Godność
Zobaczyłem ją na ziemi,
Pobitą, zakrwawioną i biedną.
Przyglądałem się jej długo bezczynnie,
Świadom, że sam ją zgubiłem...
Moją godność...
Wypadła z mojego plecaka
Doświadczeń życiowych, ponieważ
Popełniłem błąd i na to pozwoliłem.
Teraz leżała na ziemi.
Beze mnie, a ja bez niej...
Mojej godności...
Przyglądałem się jej długo,
Ponieważ bałem się podnieść,
W obawie przed kolejną stratą.
Myślałem, że nie da się jej odzyskać...
Mojej godności...
Dzisiaj, po wielu dniach
Najmroczniejszej ciemności mego życia,
Schylam się z trudem, łapiąc
Równowagę mojej egzystencji
I sięgam drżącą ręką...
Po moją godność...
Przepraszam - mówię cicho,
Przytulając ją do swojej piersi.
Słyszę i czuję, jak łka.
Ciepłe łzy moczą moją skórę
I sam też zaczynam płakać...
Razem z moją godnością...
Uświadomiłem sobie po chwili,
Że w tej historii to ja,
Nie ona, jestem synem
Marnotrawnym witanym przez ojca...
Moją godność...
Bo jeżeli jej nie mamy
To tylko dlatego, że
Pozbawiliśmy się jej sami.
Nikt inny nie może odebrać...
Naszej godności...
Ja swoją wyrzuciłem,
Ale teraz klęczę na bruku,
Trzymam ją w ramionach
I proszę o przebaczenie,
Czując, że do mnie wróciła...
Moja godność...
Już jej nie zostawię...
Komentarze (30)
"Słyszę i czuję jak łka." - po "czuję"
Ciekawe ożywienie tejże godności zastosowałeś. Lubię takie wiersze z przekazem i mające głębszy wymiar. Ciekawe podejście do tematu, zostawiam 5 :)
5 :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania