Gnają i gniją kule wystrzelone
Huk moździerzy, błysk kul i dym gazów bojowych.
Gryzące, śmiertelne zapachy, lecąca ku niebu ziemia.
Krew tryskająca z porozrywanego odłamkami mięsa.
Ryk dusz uciekających z ciał zimnych jak kamień.
O Boże, dlaczego spuściłeś na nas tą apokalipsę?
Dlaczego pozwalasz tym niewinnym ludziom umierać?
Całe rodziny rzucone na kolana, na zimny mokry bruk,
Najpierw rozstrzelone, zadeptane a potem zakopane.
Ropiejące rany, nieprzespane noce, mrok płynący
ze zbitych latarni. Budynki w ruinie, szczury i choroby.
Gnijące trupy leżące w kałużach krwi, ostatnie szczątki
człowieczeństwa. A na koniec, piękne, błyszczące ordery.
Dumna jest pierś, żołnierza, który przeżywszy to piekło
na ziemi. Zachowawszy zmysły po tej krwawej masakrze.
Na sam koniec otrzymuje uścisk dłoni i dożywotni szacunek.
Gratuluję panie Generale śmierci, kolejne złoto na klapie.
Komentarze (2)
"Dumna jest pierś, żołnierza, który przeżywszy to piekło
na ziemi. Zachowawszy zmysły po tej krwawej masakrze."
Powyższe konstrukcje (bo zdania to nie są), są bez sensu, co więcej - są po prostu błędne. Oba imiesłowy (przymiotnikowe uprzednie) wymagają po sobie wystąpienia czasownika - np. "Wybiwszy się wysoko, zarył głową w sufit".
W przypadku tego tekstu lepiej po prostu skorzystać z osobowej formy czasownika.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania