rzecznik zoo w New Delhi, dodając, że pracownicy wypełniali swoje obowiązki także w dniu feralnego zdarzenia.
- Trzeba pamiętać, że tygrys zawsze będzie tygrysem. Niecodzienny obiekt dostał się na jego terytorium. Ten wypadek absolutnie nie jest winą zwierzęcia - podkreśliła Belinda Wright, znana indyjska obrończyni przyrody zajmująca się w szczególności tygrysami.
Może temu misiowi, odebrano w pewnym sensie→misiowe instynkty.
Sądzę, że gdyby dłużej to trwało, to by się niedźwiedź opamiętał... że zdziwienia... może tak był zaskoczony..
Pozdrawiam:)↔5
Dziękuję :-)
Tylko dwie rzeczy są nieskończone: wszechświat oraz ludzka głupota, choć nie jestem pewien co do tej pierwszej.
Albert Einstein
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania