Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!

#GOD Rozdział 5-Niespodzianka

Poczułem zimny uścisk na ramieniu. Zerwałem się z posłania z zamiarem popędzenia do stołu. Jednak gdy tylko dobiegłem do drzwi dotarło do mnie, iż Azrael powoli idzie za mną. Zawsze, gdy tylko mnie budził szedł w stronę miasteczka by kupić śniadanie dla siebie. Wychyliłem się zza drzwi ostrożnie patrząc w stronę stołu. Gdy tylko ujrzałem moje dzisiejsze "śniadanie" mój żołądek zabrzmiał jak koncert instrumentów dętych. Zwykły, świeży chleb, czysta, nie śmierdząca gównem, czysta woda, kurczak i jakieś warzywa. Popędziłem w stronę stołu napychając do ust jedzenie. Ahh... wreszcie coś normalnego. Usłyszałem za sobą cichy śmiech.

- Co cię tak bawi? - zapytałem gdy już przełknąłem pierwszą porcję.

- Twoja reakcja -powiedział ze śmiechem Anioł - inni najpierw powoli podchodzili, sprawdzali czy to nie pułapka lub żart, a ty ruszyłeś na stół jak czołg.

Uśmiechnąłem się, coś w tym jest. Kończyłem pożerać kurczaka, gdy nagle moja dłoń trafiła na coś twardego. Nie, nie był to stół. Chwyciłem tą rzecz unosząc ją na wysokość oczu. Pudełeczko. Potrząsnąłem nim. Cokolwiek było w środku nie wydało żadnego dźwięku.

- Mogę? - zapytałem cicho Azraela.

- Proszę bardzo - odparł - to nagroda za te pół roku, które przetrwałeś.

Moje oczy zalśniły. Nie byłem materialistą, który robi coś dobrego tylko po to by dostać coś w zamian. No dobra, żartuję, od początku liczyłem na jakąś nagrodę. Rozerwałem wieko pudełka. Moim oczom ukazała się maska na dolną część twarzy. Zamiast ust znajdowała się w niej wbita ludzka szczęka. Uroku dodawało jej to, iż kąciki ust były wygięte ku górze. Na obu policzkach znajdowały się białe napisy. Na prawym "Czy już wiesz?", natomiast na lewym "Kim jestem?". Sama maska była kruczoczarna co jeszcze bardziej spotęgowało moją miłość do niej.

- Mogę ją założyć? - spytałem cicho

- Lepiej nie - odparł Azrael - nie teraz, poczekajmy na Mistrza.

- Mistrza?

- On wyjaśni ci na czym polega misja

Kilka minut później na plac przyszedł mężczyzna, który dorównywał wzrostem Aniołowi Śmierci. Jego twarz była skryta pod ciemnym kapturem, a ciało schowane pod złotą zbroją. Przy pasie miał przytroczoną szablę, a na plecach imponujące, białe, wręcz niematerialne skrzydła.

- Witaj - odezwał się spokojnie - chyba czas wyjaśnić ci do czego byłeś szkolony prawda?

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • Stern 08.02.2017
    Niezłe... zwróć uwagę na duże litery, powtórzenia i przecinki. Po za tym jak zwykle super ;)
  • BeerAfterShow 09.02.2017
    5 dla przedmówcy. Dałabym dłuższy komentarz, ale muszę czytać dalej. Tobie też 5 :)
  • Tanaris 09.02.2017
    Lecisz szybko z akcją, ale mi się podoba ;) Ciekawe do czego go szkolono. Daję 5 i mam nadzieję, że kolejne części będą trzymały poziom.
  • Szalokapel 17.02.2017
    Przeczytaj początek i zobacz ile razy użyłeś "gdy", to rzuciło mi się w oczy od razu.
    Ahh - przyjęło się, że piszemy przez "CH".
    To co zauważyła Tanaris - to fakt, iż lecisz szybko z akcją. Widać, że strasznie Ci się spieszy do przedstawienia czytelnikom tej misji. Tutaj zauważyłam lekki chaos. Względem dopracowania tamten rozdział był lepszy. W wielu miejscach zabrakło przecinka. W wielu oczywistych miejscach. Mimo to, niektóre opisy udały Ci się. Zwolnij z akcją. To ledwo piąta część, a już pół roku minęło! Fju fju. Zostawię 4,5. Pozdrawiam.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania