Gniew~

-Co za idioci.- Dokończyłam czytać list Milvy. Odrzuciłam papier ze wstrętem, przy okazji depcząc go swoimi butami.-Tchórz, wstrętny, obrzydliwy... Teraz trzeba zmienić kryjówkę.-Mamroczę, pakując schnący chleb do czarnej torby.

Już po chwili jestem gotowa. Patrzę na wzgórza przede mną. Uciec mogę w las, ale mam dość już obrzydliwego zapachu odchodów leśnych zwierząt. Spanie w nich też nie jest przyjemne. Ani trochę.

Pole- odpada. Okropnie boję się pasikoników. Tam ich jest w bród, co mnie niezbyt zachęca. Ponadto łatwo zauważyć w zbożach czarny strój i niebieskie włosy. Spluwam na ziemię. Do miasta...? Nigdy! Mam tam porachunki z "Mariolą", jak on mnie zobaczy, to żywa nie ujdę z tej wiochy. Chyba, że wywiozą moje ciało. Szybki, darmowy transport. Uwaga; może troszkę boleć.

Wzdycham. Milva mnie zdradziła, teraz wyśpiewa wszystko glinom. Ale z niej głuptak- nie oszczędzą jej. Będzie wisieć,oj, będzie wisieć. Trochę szkoda, można było z nią pogawędzić. Uratowałam jej tyłek, a ona mi się tak odwdzięcza. Miłe.

Z cichym westchnięciem stwierdzam, że nie mam wyjścia. Muszę iść do społeczności, byleby mnie nie poznali. Uwierzcie, kiedyś kawał szynki był drogi i rzadki. Mariola go miała. Potem już nie; trafiła do nowego właściciela. Nie rozumiem tego człeka- jedna szynka i od razu chcą mnie zabić. Tfu.

Zakładam brązowy, dziurawy płaszcz. Staram się, by kaptur jak najbardziej zasłonił mi twarz. Przede wszystkim trza skryć bliznę na ustach, bo bardzo rozpoznawalne to. Zaraz zaczną wrzeszczeć "Aaa! To Maaaary!", a zaraz potem ich gęby będą się cieszyć na myśl o tych kilku tysiącach za moją głowę. Jak coś- przyznaję, moje przewinienie to nie tylko zjedzenie i tak przegniłego mięska.

Ruszam w stronę cywilizacji. Z ponurym wyrazem zerkam w stronę tych małych bachorów, których jeszcze nie dotknęło plugastwo świata. Ich matek, które z uśmiechem piorą brudne łachy. I oczywiście ojców, co popijają piwsko. Godni głowy rodziny, zaradne samce. Ten, kto to wymyślił, to był chyba dzieciakiem.

Mimo mej pogardy, to tak naprawdę bardzo im zazdroszczę. Siedzą tylko na krześle, czekają aż żonki dadzą jedzonko,i znów chrapać w poduszkę. Oglądam się ze smutkiem. Za mną biegnie brązowowłosa dziewczyna. Zamieram. Przypadkowo nacze oczy się spotkały. Trzyma za rękę... chyba siostrę. Patrzymy się tak na siebie. O cholera. O cholera. Ale wpadłam. Mam zawalone, grzecznie mówiąc.

Ale ona jednak uśmiecha się tylko,przygryzając język.

-Hmm... Aż mnie chętka bierze na pieniądze za Twoją głowę.-Syczy, po czym dodaje.-Wydam Ciebie, jeśli... Obiecaj, że uchronisz moją siostrę.- Zastanawiam się. Moje życie nie będzie kierowane przez jakąś smarkulę!

-Walić to...- Odpowiadam, prychając. Ona tylko uśmiecha się i pozostawia mi pod opiekę małą dziewczynkę. Kto wie, może też szuka jej prawo. Jeśli tak, to tym razem wpadłam w porządne łajno. Aż do brody.

-Cześć, jak się nazywasz?-Zapytała blondyneczka.-Ja nazywam się Cherry!

-Jak?- Pytam, mimowolnie chichocząc. Rodzice jej chyba nie kochali. Nazwać swoje dziecko "Wiśnia". Biedactwo.

-A ty?- Powtórzyła uparcie. Cóż, chyba muszę uwierzyć w to, jakie okropne ma miano. Sama w końcu nie miałam lepszego.

-Lief.- Odpowiedziałam, patrząc w bok. Nadal, po 19 latach, nie umiem się przyzwyczaić do męskiego imienia. No i kogo tu rodzice nie kochają?!

-Fajne imię.- Powiedziała ze śmiechem Cherry. Westchnęłam zdziwiona. W obecności małej nawet mi się nie chce przeklinać, co jest bardzo zaskakujące. W dziennej rutynie bardzo pomaga takie wyrzucenie z siebie słów.

Wygląda na to, że już przywiązałam się do niej.

I wiem, że gdyby ni eto, co się stało w następnych minutach, teraz bym może nadal była morderczynią i złodziejką- za to z sercem i osobą, którą bardzo kocham. Ale ja zdecydowałam, że nie pójdę normalnie drogą. Że oddam dziewczynkę. Poznali mnie.

Biegłam z nią, uciekałyśmy przed policją. Przewracałam paczki z czereśniami, co wydawało mi się po prostu bardzo nie pasujące do zaistniałej sytuacji. Złotowłosa patrzyła na mnie z dziecięcą ufnością.

Dopóty jej brzucha nie przebił nóż.

Szkarłatna ciecz wylądowała na mojej twarzy z szeroko otwartymi oczyma. A ona nadal, pomimo ran, tak na mnie patrzyła. Niewinna, mała dziewczynka. Ścisnęła mnie mocniej za rękę, nakazując słabo "biegnij". Sama zaczęła kuleć, na końcu upadła na brudną glebę, którą zabarwiła kolorem karmazynowej, rozkwitającej róży.

Uciekłam. Udało mi się. Los sprawił, że zapomnieli o tej durnej złodziejce, tak samo o cudnym istnieniu, z którym owa morderczyni żyła przez zaledwie kilka minut. Obdarzyło mnie także przeznaczenie kosztownościami, ale nie na długo...

~•~

Siedzę na fotelu w pięknym zamku. Patrzę w okno. Wiem, czuję, że ten czas nadszedł. Oni wiedzą.

Przed zamczyskiem gromadzą się strażnicy i rycerze, wchodząc do niego gwałtownie.

Odrzucam trzymaną w rękach miskę z królewskimi owocami- gruszkami, jabłkami, porzeczkami oraz wiśniami, które najbardziej lubię. Nie wiem już nawet dlaczego. To już wie tylko moje skostniałe serce.

-Stój, Lief Mantell!- Krzyczą moi wrogowie. Zaprawdę, może pomyśleliby o kulturze przed królową.

-Nie trzeba. Da się to załatwić szybko. Naprawdę.- Mówię cicho, po czym wbijam sobie ukryty w fałdach sukni nożyk w brzuch.

Nigdy nie miałam zamiaru się poddać, prawda?

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Dedyk-Efria

 

~Senezaki

Średnia ocena: 4.7  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (19)

  • Anonim 30.09.2015
    Senezaki, ja właściwie nie wiem co tutaj się stało. Współczesność pomieszana z średniowieczem. Milva była biedna, a potem jest królową. Dziecko żyje jest cudowne, potem ubiera. Milva popełnia samobójstwo, aby się nie poddawać? Taki wielki misz masz, nie wiem czy to źle czy nie, naprawdę. Tekst ma w sobie coś, a bardziej postać Milvy w dziurawym płaszczu, blizną na ustach i niebieskimi włosami - ona sama jest wszystkim. Ten tekst jest wszystkim. Dosłownie i w przenośni :D

    A propo dedykacji :D tak mi się skojarzyło, jakbyś opisywała moje życie i moją osobę - samolubne, egoistyczne, złe, tandetne w ogóle moje rozumowanie teraz, ale jakoś tak mi się skojarzyło bo mam ogólnie w głowie misz masz i w życiu misz masz :3
  • Anonim 30.09.2015
    Głupia Ef zapomniała podziękować, więc dziękuje :)
  • Senezaki 02.10.2015
    Milva?
    Mówiłam, że to nie Milva.
    Główna bohaterka to Lief, Milva była jej dawną przyjaciółką.... ;___;
    A propo epoki- ni wiedziałąm, która najlepsza, więc stworzyłam "własną" ;D
    A co do tego, że Lief nagle stała się Królową;
    Po śmierci Cherry przez miesiąc żyła jako dawna morderczyni, ale już nie zabijała- miała jakby "czyste konto". Stworzyła więc nową osobę, za pomoca kłamstw i właśnie GNIEWU (mordowaniu członków królewskiej rodziny) sama się wspięła na szczyt.
  • Slugalegionu 02.10.2015
    Mogłabyś następnym razem wyjaśniać takie rzeczy w opku? Bo tu jest ten sam problem, co w arogancji, czyli brak ładu i składu na koniec.
  • Senezaki 02.10.2015
    Slugalegionu
    Sakalu, nie denerwuj się ;__; Już zaczęłam pisać retrospekcję tego opowiadania, a raczej samej Lief. Spokojnie ;D
  • Slugalegionu 02.10.2015
    Ja zdenerwowany? To już nie te czasy: )
  • Senezaki 02.10.2015
    Slugalegionu
    Jak chcesz ;D Trzymaj kciuki za tą retrospekcję, bo nigdy czegoś takiego nie pisałąm XD
  • Anonim 02.10.2015
    Senezaki, wybacz mi proszę ;c To ze zmęczenia *Ej próbuje się tłumaczyć*
    Czekam na dalszą część w takim razie :D
  • Anonim 02.10.2015
    Ej [*], miało być Ef ;c
  • Senezaki 02.10.2015
    Efria
    Spokojnie, niezłą zabawę mam z wymyślaniem historii XD
  • Slugalegionu 01.10.2015
    1) [...] jak on mnie zobaczy, to żywa nie ujdę z tej wiochy. Chyba, że wywiozą moje ciało. ~ Wtedy raczej nie będzie żywy, no chyba że działają tutaj nekromanci: )
    2) Będzie wisieć,oj, będzie wisieć. ~ Zjedzona spacja.
    3) Siedzą tylko na krześle, czekają aż żonki dadzą jedzonko,i znów chrapać w poduszkę. ~ To, co wyżej.
    4) Ale ona jednak uśmiecha się tylko,przygryzając język. ~ Zjedłaś spację.
    5) -Hmm... Aż mnie chętka bierze na pieniądze za Twoją głowę.-Syczy, po czym dodaje.-Wydam Ciebie, jeśli... ~ Ciebie, twaje, ci itp. w opowiadaniach małą literą.
    6) Nadal, po 19 latach, nie umiem się przyzwyczaić do męskiego imienia. ~ Liczby słownie.
    7) I wiem, że gdyby ni eto, [...] ~ Nie to.

    No i to, co wyżej, ale to chyba nie dziecko królowej, a przerośnięte ego bohaterki/włamanie. Nie widziałem tutaj również zbyt dużo gniewu: ) Mimo to czytało się nawet fajnie: )
  • Slugalegionu 02.10.2015
    twaje[*]
  • Senezaki 02.10.2015
    Slugalegionu
    (*)
  • Slugalegionu 02.10.2015
    Senezaki, nieXD To je zniczXD
  • Senezaki 02.10.2015
    Slugalegionu HUEHUEHEU xd
  • Anonim 02.10.2015
    Co wyście się tu wszyscy opili szaleju? :o
  • Senezaki 02.10.2015
    A czo w tym złego ;___; Za dużo nestea, za dużo, Sene... XD
  • Rasia 05.10.2015
    Strasznie gryzie mnie to pomieszanie realiów, a pomimo to... opowiadanie naprawdę mi się podobało :D Zapytałabym o następną część, ale jako, że bohaterka umiera, raczej nie ma co na nią liczyć. A szkoda, bo mogłaby wyjść z tego naprawdę dobra historia, gdybyś ją rozbudowała. A może jakiś prequel? :) Rzeczywiście jest trochę niejasności, dlatego zostawiłabym 4,5. Daję więc 5 ;)
  • Senezaki 11.10.2015
    prequel się pisz eXD

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania